Manifestacja słyszana w sali komisji senackiej. Gersdorf: obywatele będą czekać na rozstrzygnięcie ich spraw
- Pewnie obywatele będą musieli poczekać na rozstrzygnięcie ich spraw - powiedziała I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf w Sejmie, komentując uchwalenie przez Izbę nowej ustawy o SN. Senatorowie podczas prac komisji ws. ustawy otworzyli okna - w sali słychać manifestantów.
W czwartek wieczorem Sejm omawiał informację I prezes SN o działalności SN w 2016 r. Sejm nad nią nie głosuje, a jedynie się z nią zapoznaje. Kilka godzin wcześniej posłowie uchwalili nową ustawę o SN autorstwa posłów PiS. Trafiła już do Senatu, który ma się nią zająć w piątek. W czwartek wieczorem omawia ją senacka komisja.
- W uchwalonej ustawie, SN został pozbawiony możliwości oceny aktów prawnych – powiedziała Gersdorf. Podczas jej wystąpienia na sali Sejmu było tylko kilkoro posłów. W tym czasie kluby opozycyjne brały udział w demonstracji pod Pałacem Prezydenckim; były tylko trzy wystąpienia klubowe.
W swoim wystąpieniu Gersdorf mówiła m.in., że nie ma przewlekłości postępowania w SN. - Średnia rozstrzygania spraw to 7 miesięcy; to bardzo dobra średnia na tle krajów europejskich - dodała.
Podczas prac Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji senatorowie otworzyli okna. W sali słychać było głosy tłumu zgromadzonego przed Sejmem.
Na pytanie, co będzie ze sprawami zawisłymi przed SN w związku z nową ustawą, Gersdorf odparła, że „sprawy są wyznaczone do października. Nie wiem, jak mają wyglądać dwie nowe izby; nie wiadomo czym mają się zajmować”. - Pewnie obywatele będą musieli poczekać na rozstrzygnięcie ich spraw - dodała.
- Nie wiem czy ustawodawca zamierza utrzymać kompetencje badania przez SN kasacji i skarg kasacyjnych - mówiła Gersdorf, powołując się na wypowiedzi przedstawicieli MS, że mają być powołane sądy kasacyjne. - Rola i znacznie SN będzie miało chyba inny charakter - zakończyła I prezes.
Pod budynkiem Senatu, gdzie komisja pracuje nad ustawą o Sądzie Najwyższym wieczorem zaczęli się gromadzić manifestanci. Przed godz. 11 jedno z okien w sali otworzył Bogdan Borusewicz.
Grzegorz Łakomski, Wirtualna Polska: Dlaczego pan podpadł senatorom PiS, otwierając okno na posiedzeniu komisji?
Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu (PO): Nie spodziewałem się tylu ludzi. Zobaczyłem ich i otworzyłem okno. Potem jeden z senatorów PIS je zamknął, ja znowu otworzyłem i stanąłem w nim. Tłum jest nie tylko przed parlamentem, ale też na tyłach budynku Senatu, który się zajmuje tą skandaliczną ustawą o sądzie najwyższym.
GŁ: Słuchaliście okrzyków?
BB: Przez godzinę słuchaliśmy, co się dzieje za oknami. To wystarczy, by mieć orientacje, co myśli suweren o zmianach niszczących sądy. Ludzie dostrzegają, że to wpłynie na ich życie.
GŁ: Czy skala protestów jest na tyle duża, że może wpłynąć na PiS?
BB: Wpływa. Widzę twarze senatorów PiS, którzy to usłyszeli. Ale czy to na najważniejszego przywódcę wpłynie. Dzisiaj widzieliśmy jak.
GŁ: Klamka zapadła? Senat ustawę przyjmie bez poprawek?
BB: Jestem pewien, że nie będzie poprawek i jutro na posiedzeniu Senatu będzie głosowanie tej ustawy.
GŁ: Jakie mają znaczenie protesty?
BB: To nam pomaga. To jest jasne. PiS nas za każdym razem przegłosowuje, więc każdy sobie zadaje pytanie, czy to ma sens. Dzisiaj będziemy siedzieć całą noc, jutro cały dzień. Być może też w sobotę. Ci ludzie nam pokazują, że ma to sens.