PublicystykaMarcin Makowski: ”Polacy gorsi od Niemców?" Dokument Departamentu Stanu ujawniono w złej woli

Marcin Makowski: ”Polacy gorsi od Niemców?" Dokument Departamentu Stanu ujawniono w złej woli

Im dłużej obserwuję konflikt dyplomatyczny na linii Polska-Izrael, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że istnieją ludzie oraz instytucje, które robią wszystko, aby trwał on wiecznie. Właśnie tak czytam decyzję Centrum Szymona Wiesenthala, o poinformowaniu mediów o ”powojennym dokumencie Departamentu Stanu”, mówiącym, że ”Polacy byli gorsi od Niemców”.

Marcin Makowski: ”Polacy gorsi od Niemców?" Dokument Departamentu Stanu ujawniono w złej woli
Źródło zdjęć: © East News | LASKI DIFFUSION
Marcin Makowski

01.03.2018 15:12

Czas wybrano nieprzypadkowo. W środę 28 lutego do Izraela przyleciała polska delegacja dyplomatyczna, mająca przedyskutować ze stroną izraelską sytuację związaną z wejściem w życie nowelizacji ustawy o IPN oraz możliwe scenariusze wyjścia z tego wyniszczającego dla obu państw konfliktu. I właśnie wtedy, znana na świecie żydowska instytucja decyduje się na poinformowanie jednego medium - Jerusalem Post - o rzekomo ”szokującym” dokumencie amerykańskiego Departamentu Stanu z 1946 r., zatytułowanego: ”Żydzi w Polsce po wyzwoleniu”.

Z góry zaplanowana prowokacja?

Co wiemy o raporcie, który nadal znajduje się w archiwum i nie ujrzał póki co światła dziennego? Tyle, ile przekazali mediom działacze fundacji, a właściwie jedna osoba - rabin Marvin Hier z Centrum Wiesenthala. Zaznaczył że dokument zaprzecza argumentom polskich liderów, że antysemityzm był skutkiem działań władz komunistycznych. Choć notatka Departamentu została odtajniona w 1983 roku, po latach znowu używa się jej jednostronnego opisu sytuacji społecznej w Polsce jako broni politycznej.

- Ta sama organizacja (Centrum Szymona Wiesenthala - przyp. M.M.), która wzywa do zatrzymania ruchu turystycznego między Polską a Izraelem, zajmuje się ujawnianiem mało wiarygodnych dokumentów w dniu, w którym spotykają się delegacje dyplomatycznie. To nie jest dla mnie zaskoczenie - mówi Jonny Daniels z fundacji ”From The Depths” w rozmowie z WP. Jak dodaje, czytając podobne raporty musimy pamiętać, że Departament Stanu był podczas wojny ”proniemiecki oraz infiltrowany przez nazistów”. - Jestem przekonany, że gdyby to tylko było możliwe, doprowadziłby on do sojuszu z Ameryki z Hitlerem, tak samo jak flirtu z Niemcami skłaniało się brytyjskie Foreign Office. Dzisiaj niektórzy o tym zapominają, ale znanym faktem jest antysemityzm powojennego Departamentu Stanu USA. Oni również nienawidzili Żydów - dodaje Daniels.

Raport bez kontekstu

Problematyczność dokumentu, który wg Marvina Hiera ”udowadnia” autentyczny antysemityzm Polaków, którzy ”byli gorsi od Niemców”, polega również na braku możliwości zweryfikowania źródła pozyskania tych opinii. Kto dokładnie w amerykańskim odpowiedniku MSZ-u donosi amerykańskim władzom o ”braku wątpliwości, że obecne (powojenne - przym. M.M.) wystąpienia antyżydowskie w Polsce odzwierciedlają prawicowych ekstremistów, aktywnych przed 1939 rokiem”? Na jakiej podstawie autorzy owego raportu donoszą, że ”Armia Krajowa, podległa polskiemu Rządowi na Uchodźstwie morduje Żydów”, a "antysemityzm w Armii gen. Władysława Andersa osiągnął taki poziom, że żydowscy żołnierze czuli się przymuszeni do opuszczenia jej szeregów i przyłączenia się do innych sił alianckich”?

