Marcin Kulasek, poseł SLD odleciał. Narzekał, że za 9 tys. miesięcznie może nie utrzymać się w Warszawie
Marcin Kulasek, poseł debiutant z SLD pozwolił sobie narzeć, że pensja i dieta poselska to za mało, żeby utrzymać się w Warszawie. Już wie, że palnął głupotę, której wyborcy długo mu nie podarują.
05.12.2019 | aktual.: 05.12.2019 16:05
- Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę i dietę 2,5 tys. zł - żalił się portalowi Interia poseł Marcin Kulasek . Wypowiedź w stylu kawiorowej lewicy stała się cytatem dnia. Po kilku godzinach politycy SLD dostrzegli wpadkę. Marcin Kulasek właśnie zaprzeczył cytowanym słowom, a jednocześnie za nie przeprosił.
- Uważam, że posłowie zarabiają dobrze, i to jest oczywiste. Rozmowa nie była autoryzowana. Wszystkich przepraszam i obiecuję zawsze autoryzować swoje wypowiedzi - komentuje w oświadczeniu. Jednak i tak lecą na niego gromy, bo nawet sympatycy wyczuli, że powiedział co naprawdę myśli, bez autocenzury.
Dodajmy, że poseł Marcin Kulasek przyjechał do Warszawy z Olsztyna - miasta niskich zarobków, tanich mieszkań, gdzie kawa w tekturowym kubku jest tańsza o kilka złotych. Tam był królem życia, bo jako sekretarz SLD miał 119 tys. zł rocznie pensji z partii, a dodatkowe 25 tys. zł wpadało mu do kieszeni z diety radnego województwa (dane z oświadczenia majątkowego z 2018 roku).
Zapytany przez dziennikarza o warunki życia w hotelu poselskim od razu dostrzegł więcej minusów niż plusów. - W pokoju mogę zrobić sobie jedynie herbatę, poza tym muszę stołować się na mieście. To są wszystko koszty. Gdybym chciał sobie zrobić śniadanie, to mam to utrudnione. Nie mogę sobie ani podgrzać parówki, ani usmażyć jajecznicy, bo nie ma gdzie - komentuje sytuację Kulasek.
Koszty życia Polaków. Pensja posła to marzenie
Widocznie poseł Kulasek uznał, że przeprosiny należą się większości jego wyborców. W Olsztynie, gdzie dostał 20 tys. głosów, średnia pensja wynosi 2900 zł na rękę. Polacy zapytani w ankiecie o miesięczne koszty życia wskazali, że już 4081 zł zapewnia dostatnie życie jednej osobie. W przypadku rodziny trzyosobowej 8500 zł miesięcznego budżetu to kwota marzeń (dane CBOS).
Przypomnijmy, że po obniżce uposażenia parlamentarzystów wynoszą 8 017 zł brutto. Dodatkowo poseł otrzymuje 2505 zł diety na koszty sprawowania mandatu. Razem daje to kwotę 10,5 tys. zł brutto.
Mizerne zarobki rozczarowały też debiutujących posłów Konfederacji. Kilka dni temu Jakub Kulesza i Artur Dziambor oświadczyli, że pensje poselskie są zbyt niskie. - Jestem zwolennikiem podniesienia pensji niezależnie od tego, czy jestem w Sejmie, czy nie - powiedział dziennikarzom Artur Dziambor.
Opisywaliśmy jednak posłów, którzy są zawstydzeni apanażami oferowanymi na Wiejskiej.
Zobacz także
Kim jest poseł Marcin Kulasek?
43-letni poseł Marcin Kulasek był jedynką na olsztyńskiej liście Lewicy w ostatnich wyborach parlamentarnych. Jest doktorem nauk rolniczych, specjalizuje się w zakresie technologii żywności. Nie pracował jednak w prywatnym sektorze jako dietetyk, czy w firmie produkującej żywność. W latach 2002-2004 był asystentem wojewody warmińsko-mazurskiego, potem pracował w Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Od 2014 do 2018 roku był radny sejmiku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl