Makabra w Szczecinie. Upośledzony syn przez 3 tygodnie opiekował się zmarłą matką

Makabryczne odkrycie w jednym z mieszkań w Szczecinie. Zmarłą kobietą przez trzy tygodnie opiekował się jej upośledzony syn. Myślał, że jego matka śpi.

Policja
Policja
Źródło zdjęć: © Materiały WP | 123RF
Tomasz Waleński

10.09.2021 16:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wydarzenia miały miejsce na początku sierpnia w centrum stolicy Pomorza Zachodniego, ale o makabrycznym odkryciu poinformowało w piątek Radio Szczecin.

Zmarłą kobietą zajmował się jej upośledzony syn

Do rozgłośni zgłosiła się słuchaczka, wedle relacji, której policja zlekceważyła całą sytuację. Jak czytamy w jej liście przesłanym do radia, informowała ona funkcjonariuszy o swoich podejrzeniach. Ci jednak twierdzili początkowo, że "nic nie mogą zrobić".

Z relacji czytelniczki wynika, że sąsiedzi wielokrotnie zgłaszali krzyki oraz inne niepokojące sytuację. Niestety nikt nie reagował, aż do czasu tragedii.

W nocy z 5 na 6 sierpnia słuchaczka, wedle własnej relacji, zadzwoniła na numer alarmowy 112. Zaniepokoiła ją lejąca się w łazience w mieszkaniu nad nią woda. Mieszkanie to zajmowane było przez 90-letnią kobietę oraz jej 70-letniego chorego psychicznie, upośledzonego syna.

Polska bez miliardów euro z Brukseli? Posłanka KO: Musimy się jasno zadeklarować

Niestety syn kobiety nie otworzył drzwi przybyłym na miejsce funkcjonariuszom. Policjanci stwierdzili, że wobec tego nie mogą nic zrobić i odjechali. Słuchaczka zgłosiła im już wtedy swoje podejrzenia, że kobieta nie żyje.

Kobieta nie żyła prawdopodobnie już od trzech tygodni

W niedzielę 8 sierpnia na miejscu był już prokurator, policja oraz straż pożarna. W dalszym ciągu listu słuchaczka informuje, że zwłoki znaleziono w znacznym stadium rozkładu.

Kobieta prawdopodobnie nie żyła już od trzech tygodni. Syn zmarłej kobiety twierdził, iż "mama śpi" i od trzech tygodni "opiekował się" zwłokami.

Mieszkanie zaplombowano, a 70-latek został zabrany do szpitala. Nie przeprowadzono żadnej deratyzacji ani dezynfekcji.

Robaki zaatakowały sąsiadujące mieszkania

Po czterech dniach od odkrycia, jak informuje dalej słuchaczka, mieszkanie jej i sąsiadów zaatakowały "miliony much", które przedostały się z lokum denatki przez ciągi wentylacyjne. Kobieta o całej sprawie poinformowała zarządcę budynku oraz sanepid. Dopiero kolejnego dnia przeprowadzono dezynfekcję.

Jak wynika z relacji rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej Małgorzaty Kapłan, przeprowadzona dezynfekcja okazała się skuteczna. - Po przeprowadzeniu czynności mieszkańcy nie zgłaszali więcej problemów - powiedziała w rozmowie z Radiem Szczecin Małgorzata Kapłan.

Dochodzenie w tej sprawie trwa.

Przeczytaj też:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (293)