Przecież to są stwierdzenia jak rodem wyjęte z sowieckiej propagandy, przedstawiającej żołnierzy AK w roli ”reakcyjnych band”, a całą II Rzeczpospolitą jako państwo chaosu i nienawiści klasowej. Poza tym, z perspektywy historycznej, chyba najbardziej razi jawne przekłamanie związane z żydowskimi żołnierzami opuszczającymi armię generała Władysława Andersa. Każdy, kto choć odrobinę zna losy 2. Korpusu Polskiego i rolę Andersa w budowie sił zbrojnych przyszłego Izraela wie, że nie da się obronić tezy o ”antysemickości” generała. Rzeczywistość wyglądała zupełnie odwrotnie - to za zgodą i przy wiedzy polskiego dowódca, z armii stacjonującej w Palestynie masowo dezerterowali żołnierze pochodzenia żydowskiego, których ogółem w jednostkach podległych Andersowi służyło ponad 6,5 tys. Prawie połowa z nich opuściła szeregi Wojska Polskiego. Tak na ten temat we własnych wspomnieniach pisał z resztą sam Władysław Anders: ”Dezercje tak wielkiej ilości Żydów, częściowo dobrze wyszkolonych, spowodowały znaczne luki w oddziałach. Nie zezwoliłem na poszukiwanie dezerterów i ani jeden dezerter nie został przez nas aresztowany. Postanowiłem nie stosować ściśle wobec mniejszości narodowych ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej obywateli polskich poza Krajem. Nie chciałem mieć pod dowództwem żołnierzy, którzy bić się nie chcą”. Ci sami ludzie utworzyli następnie regularne jednostki państwa, które uzyskało niepodległość w 1948 roku. Szacuje się, że co trzeci żołnierz w Izraelu pochodził wtedy z Polski albo otrzymał przedwojenne przeszkolenie w polskiej armii. O tym już Centrum Szymona Wiesenthala nie wspomina.

Pułapki walki politycznej za pomocą historii

Bez względu na to, jak ostre opinie znajdują się w raporcie Departamentu Stanu, należy pamiętać, że żaden dokument źródłowy nie jest sam w sobie zapisem jedynej możliwej interpretacji przeszłości. Trzeba bo zestawić z kontekstem, w którym powstał, innymi źródłami, a na końcu z suchymi faktami. Czy przed wojną istniał w Polsce antysemityzm? Oczywiście, tak jak w całej Europie i Ameryce. Czy było on, jak sugeruje autor raportu, natury ”rasowej”? Nic bardziej mylnego, w zdecydowanej większości przypadków chodziło o kwestie społeczne, co bynajmniej nie usprawiedliwia zachowań antysemickich, ale pozwala na nie spojrzeć przez właściwy pryzmat dziejów.

Za każdym razem, gdy nieprzypadkowo podobne historie ujawnianie są na świecie, a następnie błyskawicznie wykorzystuje się je jako broń polityczną, zarówno polskim mediom jak i politykom powinno się zapalić czerwone światło. Walka na dokumenty do niczego nie prowadzi. W takim przypadku musielibyśmy oskarżyć Stany Zjednoczone, że zignorowały raporty Jana Karskiego o Holokauście w Europie, a po wojnie w ramach operacji Paperclip bez żadnych moralnych oporów zrekrutowały ponad 1,6 niemieckich-nazistwoskich naukowców. Głowa zespołu pracującego nad śmiercionośnymi rakietami V-2 - Werner von Braun - była później ojcem amerykańskiego projektu Apollo. I o czym to świadczy? Że ”Amerykanie byli gorsi od nazistów”? Wolne żarty.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)