"Mamie Anastazji pękło serce". Bliscy 27‑latki zabierają głos

Uwielbiali podróże, byli w sobie zabójczo zakochani. To straszne, co ich spotkało - mówią znajomi Anastazji, Polki zamordowanej na wyspie Kos w Grecji.

27-letnia Anastazja nie żyje
27-letnia Anastazja nie żyje
Źródło zdjęć: © Facebook
Mateusz Dolak

19.06.2023 | aktual.: 19.06.2023 16:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zaginięcie i śmierć Anastazji to teraz temat numer 1 w Polsce i Grecji. Wiele osób nie może uwierzyć w to, co spotkało 27-letnią Polkę. Dalsi i bliżsi znajomi nie kryją szoku. Do niedzieli każdy liczył, że kobieta odnajdzie się cała i zdrowa. Dla wielu, informacje, które podawały greckie media były wręcz nieprawdopodobne.

Anastazja zaginęła 12 czerwca na wyspie Kos. 27-latka razem z partnerem Michałem sprowadziła się tutaj niecały miesiąc wcześniej. Jak mówią nam znajomi, kochali ciepłe i słoneczne kraje. W Grecji chcieli zatrzymać się na dłużej. Anastazja znalazła pracę w restauracji hotelowej.

W dniu zaginięcia wieczorem miała spotkać się ze znajomymi. Jej partner był wtedy w pracy. Nie wiadomo, czy miał do nich dołączyć później. Około godziny 22 Anastazja zadzwoniła do Michała, by przyznać, że jest pod wpływem alkoholu. Powiedziała, że odwiezie ją ktoś na motocyklu. Wysłała partnerowi lokalizację. Chłopak pojechał pod wskazane miejsce, ale 27-latki już tam nie było. Kiedy następnego dnia nie wróciła do domu, zadzwonił na policję.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Informacja o zaginięciu młodej kobiety bardzo szybko dotarła do rodziny, która mieszka we Wrocławiu. Mama Anastazji na początku nie chciała rozgłosu. Dołączyła jednak do facebookowych grup zrzeszających Polaków w Grecji, gdzie opisała co się stało. Tam spotkała się z dużym odzewem. Do kobiety zgłosiło się kilka osób, które zaoferowały pomoc w poszukiwaniach i nagłośnieniu sprawy.

- Rodzina Anastazji od początku była bardzo przestraszona. Mieli jednak ogromne nadzieje, że ich córka się odnajdzie. Zaufali będącemu na miejscu Michałowi i greckiej policji. Kiedy w piątek dowiedzieli się o kolejnych szczegółach - w tym o zatrzymanym obywatelu Bangladeszu, mama Anastazji zdecydowała, że pojedzie na miejsce jej szukać - mówi nam osoba, która zna szczegóły poszukiwań.

Zatrzymanie imigranta stanowiło duży przełom w sprawie. Podejrzany przyznał policjantom, że odbył z 27-latką stosunek płciowy. Śledczy przeszukali jego dom w Marmari i odkryli, że 32-latek chciał uciec za granicę. Na miejscu odnaleźli zużytą prezerwatywę, a także ładujący się telefon. Oprócz tego w domu obywatela Bangladeszu zabezpieczono dwie szklanki po piwie oraz żółtą bluzę z plamami, na której były blond włosy.

Mężczyzna przyznał, że Polka nie widziała się tylko z nim. Mieli mu towarzyszyć też inni obcokrajowcy z Bangladeszu. Policja pobrała od wszystkich DNA do dalszych badań. Greckie media podawały, że na rękach jednego z podejrzewanych cudzoziemców odkryto ślad bójki.

Dwie wolontariuszki znalazły ciało Anastazji

Pomimo tych doniesień rodzina nadal nie traciła nadziei na odnalezienie Anastazji. - Każda godzina, która mija, jest bardzo ważna - powiedział w rozmowie z grecką telewizją Mega, partner 27-latki. - To bardzo trudne, ale muszę być silny, ona potrzebuje mojej pomocy. Moje życie bez niej nie ma sensu - dodał. Podkreślił też, że Anastazja nie miała z nikim konfliktów i była "bardzo przyjazną dziewczyną". Zapewniał też, że nie znał zatrzymanego 32-latka z Bangladeszu.

Do poszukiwań włączyły się kolejne osoby. Swoją pomoc zaoferował m.in. były komendant OSP w Jawiszowicach, który obecnie jest prywatnym detektywem. W niedzielę okazało się, że Anastazja została odnaleziona martwa.

- Około godziny 19 (lokalnego czasu, 18 w Polsce), dwie wolontariuszki, podczas przeszukiwania wyznaczonego terenu ujawniły duży, foliowy worek, w którym znajdowały się zwłoki kobiety. Ciało denatki było od połowy nagie i owinięte w prześcieradło - przekazał nam Dawid Burzacki. Początkowo policja nie miała 100 procent pewności, że to Anastazja, ponieważ status osoby zaginionej na wyspie ma obecnie przynajmniej 10 innych osób, a ciało zaczęło się rozkładać.

W poniedziałek nad ranem polski minister sprawiedliwości potwierdził śmierć 27-latki i przekazał, że "w związku z zabójstwem Polki w Grecji, polecił wszczęcie śledztwa". "Sprawą zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Prokuratorzy niezwłocznie wystąpią do greckich śledczych o przekazanie materiału dowodowego" - napisał na Twitterze Zbigniew Ziobro.

"Zakochani po uszy. Kochali podróżować"

- Mamie Anastazji pękło serce, jak się dowiedziała. Cała rodzina jest w ogromnym smutku i żałobie. To ich ukochana córeczka. Straszne co ją spotkało - mówi nam osoba z bliskiego otoczenia zamordowanej.

- Byli z Michałem zakochani w sobie po uszy. Kochali podróżować. Kilka lat temu wyjechali do pracy w Holandii. Później stwierdzili, że wolą słoneczne kraje i dużo podróżowali. W ich mediach społecznościowych jest pełno zdjęć z wycieczek. Do Grecji dotarli niecały miesiąc temu, wcześniej jeszcze chwilę przebywali w Austrii. Bardzo współczuję Michałowi i rodzinie - dodaje jedna ze znajomych Anastazji.

Nasi rozmówcy mówią, że nie mogą uwierzyć w wersję, że kobieta rzekomo miała wziąć narkotyki od obywatela Bangladeszu. - Była wrogiem takich substancji. Ona zawsze chodziła uśmiechnięta, wesoła. Widziałam, co niektórzy wypisują w internecie. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, bo wiele osób nie zna sprawy a niepotrzebnie się wypowiada - słyszymy od bliskich.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski