ŚwiatMałżeństwo po iracku

Małżeństwo po iracku


Tysiące Irakijczyków, którzy za rządów
Saddama Husajna wyemigrowali do krajów niemuzułmańskich i tam
zawarli związki małżeńskie, od razu po powrocie do kraju starają
się o legalizację swoich związków - pisze szyicka gazeta
"Adda'awa" (Wezwanie).

Małżeństwo po iracku
Źródło zdjęć: © AFP

20.12.2003 | aktual.: 20.12.2003 20:11

Emigrantom zależy na legalizacji związków przede wszystkim dlatego, by zyskać wszystkie prawa przysługujące małżeństwom. Po drugie jest to ważne ze względów społecznych. Irackie prawo cywilne - tak, jak w większości krajów arabskich - jest zgodne z zasadami prawa koranicznego-szariatu. "Znajomi i sąsiedzi dopiero wtedy zaakceptują związek, kiedy będzie on usankcjonowany prawnie, a tym samym religijnie. Legalizacja związków jest też manifestacją patriotyzmu" - tłumaczy adwokat Annanan Jasiri.

W urzędzie odpowiadającym polskiemu urzędowi stanu cywilnego, prócz rejestracji związków zawartych za granicą, odbywają się też ceremonie ślubne. Mają one charakter urzędowy i polegają przede wszystkim na podpisaniu wynegocjowanej wcześniej między rodzinami przyszłych małżonków umowy.

Dwudziestokilkuletni Walid i Iman pobrali się w urzędzie w Karbali. Podczas ceremonii mężczyzna mówi: "Ja, Walid, przyjmuję Cię za żonę". Kobieta mówi: "Ja, Iman, daję siebie, z własnej woli, za żonę". W umowie małżeńskiej Iman wnosi do związku 2 miliony dinarów (około 1000 dolarów). Jest w niej również zapisane, że w przypadku rozwodu otrzyma 3 miliony dinarów (ok. 1500 dolarów) zabezpieczenia.

W Iraku, podobnie jak w innych krajach muzułmańskich, toczy się dyskusja, czy nie należy zliberalizować prawa kobiet do rozwodów. Obecnie to mężczyzna po trzykrotnym stwierdzeniu, że chce rozwodu może żonę oddalić. Kobieta ma do tego prawo wyłącznie wtedy, jeżeli mąż zatai przed ślubem impotencję, ciężką chorobę bądź nie będzie chciał utrzymywać dzieci. Dyskusja dotyczy tego, czy należy przyznać kobietom prawo do rozwodu wtedy, kiedy żona jest bita przez męża.

Jak podkreśla arabista Stanisław Guliński większość ślubów jest zaplanowana przez rodziców, którym zależy na połączeniu graniczących ze sobą ziemi uprawnych, bądź połączeniu majątków. "Kobieta może próbować nie zgodzić się na taki układ, musi jednak zdobyć poparcie większości, najlepiej męskiej części rodziny. To nie jest łatwe" - mówi Guliński.

Oznaką, że kobieta jest zaręczona, bądź żyje w usankcjonowanym przez Koran kilkumiesięcznym małżeństwie na próbę, może być duża ilość złotej biżuterii, jaką nosi. Zgodnie z zasadami mężczyzna musi swojej żonie kupić określoną ilość złota. "To też ustaliliśmy wcześniej i zawarliśmy w umowie" - mówi nowożeniec Walid.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)