"Mafia taksówkowa" znów okradła ludzi. "Córka dostała ataku paniki"
Turyści z Cypru wraz z trójką dzieci weszli do taksówki w centrum Warszawy. Chcieli pojechać na Okęcie i byli przekonani, że za kurs zapłacą maksymalnie 35 zł. Przy wyjściu rachunek opiewał jednak na niebotyczną sumę. Gdy Cypryjczycy odmówili zapłaty, kierowca zaczął im wygrażać.
23.02.2018 | aktual.: 23.02.2018 19:16
Blokada zamków, groźba powrotu do Śródmieścia – to spotkało parę z Cypru, która opuszczała stolicę razem z małymi dziećmi. Piekło zgotował im taksówkarz, który skasował ich na 660 zł. "Córka znajomych dostała ataku paniki, dwójka innych dzieci zaczęła płakać" – opisuje na Facebooku pani Monika, zaprzyjaźniona z Cypryjczykami. Obcokrajowcy bali się, że zostaną okradzeni i skrzywdzeni przez taksówkarza czy jego kolegów. Wszystko stało się w biały dzień. Policja miała nie zareagować.
"W końcu znajomy zapytał, czy może zapłacić w euro. Kierowca łaskawie się zgodził. I odstawił ich z powrotem przed terminal" – czytamy dalej. Pani Monice nie mieści się w głowie to, co spotkało przerażonych turystów. "Co to za firma krzak nie wiem, nawet koguta na dachu nie miał. Jedno jest pewne. Złodziei i naciągaczy nie brakuje" – stwierdza. Post rozniósł się lotem błyskawicy. Kobieta dodała, że wspomniany kierowca cieszy się złą sławą w Warszawie i sugeruje, by na niego uważać.