RegionalneTrójmiastoMagdalena Adamowicz zabrała córki do Stanów. Zastanawia data powrotu

Magdalena Adamowicz zabrała córki do Stanów. Zastanawia data powrotu

Wdowa po Pawle Adamowiczu wyleciała z córkami do Stanów Zjednoczonych. Do Polski ma wrócić na początku kwietnia. To właśnie wtedy jest ostateczny termin zgłaszania list kandydatów w wyborach do europarlamentu.

Magdalena Adamowicz zabrała córki do Stanów. Zastanawia data powrotu
Źródło zdjęć: © East News
Katarzyna Bogdańska

Jak się dowiedział "Fakt", żona Pawła Adamowicza Magdalena wyleciała z Polski. Razem z córkami - 16-letnią Antoniną i 9-letnią Tereską poleciała do Los Angeles.

- To dla mnie bardzo ciężkie chwile. Postanowiłam z córkami wyjechać do Stanów Zjednoczonych, tam znajdziemy spokój - powiedziała dziennikarzom.

To właśnie tam uczy się jej starsza córka Antonina. Tam także rodzina Adamowiczów spędziła ostatnie Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra. Z Pawłem Adamowiczem rozstali się na lotnisku 6 stycznia. Wtedy on wrócił do Polski. Jak informuje gazeta, prezydent Gdańska miał ponownie spotkać się z rodziną w USA w lutym.

Magdalena Adamowicz zapowiada, że do kraju wróci w kwietniu. To jest ostateczny termin zgłaszania list kandydatów w wyborach do europarlamentu. "Fakt" zastanawia się, czy to właśnie jest powodem powrotu w tym czasie, czy chęć spędzenia Wielkanocy w gronie większej rodziny.

Zażalenie do prokuratury

We wtorek informowaliśmy, że Magdalena Adamowicz złożyła w ostatnich dniach do prokuratury zażalenie na umorzenie śledztwa ws. "politycznych aktów zgonu", które prezydentom 11 miast wystawiła Młodzież Wszechpolska.

Śledztwo w tej sprawie umorzono na początku stycznia tego roku. Prokuratura badała, czy Młodzież Wszechpolska złamała prawo, wystawiając w połowie 2017 r. "polityczne akty zgonu" prezydentom 11 miast, którzy podpisali deklarację o współdziałaniu w dziedzinie migracji. Prokuratura umorzyła postępowanie uważając, że akty były formą krytyki i nie zawierały gróźb czy nawoływania do nienawiści.

Tragedia w Gdańsku

Przypomnijmy, że w niedzielę 13 stycznia o godz. 19:55 27-letni mieszkaniec Gdańska Stefan W. wszedł na scenę przed światełkiem do nieba WOŚP.

Mężczyzna zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zadał mu kilka ciosów. Urazy prezydenta Gdańska były bardzo ciężkie; poważna rana serca, rana przepony, jamy brzusznej. Mimo kilkugodzinnej operacji, przetoczenia 20 litrów krwi, lekarze poinformowali, że nie udało się go uratować. Zmarł dzień później przed godziną 15.

27-latek po ataku na Pawła Adamowicza przez mikrofon krzyczał: - Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.

Napastnik został zatrzymany i przesłuchany. Okazuje się, że w grudniu wyszedł z więzienia. Był wcześniej karany. Usłyszał zarzut zabójstwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2565)