Małgorzata Kidawa-Błońska ws. bojkotu Euro na Ukrainie: "Trzeba to oddzielić"
Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że trzeba oddzielić ocenę sytuacji politycznej na Ukrainie od bojkotu Euro 2012 w tym kraju. Dnia 3 maja do grona polityków zapowiadających, że nie przyjadą na mecze mistrzostw Euro 2012 na Ukrainie dołączyli przedstawiciele Komisji Europejskiej, a także szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.
Dnia 4 maja w Polskim Radiu wiceszef europarlamentu Jacek Protasiewicz zapowiedział, że mimo zaproszenia nie wybiera się na mecze na Ukrainie. Tymczasem Małgorzata Kidawa-Błońska przyznała w Salonie Politycznym Trójki, że sytuacja polityczna na Ukrainie nie idzie w dobrym kierunku i dodała, że nie ma w Polsce polityka, który sądziłby inaczej.
Zdaniem wiceszefowej klubu PO to dobrze, że Europa mówi w tej sprawie jednym głosem, jednak czym innym jest bojkot mistrzostw. W jej opinii Polska nie może sobie na to pozwolić jako współgospodarz imprezy. Posłanka uważa, że również przywódcy zachodni powinni oddzielić ocenę polityczną wydarzeń na Ukrainie od uczestnictwa w mistrzostwach. W tej sprawie niepotrzebne są emocje, a potrzebne są stanowcze działania dyplomatyczne - uważa gość Trójki.
Kidawa-Błońska wyraziła nadzieję, że mimo zapowiedzi polskie związki zawodowe nie będą przeprowadzały protestów w trakcie Euro 2012. W jej opinii, działacze związkowi powinni wziąć odpowiedzialność za mistrzostwa i "nie psuć" ich. Wyraziła też nadzieję, że Polska pokaże się jako organizator tej imprezy z dobrej strony, a związkowcy nie zablokują miast. Jej zdaniem związkowcy mogli poczekać z protestem do końca Euro 2012. Dnia 2 maja z apelem do związkowców o wstrzymanie protestów zwrócił się prezydent Bronisław Komorowski.