Dzieci leżały w kanale. Ciało dziewczynki policja znalazła w środę rano zawinięte w worku. Ciało chłopca odnaleziono kilka godzin później w walizce pół kilometra dalej.
Lokalna policja jest zdania, że oba ciała mają wspólną historię i obie sprawy są ze sobą ściśle związane. Być może były rodzeństwem, ale nie ma jeszcze niezbitych dowodów. Nicole Guerriero, rzeczniczka policji apeluje do społeczeństwa o pomoc w rozwiązaniu tej makabrycznej tajemnicy. - Przecież komuś brakuje tych dzieci, może nauczycielce ucznia, babci wnuczka. Ktoś znał te dzieci - mówi Guerriero.
Znalezione ciała nie pasują do żadnych dzieci, zgłoszonych jako zaginione.
Sekcja zwłok ma ustalić, jak długo dzieci przebywały w wodzie. Kanał, w którym leżały zwłoki, jest długi i szeroki, więc ciężko stwierdzić, gdzie dokładnie dzieci były wrzucone do wody.
Debbie Duarte, która mieszka wzdłuż kanału powiedziała, że zwykle jest tam bardzo spokojnie. - Jak rodzice mogą nie szukać swoich dzieci. Albo nie żyją albo to oni je zabili - mówi wstrząśnięta.
