Manifestacja poparcia dla opozycji na Białorusi
Prawie pięćdziesiąt osób wzięło udział w manifestacji poparcia demokracji na Białorusi i solidarności z opozycją w tym kraju, zorganizowanej przez studentów przed białoruskim konsulatem w Białymstoku.
Manifestanci przyszli tam z czerwonymi i białymi balonikami, białoruską flagą w tych kolorach (to flaga nie uznawana przez obecne władze tego kraju), hasłem "Chcemy demokracji na Białorusi" i drugim, napisanym po angielsku, "Kocham Białoruś". Krzyczeli "Polska-Białoruś!", używali gwizdków. Akcja odbyła się bez ekscesów; trwała około pół godziny.
Manifestację zorganizowali studenci z Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS) i Białoruskiego Zrzeszenia Studentów w Polsce, którzy wspólnie firmowali kończącą się w poniedziałek w Białymstoku konferencję "Polska-Białoruś", w czasie której dyskutowano m.in. o perspektywach demokratycznych współczesnej Białorusi.
Przewodniczący białostockiego NZS Marcin Leoszko przyznał, że biorąc po uwagę liczbę uczestników manifestacji, niestety nie ma w Polsce wsparcia dla białoruskiej opozycji - takiego, jakie otrzymała "pomarańczowa rewolucja" na Ukrainie.
Żeby przychodziło dużo osób na taką manifestację, musi być pewna świadomość tego, co się dzieje na Białorusi. Przepływ informacji w polskich mediach jest "taki sobie". Niestety, potrzeba naprawdę dużego buntu i zrywu w Mińsku, tak jak to było w Kijowie, żeby media polskie to zauważyły - powiedział.
W czasie zakończonej w poniedziałek konferencji "Polska-Białoruś" NSZ i Białoruskie Zrzeszenie Studentów w Polsce podpisały porozumienie o współpracy. Ma ono pomóc m.in. w organizacji w innych miastach kraju konferencji dotyczących sytuacji na Białorusi i szukania możliwości finansowania polsko-białoruskich projektów kulturalnych i naukowych.