Manifestacja na rzecz uwolnienia Chodorkowskiego
Kilkadziesiąt osób demonstrowało w Moskwie, domagając się uwolnienia Michaiła Chodorkowskiego, byłego szefa koncernu naftowego Jukos i krytyka Kremla.
Demonstracja odbyła się w trzecią rocznicę skazania Chodorkowskiego i innego menedżera Jukosu, Płatona Lebiediewa na kary po dziewięć lat łagru za przestępstwa gospodarcze. Kary zmniejszono następnie do ośmiu lat. Obaj od początku odrzucali oskarżenia, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane, a sam proces za inspirowany przez Kreml.
Wolność dla Chodorkowskiego! Putin, odejdź! - głosiły hasła na transparentach przyniesionych przez demonstrantów. Organizatorem protestu był przywódca Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) Garri Kasparow. Wolność dla więźniów politycznych - skandowali manifestanci.
Zabrani mieli zdjęcia nie tylko dawnych menedżerów Jukosu, ale także innych ludzi, którzy uważają się za pokrzywdzonych z powodów politycznych.
Według milicji na demonstracji obecnych było 35 ludzi. Organizatorzy mówią o ok. 80 uczestnikach.
W wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Monde", premier Rosji Władimir Putin wypowiedział się na temat ewentualnego złagodzenia przez jego następcę na Kremlu Dmitrija Miedwiediewa, kary dla Chodorkowskiego.
Znam Miedwiediewa od dawna. On będzie respektował prawo, wiele razy mówił to publicznie. Jeśli prawo na to pozwoli, nie będzie żadnych przeszkód - oświadczył Putin.
Chodorkowski jest obecnie przetrzymywany w Czycie, 6500 km na wschód od Moskwy. Aresztowany został w 2003 roku. W zeszłym roku jemu i Lebiediewowi postawiono nowe zarzuty - przywłaszczenia cudzego mienia i prania pieniędzy, za co grozi do 15 lat łagru.