Macierewicz: UOP wyjaśniał zagadkę śmierci ks. Suchowolca
Urząd Ochrony Państwa w 1992 r. podjął działania w celu wyjaśnienia śmierci ks. Stanisława Suchowolca z 1989 r., ale nie wykorzystywał do tego byłych agentów SB - ujawnił Antoni Macierewicz, w 1992 r. szef MSW, dziś szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Tygodnik "Wprost" napisał, że na początku lat 90. UOP - gdy szefem MSW był Macierewicz, a szefem UOP Piotr Naimski - planował inwigilację księży, by wyjaśnić zagadkę śmierci ks. Suchowolca z Białegostoku, o którego zabójstwo podejrzewano SB.
Według tygodnika, do inwigilacji duchownych - którzy mieli być w przeszłości agentami SB - miałoby dojść za wiedzą biskupa białostockiego Edwarda Kisiela. Zdaniem "Wprost", całą akcję uniemożliwił jednak upadek rządu Jana Olszewskiego w czerwcu 1992 r. Teraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma przekazać materiały archiwalne UOP o sprawie prokuratorom IPN prowadzącym śledztwo - twierdzi tygodnik. Chodzi także o wyjaśnienie zagadkowych śmierci innych księży z 1989 r.
Rzeczywiście, w ciągu tych kilku miesięcy podjęto działania dla ujawnienia prawdziwych zabójców tych księży - powiedział Macierewicz. Aby dojść do prawdziwych sprawców, trzeba było najpierw osłonę tajnych współpracowników zidentyfikować. Tym się także zajmowaliśmy w tamtym czasie, wyłącznie jednak w wymiarze postępowania wewnętrznego - dodał. Nie jest prawdą, że chcieliśmy wykorzystać do tych działań b. agentów SB; natomiast prawdą jest, że wszystko odbywało się za wiedzą przełożonych w Kościele - zapewnił.
W każdej operacji bezpieki tajni współpracownicy odgrywali ważną rolę, choćby im nie wydawało się, ze informacje są istotne. Kto, kiedy wychodzi, jak długo śpi, gdzie jest jego pokój, gdzie jest wejście, gdzie wyjście, na co jest chory. Te informacje były potrzebne również do przygotowywania tak zbrodniczych akcji, o jakich mówimy - morderstw księży - oświadczył Macierewicz.
UOP podejmował działania w celu wyjaśnienia śmierci ks. Suchowolca - przyznał także prokurator IPN Marek Klimczak, który prowadzi śledztwo w sprawie działania związku przestępczego w peerelowskim MSW. Zasłaniając się tajemnicą, Klimczak nie potwierdził doniesień "Wprost".
Powiedział, że może potwierdzić jedynie to, że "ABW z nami współpracuje, udostępniając materiały UOP w zakresie naszego śledztwa". Dodał, że chodzi o materiały obrazujące "udział UOP w wyjaśnieniu zagadki śmierci ks. Suchowolca". Według Klimczaka, są to materiały tajne, dlatego nie może się on o nich szczegółowo wypowiadać, choć - jak ujawnił - prokuratorzy IPN wystąpili już o częściowe odtajnienie tych akt.
31-letni ks. Suchowolec w styczniu 1989 r. śmiertelnie zatruł się czadem w czasie pożaru plebanii. Śledztwo wtedy umorzono, uznając, że powodem pożaru był zepsuty czajnik elektryczny. We wznowionym postępowaniu biegli uznali, że przyczyną pożaru było podpalenie, ale sprawców nie udało się ustalić. Gdy w 2000 r. powstał IPN, przejął całą sprawę.
Według Klimczaka, śledztwo IPN ma wyjaśnić, czy w MSW z czasów PRL istniał związek przestępczy mający na celu m.in. dokonywanie zabójstw działaczy opozycji demokratycznej i duchowieństwa. Śledztwo obejmuje w sumie 42 przypadki przestępstw z lat stanu wojennego, o których sprawstwo podejrzewa się SB, a zwłaszcza tzw. wydziały "D" w zwalczającym Kościół IV departamencie ówczesnego MSW. Badany jest m.in. wątek "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r. Śledztwo "w sprawie" prowadzi zespół trzech prokuratorów pionu śledczego IPN w Warszawie; nikomu dotychczas nie postawiono zarzutu.
Klimczak ujawnił, że nadal gromadzone są materiały w sprawie. Wystąpiono m.in. o poszukiwania archiwalne do IPN, ABW oraz MON (chodzi o archiwa b. Wojskowych Służb Informacyjnych). Klimczak nie sądzi, by śledztwo szybko się skończyło; nie wyklucza, że w przyszłym roku mogłoby dojść do wyłączenia niektórych wątków śledztwa w oddzielne postępowania.
Śledczy korzystają m.in. z dokumentacji zgromadzonej wcześniej przez tzw. komisję Rokity. Sejmowa komisja nadzwyczajna do zbadania działalności MSW, kierowana w latach 1989-1991 przez Jana Rokitę, ustaliła, że skutkiem działań funkcjonariuszy komunistycznego MSW od wprowadzenia stanu wojennego do 1989 r. było 91 udokumentowanych przypadków zgonów ludzi, przeważnie blisko związanych z opozycją. Wyjaśniono niewielką część tych przypadków.