Mały samolot przeleciał niezarejestrowany przez sześć krajów NATO
Do tajemniczego lądowania niezarejestrowanego, sześcioosobowego samolotu Piper doszło w środę na nieczynnym lotnisku w Buhovtsi, w Bułgarii. 60-letnia maszyna wystartowała tego samego dnia z Litwy i poleciała na południe. Znalazła się także w polskiej przestrzeni powietrznej. Po wylądowaniu z samolotu wyszły dwie osoby i oddaliły się w nieznanym kierunku.
12.06.2022 | aktual.: 12.06.2022 13:17
Do tajemniczego lądowania niezarejestrowanego, sześcioosobowego samolotu Piper doszło w środę na nieczynnym lotnisku w Buhovtsi, w Bułgarii. 60-letnia maszyna wystartowała tego samego dnia z Litwy i poleciała na południe - lot najprawdopodobniej rozpoczął się na jednym z mniejszych lotnisk, ponieważ na żadnym z czterech głównych portów lotniczych tego kraju samolot nie został dostrzeżony. Lot niezarejestrowanego samolotu również nie został wcześniej zgłoszony kontroli naziemnej.
Pilot niewielkiego samolotu wyłączył transponder. Podczas kursu nad łącznie sześcioma krajami członkowskimi Sojuszu Północnoatlantyckiego, nie odpowiadał na sygnały i wezwania z wieży kontroli lotu. Tego dnia nad krajem przechodziła gwałtowna burza, więc lądowanie odbywało się w znacząco utrudnionych warunkach.
Mały samolot przeleciał nad sześcioma krajami NATO i wylądował na nieczynnym lotnisku
Na nieczynnym, bułgarskim lotnisku z maszyny wyszło dwoje ludzi i uciekli w nieznanym kierunku - informują lokalne media. Nie wiadomo, dlaczego pilot nie reagował na komendy wieży kontroli lotów. Nie ma też żadnych informacji na temat tego, kim był i kto leciał z nim jako pasażer.
Samolot przeleciał niezauważony przez Polskę i Słowację. Kiedy znalazł się w granicach przestrzeni powietrznej Węgier, wysłano za nim dwa myśliwce wielozadaniowe Gripen, po chwili także amerykański myśliwiec F-16 i dwa rumuńskie samoloty tego samego rodzaju. Samoloty eskortowały go aż do granicy z Bułgarią - podaje "Gazeta Wyborcza", powołując się na media bułgarskie.
Litewski pilot sprzed samolot trzem Bułgarom. Rosyjska rozmowa w tle
Według bułgarskich portali, lot w takich warunkach atmosferycznych wymagał od pilota dużego doświadczenia. Musiał on także wykazać się dużym umiejętnościami - nawałnica zmusiła bułgarskie służby do zawrócenia zadysponowanego myśliwca z powrotem na lotnisko.
Z kolei pilot ściganego samolotu leciał na wysokości zaledwie 500 metrów aż do nieczynnego lotniska w Buhovtsi. Obiekt nie jest eksploatowany od lat 90., w związku z czym bułgarscy komentatorzy podejrzewają, że maszyną pilotował człowiek, który dobrze znał ten teren i prawdopodobnie był narodowości bułgarskiej. Lądowanie bowiem odbyło się nie tylko w kłopotliwych warunkach pogodowych, ale także w ciemności.
Nie wiadomo też, do kogo należy niezarejestrowana maszyna. Samolot został sprzedany trzem Bułgarom przez Broniusa Zaronskisa, litewskiego emerytowanego pilota wojskowego. Jak wynika z relacji litewskich mediów, mężczyzna nie wie jednak, kim byli nabywcy maszyny. Powiedział dziennikarzom, że z jednym z kupców rozmawiał po rosyjsku.
Służby nie zareagowały
Dlaczego bułgarskie służby nie zareagowały od razu? Jak mówił portalowi 24czasa minister obrony kraju Dragomir Zakow, lot maszyny proceduralnie nie budził obaw o potencjalny zamach lub atak terrorystyczny - ze względu na jej niewielki rozmiar, który nie podpadał pod żadną z kategorii samolotów używanych do tego rodzaju czynów.
Z tego samego powodu nie zareagowały również trzy inne państwa NATO, nad którymi przeleciał - czyli Słowacja, Węgry i Polska. Podkreślono jednak, że wszystkie obowiązujące w takich przypadkach procedury zostały zastosowane.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Przeczytaj także: