Marek Borowski: zmiany w konstytucji możliwe
Ponieważ mnożą się propozycje zmian w Konstytucji trzeba spróbować otworzyć jakąś bramę dla tego rodzaju propozycji, zebrać je i zastanowić się, które z nich mają w ogóle szansę na to, żeby być przyjęte - powiedział marszałek Sejmu Marek Borowski, gośc "Sygnałów Dnia".
"Sygnały Dnia": — Odwołanie panu raczej nie grozi, panie marszałku. Politycy Platformy i PSL twierdzą, że w głosowaniu będą przeciwni temu pomysłowi. Koalicja jest za panem, SLD—Unia Pracy. Ale może, panie marszałku, byłoby panu wygodniej kierować grupą 230 posłów?
Marek Borowski: — Mówi pan o propozycji Platformy Obywatelskiej?
"Sygnały Dnia": — Tak, zmian w Konstytucji.
Marek Borowski: — Zmian w Konstytucji, zmniejszenia liczby posłów. Ja myślę, że do sprawy trzeba podejść spokojnie. Oczywiście, trzeba od razu powiedzieć tak: zmiana w Konstytucji to jest operacja poważna, operacja, która wymaga dwóch trzecich posłów w Sejmie. Nie wiadomo, czy się uda zgromadzić taką liczbę. Propozycji zmian w Konstytucji jest więcej. Moja koncepcja jest taka, po pierwsze — ponieważ mnożą się propozycje zmian w Konstytucji — żeby spróbować otworzyć jakąś bramę dla tego rodzaju propozycji, zebrać je i zastanowić się, które z nich mają w ogóle szansę na to, żeby być przyjęte. To po pierwsze.
Po drugie, jeśli chodzi o liczbę posłów i inne propozycje. Trzeba przeprowadzić pewne badania analityczne. Przykładowo: liczba posłów — popatrzmy jak jest w innych krajach podobnych do naszego, zbliżonych co do liczby ludności, na ile my jesteśmy jakimś dziwolągiem, rarogiem w tym względzie, a na ile nie. Bo chodziłoby też o to, żeby nie próbować stworzyć wrażenia, że oto jest jedna jakaś propozycja, która np. usprawni proces legislacyjny. Otóż jeśli będzie natłok ustaw…
"Sygnały Dnia": — Znaczy, że jeśli będzie mniej, to będzie lepiej, tak?
Marek Borowski: — Tak, jeśli będzie natłok ustaw, jeśli będzie taka gonitwa tych ustaw jednej za drugą, jeśli procedury regulaminowe będą pozwalały na to, żeby zgłaszać np. poprawki niezweryfikowane przez pojedynczego posła, który nierzadko nie jest zorientowany, a, powiedzmy sobie, działa, że tak powiem, w imieniu kogo innego, to przy 230 posłach też będą takie sytuacje. Stąd też każda z tych propozycji musi być jednak przejrzana. Tam są jeszcze inne propozycje…
"Sygnały Dnia": — Tak, jednomandatowe okręgi wyborcze, większościowa ordynacja, uporządkowanie kompetencji władzy wykonawczej…
Marek Borowski: — Ja chcę powiedzieć, że jeśli chodzi o jednomandatowe okręgi wyborcze, to to też jest taki „wytrych”. Nie sądzę, żeby dzisiaj w Polsce przy takim rozbiciu politycznym jednomandatowe okręgi wyborcze doprowadziły do czegoś dobrego. Raczej do rozdrobnienia Sejmu i do jeszcze większych problemów. Ale wydaje mi się, że ponieważ głosowanie na pojedynczego kandydata, na jednego kandydata, ma swoje zalety, można by naprawdę poważnie zastanowić się nad propozycją tzw. wariantu niemieckiego. On zresztą został zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość, wprawdzie w wersji, moim zdaniem, nie najlepszej w szczegółach, ale co do ogólnego pomysłu, uważam, że to jest pomysł ciekawy, gdzie obowiązuje zasada proporcjonalności generalnie, czyli ugrupowania mają proporcjonalnie do swojej siły liczbę posłów w Sejmie, ale jednak kraj jest podzielony na okręgi jednomandatowe i część posłów wybierana jest w okręgach jednomandatowych. Otóż ja widzę w tym walor, że ludzie, którzy mieszkają w danym rejonie kraju,
wybierają jednego posła. I ten poseł jest, można powiedzieć, odpowiedzialny przed nimi, jest kontrolowany w sposób wyraźny — jego postępowanie, jego zachowanie — a wobec tego i on również postępuje inaczej. Gdyby teraz ustalić, że liczba głosów zebranych przez tych posłów w jednomandatowych okręgach dla poszczególnych partii będzie decydowała o ich sile w Sejmie, to to by była korzystna zmiana.