Marek Belka tłumaczy się z "komedianta": kilku kandydatów I tury mogło pretendować do tego miana
- Jestem bardzo oburzony, że ktokolwiek mógł sądzić, że mogło to dotyczyć prezydenta elekta Andrzeja Dudy – stwierdził Marek Belka, odnosząc się do słów, które wypowiedział podczas poniedziałkowego wystąpienia na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Stwierdził wtedy, że młodzi wyborcy postanowili pokazać władzy "czerwoną kartkę", ale zamiast oddać głos na kandydatów osadzonych na scenie politycznej partii opozycyjnych, głosowali na "komedianta".
27.05.2015 | aktual.: 27.05.2015 08:18
Szef NBP doprecyzował, że jego zdaniem w pierwszej turze wyborów prezydenckich kilka osób mogło pretendować do tego "zaszczytnego" miana.
Przemówienie szefa NBP
Podczas uroczystości przyznania Stypendiów im. Lesława A. Pagi na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych Belka wygłosił przemówienie dla studentów. - W ciągu ostatnich 15 lat wydajność pracy w Polsce rosła znacznie szybciej niż w Czechach, na Węgrzech i Słowacji. Tym, którym się nie udaje, udają się "na zmywak" do Londynu lub Dublina - mówił.
- Ale niektórym się udaje, niektórzy studiują na MSI. Z nimi głównie się spotykamy. Ale niektórzy zaciskają zęby i są źli. Wczoraj i dwa tygodnie wcześniej właśnie za to otrzymaliśmy od was czerwoną kartę. Nie zgadzam się z tym, ale rozumiem. A jeszcze bardziej bym to rozumiał, gdybyście to zrobili przez głosowanie na ustabilizowane lewicowe i prawicowe partie opozycyjne, a nie głosując na komedianta - podkreślił wówczas szef NBP.
Według oficjalnych wyników PKW wybory wygrał Andrzej Duda. Kandydat PiS w drugiej turze otrzymał 51,55 procent głosów, a jego rywal Bronisław Komorowski - 48,45 procent. Frekwencja wyborcza wyniosła 55,34 procent. Różnica głosów między kandydatami wyniosła ponad pół miliona.
Pierwszą turę przed dwoma tygodniami również wygrał Andrzej Duda. Kandydat PiS otrzymał wtedy 34,76 procent głosów, a Bronisław Komorowski - 33,77 procent.