Małgorzata Wilkosz-Śliwa: prokuratura jest upolityczniona
08.09.2005 | aktual.: 08.09.2005 12:48
Gościem Radia ZET jest prokurator Małgorzata Wilkosz-Śliwa, była rzeczniczka Prokuratury Krajowej, kandydatka do Sejmu z ramienia SdPL. Dzień dobry, wita Monika Olejnik. Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. Pani prokurator, mam wrażenie, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie działa od ściany do ściany, niedawno, parę dni temu, umorzyła śledztwo w sprawie Włodzimierza Cimoszewicza, teraz nie wyklucza wznowienia śledztwa, w związku z informacjami o tym, że pan marszałek miał akcje nie tylko PKN Orlen. Czy prokuratura nie powinna porządnie przesłuchać Włodzimierza Cimoszewicza i odpowiedzieć sobie na pytanie, od razu, tak czy nie? Pani redaktor, trudno mi oceniać dzisiaj, z pozycji w której występuję, działania prokuratury warszawskiej, dlatego, że nie znam szczegółowo materiału zgromadzonego w postępowaniu przed jego umorzeniem, w związku z tym nie jestem w stanie podać państwu dziś jakiejś jednoznacznej diagnozy, która – w moim przekonaniu – byłaby prawidłową i rzetelną oceną kolejnych decyzji podejmowanych
przez Prokuraturą Okręgowa w Warszawie. Myślę, że w tego typu śledztwach należy robić wszystko zanim podejmuje się końcową decyzję i teraz pytanie: czy prokuratura mogła dotrzeć wcześniej do tych informacji, które otrzymała w tej chwili, czy nie? To pytanie stawiam już szefostwu prokuratury warszawskiej. Mogła zapytać Włodzimierza Cimoszewicza i może ten by odpowiedział na pytanie, czy grał innymi akcjami oprócz PKN Orlen, których nie wpisał. To jest dokładnie to, co powiedziałam przed chwileczką. Członkowie sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen atakują prokuraturę, Konstanty Miodowicz, po umorzeniu śledztwa przez prokuraturę, powiedział: “Odnoszę wrażenie, że dawno już nie mieliśmy do czynienia z takim popisem arogancji ze strony prokuratury i manifestowani jej pełnego podporządkowania politycznej dyspozycji”. Och, pani redaktor, tego typu wypowiedzi, podobnie jak wypowiedzi wielu innych polityków polskiej sceny politycznej, świadczą tylko o jednej rzecz – prokuratura jest dobra wtedy, kiedy podejmuje
decyzje, które jakimś zbiegiem okoliczności zgadzają się z opiniami polityków, jest zła i uwikłana w inny kontekst polityczny, wtedy, kiedy podejmuje inne decyzje. Prokuratura jest w tej chwili tak upolityczniona, niezależnie, czy faktycznie czy tylko w wypowiedziach polityków, że ja już nie dziwię się społeczeństwu, że stopień zaufania do prokuratury maleje z każdym rokiem, niezależnie od naszych wysiłków i niezależnie jak ciężką pracę prokuratorzy wykonują. Dlaczego jest upolityczniona? Upolityczniona jest z jednego powodu, o tym wszyscy już mówią od bardzo wielu lat, ale nikt nie robi rzeczywistego kroku, żeby tę sytuację zmienić. Moim zdaniem i zdaniem większość środowiska - co zresztą potwierdził ostatnio bardzo ciekawy raport zrobiony na zlecenie Fundacji Batorego - główną przyczyną frustracji środowiska prokuratorów jest jej upolitycznienie wynikające z faktu, iż minister sprawiedliwości i prokurator generalny, to jedna osoba. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny to członek rządu, rząd –
jak wiadomo – uzależniony jest od relacji natury politycznej i w konsekwencji i prokuratorzy i, słusznie, społeczeństwo uważają, że tego typu relacja nie może służyć całkowicie obiektywnemu funkcjonowaniu prokuratury. I wie pani, ja już jestem przekonana, że niezależnie od tego, jak silny kręgosłup osobowościowy prezentowałby minister sprawiedliwości, tego typu zarzutu będą się pojawiały. I słusznie, bo nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć społeczeństwu, że nie jesteśmy wielbłądami i że takim naciskom nie podlegamy. A były naciski, pani prokurator? Czy pani miała doniesienia o naciskach ze strony władzy na prokuratorów? Pani redaktor, jeszcze raz odnoszę się do tego, co powiedziałam przed chwileczką. Istnieje pewnego rodzaju zależność polityczna, prokurator generalny jest szefem prokuratury. Oczywiście mamy też do czynienia z osobą prokuratora krajowego, który już politykiem nie jest, który jest apolityczny, nie należy do partii politycznej, ale jest zastępcą prokuratora generalnego. Trzeba by prześledzić
poszczególne sprawy, poszczególne narady, odnieść się do poszczególnych faktów, by mówić: w tej sprawie nastąpił nacisk, a w tej sprawie nacisk nie nastąpił. Mnie się wydaje, że tego typu opinię, jak pani zacytowała na początku, w tym przypadku pana Miodowicza, biorą się z pewnego rodzaju przypuszczeń, założeń, wynikające z takiej, a nie innej struktury organizacyjnej prokuratury. Ale mamy przykład, Wiesław Nocuń, były szef prokuratury apelacyjnej w Krakowie, który nadzorował sprawę Romana Kluski, niesłusznie zatrzymanego, dostał awans w prokuratorze krajowej, czym są oburzeni politycy. Politycy oburzeni są nie tylko tą decyzją kadrową, bardzo wieloma decyzjami kadrowymi, bardzo często komentują decyzje kadrowe prokuratora generalnego, czy prokuratora krajowego, czy prokuratorów okręgowych, apelacyjnych, jako uwarunkowane politycznie. To jest kolejny aspekt tego, o czym dziś rozmawiamy, czyli upolitycznienia prokuratury. Ale prokurator Nocuń został zwolniony, zwolniony za sprawę Romana Kluski i teraz dostaje
