Makabryczna śmierć na lotnisku - wessał go silnik samolotu
Do makabrycznego wypadku doszło w wojskowej bazie lotniczej w Nowej Zelandii. 51-letni inżynier zginął wessany przez silnik samolotu - donosi internetowe wydanie dziennika "New Zealand Herald".
Tragedia rozegrała się w poniedziałek rano (czasu miejscowego) podczas rutynowych prac konserwacyjnych w bazie lotniczej Woodbourne, położonej niedaleko Blenheim.
Mężczyzna, zatrudniony przez jedną z firm podwykonawczych, miał zająć się przeglądem jednego z silników turbośmigłowych wojskowego samolotu transportowego C-130 Hercules. W tym celu motor został zdjęty ze skrzydła i przeniesiony do jednego z hangarów.
Do wypadku doszło, gdy silnik był uruchomiony. Inżynier najprawdopodobniej nie zachował należytej ostrożności i został wessany przez turbinę gazową, służącą do poruszania zewnętrznego śmigła, które w momencie zdarzenia było zdjęte - pisze "New Zealand Herald".
51-latek zginął na miejscu. Policja wszczęła oficjalne dochodzenie, ale wszystko wskazuje na to, że śmierć była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.