Makabra w Szczecinie. Upośledzony syn przez 3 tygodnie opiekował się zmarłą matką
Makabryczne odkrycie w jednym z mieszkań w Szczecinie. Zmarłą kobietą przez trzy tygodnie opiekował się jej upośledzony syn. Myślał, że jego matka śpi.
Wydarzenia miały miejsce na początku sierpnia w centrum stolicy Pomorza Zachodniego, ale o makabrycznym odkryciu poinformowało w piątek Radio Szczecin.
Zmarłą kobietą zajmował się jej upośledzony syn
Do rozgłośni zgłosiła się słuchaczka, wedle relacji, której policja zlekceważyła całą sytuację. Jak czytamy w jej liście przesłanym do radia, informowała ona funkcjonariuszy o swoich podejrzeniach. Ci jednak twierdzili początkowo, że "nic nie mogą zrobić".
Z relacji czytelniczki wynika, że sąsiedzi wielokrotnie zgłaszali krzyki oraz inne niepokojące sytuację. Niestety nikt nie reagował, aż do czasu tragedii.
W nocy z 5 na 6 sierpnia słuchaczka, wedle własnej relacji, zadzwoniła na numer alarmowy 112. Zaniepokoiła ją lejąca się w łazience w mieszkaniu nad nią woda. Mieszkanie to zajmowane było przez 90-letnią kobietę oraz jej 70-letniego chorego psychicznie, upośledzonego syna.
Polska bez miliardów euro z Brukseli? Posłanka KO: Musimy się jasno zadeklarować
Niestety syn kobiety nie otworzył drzwi przybyłym na miejsce funkcjonariuszom. Policjanci stwierdzili, że wobec tego nie mogą nic zrobić i odjechali. Słuchaczka zgłosiła im już wtedy swoje podejrzenia, że kobieta nie żyje.
Kobieta nie żyła prawdopodobnie już od trzech tygodni
W niedzielę 8 sierpnia na miejscu był już prokurator, policja oraz straż pożarna. W dalszym ciągu listu słuchaczka informuje, że zwłoki znaleziono w znacznym stadium rozkładu.
Kobieta prawdopodobnie nie żyła już od trzech tygodni. Syn zmarłej kobiety twierdził, iż "mama śpi" i od trzech tygodni "opiekował się" zwłokami.
Mieszkanie zaplombowano, a 70-latek został zabrany do szpitala. Nie przeprowadzono żadnej deratyzacji ani dezynfekcji.
Robaki zaatakowały sąsiadujące mieszkania
Po czterech dniach od odkrycia, jak informuje dalej słuchaczka, mieszkanie jej i sąsiadów zaatakowały "miliony much", które przedostały się z lokum denatki przez ciągi wentylacyjne. Kobieta o całej sprawie poinformowała zarządcę budynku oraz sanepid. Dopiero kolejnego dnia przeprowadzono dezynfekcję.
Jak wynika z relacji rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej Małgorzaty Kapłan, przeprowadzona dezynfekcja okazała się skuteczna. - Po przeprowadzeniu czynności mieszkańcy nie zgłaszali więcej problemów - powiedziała w rozmowie z Radiem Szczecin Małgorzata Kapłan.
Dochodzenie w tej sprawie trwa.
Przeczytaj też: