Marek Borowski: restrukturyzacja górnictwa to kosztowna operacja

Chcę powiedzieć, że każda ekipa jakiś krok w dobrym kierunku zrobiła. Niekompletny dlatego, że taka gwałtowna restrukturyzacja górnictwa była ponad siły każdego rządu. To jest bardzo kosztowna operacja i społecznie, i finansowo - mówi marszałek Sejmu Marek Borowski w "Sygnałach Dnia".

28.08.2003 09:57

Małgorzata Słomkowska: Już wiosną tego roku socjologowie ostrzegali, że jesień może być trudna. Śląsk — strajk na razie zawieszony, bezrobotni pod kancelarią premiera, "Wagon", Stalowa Wola. I prof. Janusz Reykowski stawiał takie pytanie: czy na przykład nie należy się liczyć z faktem, że rozwój gospodarczy, który polega na wzroście wydajności pracy, oznacza likwidację nierentownych zakładów pracy, co prowadzi do wyrzucenia na bruk całych zastępów pracujących?

Marek Borowski: Cóż, można powiedzieć, że dokładnie tak jest, i to nie tylko w Polsce, że postęp technologiczny, który z reguły jest pracooszczędny, powoduje właśnie takie skutki. Przy czym w Polsce te skutki są (w Polsce i w innych krajach słabiej rozwiniętych) znacznie bardziej wyraźne i bolesne, ponieważ my pod względem poziomu technologicznego doganiamy inne kraje, czyli u nas tempo wprowadzania nowych technologii jest znacznie większe niż we Francji czy w Stanach Zjednoczonych. Tej tendencji przeciwdziała inna tendencja, mianowicie tendencja szybkiego wzrostu gospodarczego, tzn. dużych nakładów inwestycyjnych. Jeżeli te nakłady są odpowiednio dużo, to wówczas z jednej strony wytracamy miejsca pracy, bo nowe technologie, ale z drugiej strony tworzymy miejsca pracy, bo duże nakłady inwestycyjne. I przypomnę, że w latach ’94–97, kiedy w Polsce bardzo szybki był wzrost gospodarczy i bardzo szybki wzrost nakładów inwestycyjnych, ta druga tendencja była silniejsza i w efekcie bezrobocie spadło. W tej
chwili zaczynamy dopiero wychodzić z tego kryzysu. Statystycy odnotowują w tym roku wzrost nakładów inwestycyjnych po raz pierwszy od lat, więc to stwarza szansę, że jednak uda nam się zmniejszyć poziom bezrobocia.

Małgorzata Słomkowska: Czy wyszedłby pan do bezrobotnych? Rozmawiałby pan z nimi? Czekają pod kancelarią premiera.

Marek Borowski: Proszę pani, mnie nie należy zadawać tego pytania, bo bezrobotni przychodzą do Sejmu i ja się z nimi spotykałem już kilkakrotnie. I zawsze jestem gotów taką rozmowę przeprowadzić i ze swoje strony zrobić to, co jest możliwe, bo Sejm ma swoje możliwości, marszałek Sejmu ma swoje możliwości. Tak że akurat z Ruchem Obrony Bezrobotnych, który tutaj protestuje pod kancelarią premiera, ja się spotykałem i rozmawialiśmy parokrotnie. I to, co można było w Sejmie zrobić w sprawach, które oni postulowali, było robione.

Małgorzata Słomkowska: Nie obawia się pan, że protesty będą narastały?

Marek Borowski: Myślę, że trzeba się liczyć z tym, że te protesty... One mają bardzo różny charakter, proszę zwrócić uwagę. Protesty służby zdrowia to jest sprawa zadawniona, ciągnie się problem służby zdrowia, co z tym zrobić.

Małgorzata Słomkowska: Ale generalnie są w obronie miejsc pracy.

Marek Borowski: Problem górnictwa to jest też stara kwestia zreformowania górnictwa. Wszyscy wiedzą, że poziom produkcji jest za wysoki, że trzeba ten poziom ograniczyć.

Małgorzata Słomkowska: No właśnie, dlaczego tak jest z górnictwem? W roku ’93 poseł Andrzej Szarawarski, szef śląskiego SLD, mówił: „Śląsk w dnie, trzeba go ratować”. Minęło 10 lat.

Marek Borowski: Tego rodzaju sformułowania podnosiła każda ekipa i każda ekipa.

Małgorzata Słomkowska: I lewica, i prawica, to prawda.

Marek Borowski: Ale chcę powiedzieć, że każda ekipa jakiś krok w dobrym kierunku zrobiła. Niekompletny, dlatego że taka gwałtowna restrukturyzacja górnictwa była ponad siły każdego rządu. To jest bardzo kosztowna operacja i społecznie, i finansowo. W tej chwili są dość skromne propozycje i moim zdaniem nieźle umotywowane, ale górnicy mają swój punkt widzenia i też trzeba to zrozumieć.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)