Mało znane fakty z życia Johna F. Kennedy'ego
Tego o 35. prezydencie Stanów Zjednoczonych mogłeś nie wiedzieć
Kennedy był w Polsce 2 razy! Oto inne mało znane fakty
John F. Kennedy był postacią niezwykle barwną i wyjątkową. Młody polityk przebojem zdobył serca Amerykanów i na trwałe zapisał się w historii nie tylko swojej ojczyzny, ale i świata. Do dziś w badaniach opinii społecznej JFK wypada jako jeden z najpopularniejszych prezydentów w historii Stanów Zjednoczonych. Ale nawet w uśrednionych ocenach historyków wypada lepiej niż którykolwiek z jego następców w Białym Domu.
Mało kto wie, że to nie John, ale jego starszy brat Joseph miał zostać prezydentem USA i był do tej roli starannie przygotowywany. Pierworodny syn seniora rodu Kennedych był jego oczkiem w głowie i to on miał wspinać się po szczeblach kariery politycznej, krocząc do Białego Domu. Niestety, zginął w sierpniu 1944 roku w czasie lotu bojowego nad Europą. Po jego śmierci wszystkie nadzieje rodziny przeszły na Johna, który przez całą młodość wychowywał się w cieniu starszego brata.
Na zdjęciu: Joseph P. Kennedy senior z synami Josephem i Johnem w 1931 roku.
Autor korzystał m.in. z książki Longina Pastusiaka "Prezydenci".
(WP.PL/tbe)
Ciemne interesy ojca milionera
John start do polityki miał bardzo ułatwiony. Jego ojciec Joseph Patrick Kennedy zdobył wielomilionową fortunę i był bardzo wpływowym człowiekiem. Krok po kroku budował swoją potęgę finansową - najpierw był najmłodszym prezesem banku w USA, później menadżerem stoczni. Zarobione pieniądze inwestował na giełdzie, przemyśle filmowym i w nieruchomościach.
Niektórzy twierdzą, że sporą część majątku zdobył na nielegalnym handlu alkoholem w czasach prohibicji i wszedł wtedy kontakty z przestępczym półświatkiem. Gdy w 1932 roku prezydent Franklin Delano Roosevelt mianował go na szefa komisji papierów wartościowych i giełd, a ktoś zapytał go, dlaczego wybrał takiego "kanciarza", odparł, że aby złapać oszusta, potrzeba drugiego oszusta. Później prezydent mianował Josepha P. Kennedy'ego na ambasadora w Wielkiej Brytanii, a ten zabrał ze sobą na placówkę obu najstarszych synów.
Według niektórych Kennedy senior przez cały czas wykorzystywał swoje polityczne wpływy i kontakty, również te z przestępczością zorganizowaną, by torować swojemu synowi drogę do kariery politycznej.
Na zdjęciu: rodzina Kennedych niemal w komplecie w 1931 roku, od lewej do prawej: Robert Kennedy, John F. Kennedy, Eunice Kennedy, Jean Kennedy trzymana przez Josepha P. Kennedy'ego seniora, Rose Fitzgerald Kennedy( z tyłu), Patricia Kennedy, Kathleen Kennedy, Joseph P. Kennedy Jr. (z tyłu), Rosemary Kennedy. Rok później na świat przyszedł Edward M. Kennedy.
Wizyty w Polsce
Niewielu pamięta, że John F. Kennedy był w Polsce - i to dwa razy. Pierwszą wizytę złożył w lipcu 1939 roku tuż przed wojną, jako attaché na polecenie swojego ojca, wówczas ambasadora USA w Wielkiej Brytanii. Przyszły prezydent przybył do Warszawy głównie w celu zbadania nastrojów wśród społeczeństwa i polskich polityków.
Wtedy z uznaniem wypowiadał się o naszym narodzie. "Wyjeżdżam stąd pokrzepiony i wzmocniony i będę mówił wszędzie tam, gdzie będzie mi dane, iż wobec tak poważnego zagrożenia społeczeństwo polskie spogląda w przyszłość z niezachwianą wiarą w słuszność swojej sprawy, patrzy z optymizmem, ale i z przekonaniem, że jeżeli do konfrontacji dojdzie, to jej wynik nie może być inny jak zwycięstwo" - pisał w liście do ojca.
Drugą podróż do Polski odbył jako senator w 1955 roku. Wtedy oprócz Warszawy złożył również wizytę na Jasnej Górze. Relację z wyprawy do Polski zawarł na kilku stronach maszynopisu, w którym krytycznie odnosił się do narzuconego Polakom komunizmu i sowieckiej dominacji.
Na zdjęciu: Joseph Kennedy senior z synami w Anglii, lipiec 1938 rok.
Bohater wojenny
W czasie II wojny światowej JFK w randze porucznika dowodził kutrem torpedowym podczas zmagań z Japonią na Pacyfiku. W 1943 roku jego jednostka zatonęła, gdy w nocy została staranowana przez japoński niszczyciel. Kennedy otarł się o śmierć, ale odznaczył się ratując członków swej załogi. Zyskał miano bohatera wojennego, ale też nabawił się urazu kręgosłupa, który prawie przekreślił jego późniejsza karierę.
Na zdjęciu: porucznik John F. Kennedy na pokładzie kutra torpedowego PT-109 na południowym Pacyfiku w 1943 roku.
