Marcinkiewicz: pamiętajmy o przeszłości, budujmy przyszłość
W 15. rocznicę podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy premier Kazimierz Marcinkiewicz oraz były prezydent Niemiec Richard von Weizsaecker ocenili, że relacje między naszymi krajami należy budować bez zaprzeczania przeszłości.
W liście skierowanym do uczestników konferencji kanclerz Niemiec Angela Merkel wskazała, że Polacy i Niemcy ponoszą szczególną odpowiedzialność historyczną za to, aby powiodło się zjednoczenie Europy.
Merkel podkreśliła, że ta rocznica stanowi dzień radości i wdzięczności. Według niej, traktat jest jednak jedynie dokumentem ramowym, a sama współpraca między oboma państwami powinna być urzeczywistniana przez ludzi.
To właśnie ludzie biznesu, naukowcy, twórcy, dziennikarze, ale przede wszystkim mieszkańcy wypełniają traktat życiem - napisała Merkel.
Szef polskiego rządu Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił z kolei znaczenie przeszłości w relacjach polsko-niemieckich. Jak powiedział, dla przyszłej współpracy niezbędna jest pamięć, wiedza i refleksja historyczna obiektywna, bez zabarwień emocjonalnych, pozwalająca spojrzeć w przyszłość w sposób rzetelny, otwarty, z pokorą, z odwagą, bez kompleksów, bez żalów.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz ocenił, że piętnaście lat po podpisaniu przez Polskę i Niemcy porozumienia powinniśmy zastanowić się nad wypełnieniem go nową treścią. Według niego, przyszłość kontaktów polsko-niemieckich zależeć będzie od młodego pokolenia. Jak zaznaczył, ważne jest, aby za dobrymi relacjami polityków szło prawdziwe porozumienie społeczne.
Nic bowiem bardziej nie zbliża, niż bezpośredni kontakt z sąsiednim krajem, jego kulturą, historią, mentalnością ludzi. Obecne kontakty towarzyskie czy rodzinne mogą w przyszłości zaowocować ważnymi kontraktami handlowymi - zaznaczył.
Marcinkiewicz zwrócił uwagę, że mniejszość niemiecka ma w polskim parlamencie reprezentację parlamentarną, a wielu Niemców robi z powodzeniem w Polsce interesy. Tej pozycji w Niemczech nie mają, niestety, Polacy. A nawet Niemcy polskiego pochodzenia - ocenił.
Pojednanie oznacza przede wszystkim pamiętanie - podkreślił Richard von Weizsaecker i dodał, że wciąż ważne jest szczere, uczciwe spojrzenie i wspomnienie przeszłości.
Były prezydent zauważył, że to Kościoły w obu krajach stworzyły pierwszy impuls do polsko-niemieckiego pojednania. Wielkie słowa polskich biskupów: wybaczamy i prosimy o wybaczenie, pozostały niezapomniane. Było to naprawdę chrześcijańskie posłanie, był to bardzo odważny głos w owych czasach. Zarówno w Kościele jak i w polityce wewnętrznej - podkreślił Weizsaecker, nawiązując do listu polskich biskupów skierowanego do niemieckich duchownych z 1965 r.
Inny uczestnik konferencji, były premier Tadeusz Mazowiecki ocenił, że stosunki polsko-niemieckie ciągle łatwiej psuć niż budować.
Jak tłumaczył, na skutek wielu historycznych doświadczeń Polacy i Niemcy mają różne odczucie tych samych słów. Jako przykład podał m.in. projekt budowy niemiecko-rosyjskiego gazociągu po dnie Bałtyku, który - jak mówił - w Niemczech ma motywacje gospodarcze, a w Polsce jest sprawą na wskroś polityczną.
Z kolei były szef polskiej dyplomacji Władysław Bartoszewski ocenił, że w ostatnich kilkunastu latach stosunki polsko- niemieckie nie zawsze były idealne. Jak określił, ktoś trochę porcelany stłukł. Chodzi o to, aby te szkody jak najszybciej ograniczyć i naprawić - mówił Bartoszewski, nawiązując m.in. do działalności Eriki Steinbach.
Nie jest tak źle, mogłoby być dużo gorzej. Cieszmy się, że jest jak jest; pomyślmy, co zrobić, aby było jeszcze lepiej - dodał Bartoszewski.
W traktacie podpisanym w Bonn 17 czerwca 1991, Polska i Niemcy zobowiązały się do działania na rzecz trwałego porozumienia i pojednania obydwu narodów oraz dążenia do stworzenia jednej Europy nie podzielonej granicami, w której przezwyciężone zostaną różnice gospodarcze i socjalne. Oba kraje potępiły wówczas totalitaryzm, nienawiść rasową i etniczną, antysemityzm oraz uprzedzenia względem innych narodowości.