PolskaMarcin Wolski: Komorowski schodzi do podziemia

Marcin Wolski: Komorowski schodzi do podziemia

Prezydent Komorowski schodzi do podziemia. Dosłownie, nie w przenośni!
Chociaż jego dystansowanie się od bieżącej polityki Donalda Tuska jest tak widoczne, że kto wie... - pisze Marcin Wolski w felietonie Wirtualnej Polski.

Marcin Wolski: Komorowski schodzi do podziemia
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk

05.07.2013 | aktual.: 05.07.2013 15:54

Tym razem do Wieliczki na spotkanie Trójkąta Wyszehradzkiego, poprzez udział prezydenta Ukrainy Janukowicza, zamienionego czasowo na romb albo i trapez.

Dlaczego akurat Wieliczka? Możliwości interpretacyjnych jest kilka. Po pierwsze upały – lato zaczyna się gorące, a w przypadku letniej plaży Polaków - Egiptu – nawet bardzo gorące, pod drugie pod ziemią trudniej podsłuchać, o czym radzą przywódcy Europy Środkowej. Poza tym podobno gastronomia w podziemiach kopalni wcale nie kosztuje słono. Tak czy siak, gołym okiem widać, że pan Gajowy zaczął zajmować się geopolityką (w odróżnieniu od kolegów z partii, których bardziej absorbuje gejopolityka i tym podobne).

Co się stało?! Może znalazł w pałacu jakieś stare, znoszone buty Lecha Kaczyńskiego i właśnie w nie wszedł? Pewna wskazówką byłoby tu zgolenie wąsów (to samo zrobił Kaczyński, gdy walczył o prezydenturę), ale na wąsach chyba się nie skończy?

Naraz okazało się, że między Moskwą a Berlinem jest jakaś przestrzeń do zagospodarowania, do politykowania. Tym bardziej, że spraw do załatwienia jest wiele: od uwolnienia pani Julii Tymoszenko po obronę premiera Orbana przed atakiem eurolewactwa.

Życzę sukcesu. I mam nadzieję, że spotkanie nie zakończy się jedynie symboliczną lampką wina i modlitwą do świętej Kingi („dałaś sól, zrób coś z łupkami!”) Inna sprawa, że upodabnianie się do poprzednika może w wypadku wuja Bronka dać rozmaite ciekawe efekty.

Nie mówię już o szorstkich spotkaniach przy czerwonym winie z Donaldiniem. Ale czy spragniony sławy mołojeckiej nie poleci (np. na drzwiach od stodoły) na Plac Tahrir w Kairze ratować Egipcjan przed samymi sobą? Albo zabroni love parade przed pałacem prezydenckim lub powie wreszcie Niesiołowskiemu „Spieprzaj dziadu”, albo przypominając sobie młode lata, zaproponuje posadę doradcy ds. bezpieczeństwa Antoniemu Macierewiczowi?

Wszystko jest możliwe, gdy w mediach aż huczy o awansie Jarosława Gowina na „honorowego bliźniaka” IV RP. A wizja tandemu Jaro-Jaro mąci sen urzędnikom i przekręciarzom od Polic do Ustrzyk. Pan prezydent i jego doradcy nie mogą biernie czekać na rozwój wydarzeń. Trzeba przygotować się do przyszłej kohabitacji, ale na własnych warunkach! Ale, żeby coś mądrego wymyślić, trzeba zjeść beczkę soli... No i Bronisław I Ortograficzny właśnie od tego zaczął.

Marcin Wolski specjalnie dla WP.PL

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (305)