Marcin Makowski: Nie było "polskich obozów śmierci", Polska nie brała ”udziału w Holokauście”. I nic tego nie zmieni. Żadne kłamstwa
Jak mogło dojść do tego, że z ustawy, która karze używanie kłamliwego historycznie zwrotu o ”polskich obozach zagłady”, władze Izraela, media i czołowi politycy kraju zrozumieli tylko tyle, że Polska chce ”tuszować prawdę o współudziale w Holokauście”? Winni są zarówno ludzie, którzy chcą zaszkodzić naszemu krajowi, ale w jakimś sensie winni jesteśmy również my. Bo nie umiemy głosić prawdy skutecznie.
W piątek Sejm przyjął długo oczekiwaną ustawę o IPN, która zawiera m.in. zapisy penalizujące celowe używanie terminu ”polskie obozy śmierci”. Przewidziana kara to do trzech lat pozbawienia wolności lub grzywna. Obok negowania zbrodni niemieckich oraz rosyjskich, ustawa przewiduje również kary za promowanie banderyzmu. W istocie, polski rząd zrobił dokładnie to samo, co Izrael stosuje w praktyce od lat w przypadku ściganie za negowanie Holokaustu.
Nie będzie żadnej cenzury historii
W ustawie wyraźnie zaznaczono, że ewentualne śledztwo prokuratorskie nie będzie dotyczyć badań naukowych oraz aktywności artystycznej. Równocześnie nikt, kto wspomni o prawdziwych zbrodniach Polaków na Żydach, nie będzie miał najmniejszej podstawy do obawiania się o jakiekolwiek reperkusje. Dlaczego? Ponieważ istnieje strukturalna różnica pomiędzy udziałem bądź współudziałem Polski czy Polaków w Holokauście, a aktami nienawiści, linczami sąsiedzkimi, a nawet morderstwami na tle rasowym. Gdyby obie te zbrodnie można było ze sobą zrównać, współwinna w tym samym stopniu byłaby praktycznie cała Europa. A nie jest.
Holokaust to systematyczna i realizowania przy udziale aparatu państwowego próba wymordowania całych narodów przy użyciu metod przemysłowych. Polska nie mogła brać w nim udziału, ponieważ nie miała nawet szczątka państwowości w postaci kolaboracyjnego rządu, który posiadały inne państwa podbite przez Niemców.
A jednak mimo tych oczywistych i jednoznacznych zapisów, dokładnie w 73. rocznicę wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau, lewicowe izraelskie media, takie jak Haaretz i Forward, wywołały kryzys na skalę światową, w którym polski rząd został uznany za wroga Żydów, chcącego wybielać winy za własne zbrodnie i cenzurować debatę publiczną.
Polskie obozy to kłamstwo. Kropka
Były minister finansów Izraela i członek Knesetu Yair Lapid napisał nawet na Twitterze, że „bezwzględnie potępia nowe polskie prawo, które chce zanegować udział Polaków w Holokauście”. Jak dodał, owszem ”został on stworzony i zainicjowany w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostało zamordowanych bez spotkania Niemca”. Na koniec napisał jedno z najobrzydliwszych i najbardziej kłamliwych zdań, jakie przeczytałem od dawna. I celowo używam tak ostrego języka. Proszę usiąść w fotelu, i spróbować się przy tym nie zdenerwować. ”Istniały polskie obozy śmierci i żadne prawo nigdy tego nie zmieni”. To są słowa człowieka, który może za jakiś czas zostać premierem Izraela. Istniały. Polskie. Obozy. Śmierci.
Nie, nie istniały. I właśnie po to, do walki z podobnymi oszczerstwami i przypisywaniu nam win Niemców, powstało nowe prawo. Polska nie może udawać, że jej rodacy nie mordowali Żydów, ale nikt nie ma moralnego prawa obciążać nas za masową próbę eksterminacji całego narodu. To jak splunięcie w twarz Sprawiedliwym wśród narodów świata. Tym, który z poświeceniem życia ratowali Żydów.
Polska przegrywa w bitwie o prawdę
I teraz druga sprawa. Nasza, polska i autentyczna wina za taki stan rzeczy. Jak mogliśmy dopuścić do rozprzestrzenienia się tego kłamstwa? Dlaczego go nie powstrzymaliśmy? Wszyscy ludzie, którzy znają się na temacie i działają w polityce zagranicznej od lat powtarzali mi, że to dlatego, że Polska nie ma autentycznych sił szybkiego reagowania w mediach. Nie kontaktuje się z zagranicznymi dziennikarzami, nie ma skoordynowanej polityki medialnej i historycznej. Polska Fundacja Narodowa, z budżetem 100 mln zł, zamiast kręcić w tej chwili wielojęzyczne klipy prostujące fałszywy obraz sytuacji… no właśnie, co robi?
Do tej instytucji powinien natychmiast wejść audytor, jej nieudolne kierownictwo powinno być zwolnione, a walka na froncie medialnym w obronie polskiej racji stanu nie powinna spoczywać jedynie na barkach dziennikarzy, blogerów i zwykłych uczciwych internautów. To jest przede wszystkim rola państwa - świadome, atrakcyjne serwowanie naszej wersji wydarzeń. Skoro IPN umieli to zrobić z animacją ”Niezwyciężeni”, dlaczego nie iść dalej tą drogą? To ogromny grzech polskiej dyplomacji, że dała się zagonić do narożnika. Oto efekty. Na Zachodzie jesteśmy postrzegani jako kraj neonazistów, Warszawa to ”Europejska stolica rasizmu”, a teraz jeszcze ”negujemy udział w Holokauście”. Faktycznie, to za co mamy otrzymać reparacje wojenne od Niemców? Dlaczego chcemy być liderem gospodarczym regionu, sporo mamy tak faszystowski i autorytarny rząd? To przerażające, bo jeśli nic nie zrobimy, te kłamstwa odbiją się na polskiej gospodarce. Przecież w sobotę w Auschwitz-Birkenau, gdy słuchał cały świat, ambasador Izraela zmieniła treść swojego przemówienia, i łamaną polszczyzną stwierdziła, że: ”U nas traktuje się to tak, jakby nie można było mówić o Zagładzie i wszyscy są oburzeni”. Czy ktokolwiek w Polsce zabrania mówić o Zagładzie? Przecież to absurd.
Jak mówić o historii? Otwarcie
- Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Dzień, w którym powinniśmy stanąć razem i pamiętać o zbrodniach nazistowskich Niemiec przeciwko ludzkości. Częścią walki z negowaniem Holokaustu jest zrobienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby mówić absolutną prawdę na temat jego przebiegu, bez względu na to, jak byłaby trudna. Termin ”polskie obozy śmierci” jest niepoprawny, ponieważ może prowadzić ludzi do przekonania, że mordercza machina zbrodni była współtworzona i zarządzana przez Polaków. A nie była. Musimy otwarcie i głośno nazywać te potworne miejsca niemieckimi nazistowskimi obozami śmierci. Wszystko inne jest fałszowaniem historii - powiedział mi w rozmowie Jonny Daniels, założyciel fundacji ”From the Depths”, od lat walczącej o promowanie prawdy o Holokauście i nagradzanie polskich Sprawiedliwych. Właśnie takie stawianie sprawy może nam dzisiaj pomóc walczyć o naszą historię. Nie musimy się jej wstydzić.