awans, jak można to zrozumieć? Ja sobie nie przypominam, żeby w uzasadnieniu prokuratora generalnego odwołującego pana prokuratura Nocunia padło słowo, że został odwołany za nadzór nad tą właśnie sprawą. W mediach pojawiały się różne decyzje, że to mogła być ta sprawa, że to mogła być kwestia wyników osiąganych przez ta prokuraturę, ale w istocie chciałam przypomnieć, że nieprawdziwe są te stwierdzenie, które odnoszą się do zarzutu, iż prokurator Nocuń niewłaściwie kierował jednostką i Prokuratura Apelacyjna w Krakowie za czasów jego kadencji zajmowała przedostanie miejsce w rankingu prokurator apelacyjnych. Niesłusznie został zatrzymany Roman Kluska? Pani redaktor, myślę, że o sprawie pana Romana Kluski powiedziano już tyle, że wracanie do tego nie ma sensu. Sprawa jest umorzona i musimy z całą pokora przyjąć ten fakt, natomiast to, o czym warto dziś powiedzieć to, dlaczego powołanie pana prokuratora Nocunia do prokuratury krajowej wywołało tak żywiołowe reakcje niektórych polityków i komentatorów sceny
politycznej? Dlaczego? Ja tylko przypomnę, że pan Nocuń nadzorował sprawę starachowicką, nie wiem czy dobrze nadzorował, czy nie? Nie tylko. Między innymi w okresie jego kadencji powołano w Krakowie jeden z najlepszych w tej chwili wydziałów do spraw walki z przestępczością zorganizowaną, w której właśnie nadzorowano sprawę starachowicka, w której rozpoczęto i kontynuuje się prowadzenie wielkiej afery paliwowej, w której rozpracowano nieprawidłowości w Narodowym Funduszu Zdrowia i wiele, wiele innych wiodących w tym momencie spraw w kraju. To właśnie za niego. Zarzucanie mu, że jest nieudolnym prokuratorem, prokuratorem, który nie ma predyspozycji merytorycznych, żeby dostać tak wysoki awans, jest po prostu niesprawiedliwe. A Zbigniew Wassermann mówi, że po Nocuniu prokuratura krakowska jest w opłakanym stanie. Pan Wasserman mówi wiele na temat prokuratury i prokuratorów, zarzuca nam, że jesteśmy nierobami, niedawno czytałam taką jego wypowiedź dla jednego z dzienników. Bardzo często odwołuje się do
upolitycznienia poszczególnych prokuratorów. Pan Wassermann w ogóle, tak mi się wydaje, nie lubi prokuratury, a dziwię się, bo ta prokuratura stanowiła punkt wyjściowy do rozwoju jego gigantycznej kariery politycznej. Lider SdPl Marek Borowski, apeluje do prokuratury, żeby zajęła się udziałem pracowników służb specjalnych w formułowaniu zarzutów wobec Włodzimierzowi Cimoszewiczowi. Czy to nie jest nacisk na prokuraturę? To lider pani partii, z której pani kandyduje. Taka już się praktyka wytworzyła, że bardzo wiele osób sugeruje, żeby prokuratura zajęła się różnymi sprawami. To, że prokuratura ma być niezależna i – w moje koncepcji, uważam, że słusznej, podzielanej przez większość społeczeństwa, środowiska prokuratorów i komentatorów, dziennikarzy także – ma wreszcie zostać odcięta od tej politycznej pępowiny, to jest jedna rzecz. To, że politycy mają i będą mieli prawo, czy my im je damy, czy nie, do zgłaszania różnego rodzaju wniosków, czy propozycji pod adresem prokuratury, to już jest zupełnie inna
rzecz. Ja tę propozycje, czy ten apel, w ten sposób właśnie postrzegam. Ale popiera pani ten apel, pani prokurator? Ja w tej chwili się nie wypowiadam na ten temat, dlatego, że nie ja go zgłaszałam. Ale lider pani partii zgłaszał tę propozycje. Wie pani, jeśli lider mojej partii je zgłaszał, w takim razie uważam, że istnieją rzetelna powody do tego, żeby tego typu wyjaśnienia zażądał. Pani prokurator, a wg pani, poseł ma prawo nie wpisywać akcji? ... Może zapominać? Były minister sprawiedliwości? Poseł, czy nie poseł, czy przeciętny obywatel w tym kraju ma stosować się do wymogów prawa. Oczywiście jest kwestia tego, co się wydarzyło w momencie, kiedy wypełniano oświadczenia dotyczące stanu majątkowego i jakie były okoliczności związane z tym, ze pewne rzeczy znalazły się w tym oświadczeniu, czy nie. O tym wie na pewnie prokuratura prowadząca to postępowanie, dlatego, że miała możliwość rozmowy z osobami zainteresowanymi. Ja bym chciała powiedzieć jedną rzecz – nie formułujmy opinii zdecydowanych na podstawie
naszych przypuszczeń, kontestacji. Odnośmy się do faktów. Fakty są znane prokuraturze. Ale fakty są takie, że jest oświadczenie majątkowe i jest napisane, że trzeba wpisać, jakie akcje się posiada, itd., itd. Prosto! Jak człowiek nie potrafi, to może trzeba poprosić o radę kogoś innego? Być może trzeba. Dziękuje bardzo, gościem Radia ZET była pani prokurator Małgorzata Wilkosz-Śliwa, kandydatka do Sejmu z ramienia SdPl.