Uraz, który niemal zaprzepaścił jego karierę
W połowie lat 50. bóle kręgosłupa były tak dokuczliwe, że Kennedy musiał poddać się dwóm operacjom. Kiedy przed pierwszą usłyszał od lekarzy, że wiąże się ona z ryzykiem dla jego życia, odpowiedział, że "woli raczej umrzeć, niż męczyć się dłużej z tymi dolegliwościami".
Pierwsza operacja powiodła się tylko częściowo i musiał przejść następną, ale nigdy nie wyleczył urazu kręgosłupa do końca. W czasie swojej prezydentury zaczął już niemal codziennie odczuwać nieznośne bóle w krzyżu.
Nieszczęsliwe małżeństwo z rozsądku
Już na początku swojej kariery politycznej JFK zyskał opinię playboya i podrywacza. Bardzo długo był kawalerem, co nie podobało się jego ojcu, który uważał, że brak ustabilizowanej sytuacji rodzinnej może zaprzepaścić jego szanse na prezydenturę. W końcu, pod presją najbliższego otoczenia, 36-letni Kennedy ożenił się z młodą, 24-letnią dziennikarką Jacqueline Lee Bouvier.
Mimo że zachowywali pozory, ich małżeństwo nie było szczęśliwe. John nie zaprzestał romansów, podobno nawet nie kryjąc ich przed Jacqueline. Już trzy lata po ślubie byli blisko separacji, ale mający ambicje prezydenckie katolicki senator Kennedy nie mógł sobie na to pozwolić. Podobno obie rodziny nawet się spotkały i nakazały Johnowi, aby zaprzestał swoich rzekomych romansów, przynajmniej na oczach żony. Nie powstrzymało to późniejszego prezydenta przed kolejnymi podbojami miłosnymi.
Na zdjęciu: prezydent John F. Kennedy z rodziną trzy miesiące przed tragiczną śmiercią.
Kochanki prezydenta
Rozwiązłe życie Kennedy'ego było w jego otoczeniu tajemnicą poliszynela. Wśród licznego grona jego rzekomych kochanek znalazły się tak znane osobistości, jak Marilyn Monroe, szwedzka arystokratka Gunilla von Post, aktorki Marlene Dietrich i Angie Dickinson czy kochanka szefów mafii Judith Campbell Exner. Ponadto miłosne podboje JFK objęły także kilka pracownic Białego Domu.
Sam Kennedy utrzymywał, że ojciec powiedział mu, aby "zaliczał tak często, jak to tylko możliwe". Brytyjskiemu premierowi JFK miał powiedzieć, że jak "nie ma kobiety przez trzy dni, to dostaje okropnych bólów głowy". Wszechwładny szef FBI J. Edgar Hoover twierdził, że wzmożona potencja prezydenta była ubocznym efektem przyjmowanych przez niego leków na chorobę Addisona.
Na zdjęciu: Kennedy i Marylin Monroe podczas uroczystości na okazję 45. urodzin prezydenta. To wtedy aktorka zaśpiewała mu pamiętne "Happy Birthday, Mr. President".
Gorycz porażki i łzy rozpaczy
Kennedy podobno płakał tylko dwa razy. Pierwszy raz po nieudanym desancie w Zatoce Świń uzbrojonych przez CIA kubańskich emigrantów, którzy mieli obalić Fidela Castro. Wziął na siebie całą odpowiedzialność za inwazję, choć została ona w całości przygotowana za prezydentury jego poprzednika, Dwighta Eisenhowera. JFK miał podobno płakać nie tyle z powodu samej porażki operacji, ale że został w nią wmanewrowany przez CIA.
Drugi raz prezydent miał płakać, gdy w sierpniu 1963 roku dwa dni po urodzeniu zmarł mu syn.
Na zdjęciu: JFK przemawia w Houston w stanie Texas, wrzesień 1962.
Sława dzięki książkom
Niewielu pamięta, że zanim został prezydentem, JFK opublikował dwie książki, które odbiły się w Stanach Zjednoczonych głośnym echem. Pierwsza nosiła tytuł "Dlaczego Anglia spała" i w rzeczywistości była to jego praca dyplomowa, którą udało się w 1940 roku wydać w formie książki dzięki koneksjom rodzinnym.
Tytuł traktował o polityce appeasementu Wielkiej Brytanii wobec Adolfa Hitlera i spotkał się z pozytywnym przyjęciem oraz okazał się stosunkowo dużym sukcesem wydawniczym. W ciągu pół roku sprzedano 80 tys. egzemplarzy, co na tamte czasy było wcale niemało i przyniosło 24-letniemu wtedy Kennedy'emu sporo rozgłosu.
Na zdjęciu: JFK wraz z małżonką na lotnisku w Dallas, godziny przed jego tragiczną śmiercią.
Niezasłużony Pulitzer
Druga książka Kennedy'ego ukazała się w 1955 roku i stała się bestsellerem oraz przyniosła mu zaszczytną nagrodę Pulitzera w dziedzinie biografii. "Profile odwagi", bo taki nosiła tytuł, przybliżała historie senatorów, którzy przedkładali narodowe interesy i zasady ponad lokalny partykularyzm. Problem w tym, że wbrew temu, co twierdził JFK, nie był on jej wyłącznym autorem.
Dopiero po latach jego biograf Herbert Parmet ujawnił, że tekst "Profilów odwagi" napisał Teodor Sorensen, młody utalentowany współpracownik Kennedy'ego. Późniejszy prezydent jedynie nadzorował pisanie i dokonał redakcji tekstu.
Na zdjęciu: Kennedy na pokładize jachtu "Honey Fitz" 31 sierpnia 1963 roku.
(WP.PL/tbe)