Marcin Kierwiński o doniesieniach ws. Radosława Sikorskiego. Zwraca uwagę na jedną rzecz
- Prezydent Lech Kaczyński wizytą 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu miał rozpocząć swoją kampanię wyborczą. Ciężko, aby tego typu wizyty organizował MSZ - tak Marcin Kierwiński (PO) skomentował doniesienia o roli byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego w organizacji tej wizyty.
24.04.2017 | aktual.: 24.04.2017 16:26
W poniedziałek tygodnik "wSieci" podał, że z dokumentów, do których dotarli jego dziennikarze, wynika, iż Sikorski był zaangażowany w dyplomatyczne przygotowanie wizyty w Katyniu w kwietniu 2010 r. - zarówno premiera Donalda Tuska, jak i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Były szef MSZ zeznając w kwietniu w warszawskim sądzie jako świadek w procesie m.in. Tomasza Arabskiego mówił z kolei, że nie wiedział nic o organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia 10 kwietnia 2010 r.
- Chcielibyśmy zobaczyć te dokumenty, bo z tego co wiem, takich dokumentów tygodnik "wSieci" nie przedstawił - podkreślił Kierwiński. Przypomniał, że Sikorski składał już w tej sprawie zeznania pod przysięgą. - To chyba dość oczywiste, że mówił z najlepszymi intencjami o swoim stanie wiedzy w tej sprawie - dodał poseł.
Sikorski "przestrzega media"
Sam Sikorski publikację "wSieci" skomentował na Twitterze. "Przestrzegam media przed kolportowaniem zniesławień kłamców smoleńskich z @Tygodnik_Sieci. Podejmę decyzje po konsultacji z prawnikami", "Zresztą to zastanawiające, że media powtarzają paszkwile kompletnie zdyskredytowanego ws. Smoleńska @Tygodnik_Sieci. Tak działa fakenews" - napisał.
10 kwietnia 2010 r. prezydent Lech Kaczyński, wraz z małżonką i kilkudziesięcioma zaproszonymi przez siebie gośćmi, poleciał do Katynia na obchody 70. rocznicy wymordowania przez NKWD 22 tysięcy polskich oficerów. Trzy dni wcześniej w tym samym miejscu w uroczystościach z udziałem m.in. ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina, uczestniczył premier Donald Tusk.
Źródło: PAP, WP