ŚwiatMacron pozostaje przy swoim. Znów wymienia Kaczyńskiego w towarzystwie Le Pen i Putina

Macron pozostaje przy swoim. Znów wymienia Kaczyńskiego w towarzystwie Le Pen i Putina

Protesty polskich władz najwyraźniej nie zrobiły wrażenia na kandydacie na prezydenta Francji Emmanuelu Macronie. W środę jego ruch polityczny znów wymienił Jarosława Kaczyńskiego w gronie autorytarnych przyjaciół Marine Le Pen.

Macron pozostaje przy swoim. Znów wymienia Kaczyńskiego w towarzystwie Le Pen i Putina
Źródło zdjęć: © Reuters
Oskar Górzyński

03.05.2017 | aktual.: 03.05.2017 12:25

W poniedziałek Macron mówił w przemówieniu o "reżimach panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina" będącymi sojusznikami kandydatki skrajnej prawicy Marine Le Pen z Frontu Narodowego. Jego wypowiedź spotkała się z oficjalną rekacją polskiego MSZ oraz samego Kaczyńskiego.. Mimo to, w środę jednak były minister gospodarki pośrednio podtrzymał swoją wypowiedź. Na twitterowym koncie ruchu politycznego "En Marche!" umieszczono fragment wywiadu telewizji TF1 ze słynnym lewicowym politykiem z Niemiec, Danielem Cohnem-Benditem. Tweet został podpisany: "Kaczyński, Orbán, Putin, Erdogan, Le Pen".

W przedstawionym fragmencie Cohn-Bendit mówi o potencjalnych konsekwencjach wyboru Le Pen na prezydenta.

- Pejzaż polityczny, czy polityka, którą nam przygotowuje Marine Le Pen - bo wiemy, jakie są jej konsekwencje - nazywa się Kaczyński w Polsce, nazywa się Orban na Węgrzech i Putin w Rosji. Może ona nawet iść aż do koncepcji polityki, która się nazywa Erdogan w Turcji - powiedział w programie "Quotidien" były europoseł niemieckich i francuskich Zielonych, który we francuskich wyborach popiera Macrona. Cohn-Bendit jest znany ze swojej przeszłości jako jeden z liderów ruchu studenckiego "paryskiego maja 68", przez co zyskał sobie przydomek "Czerwony Dany". Zasłynął też z kontrowersyjnych wypowiedzi na temat "dziecięcej seksualności", przez co spotkał się z zarzutami o pedofilię.

- Macron upiera się przy swoim obrzydzeniu niektórymi zagranicznymi przywódcami i wyraża to w niedwuznaczny sposób - skomentował tweeta francuski politolog Martin Michelot.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1848)