Macierewicz ukarany. Wysoki mandat i 21 punktów karnych za rajd
Poseł Macierewicz za swoje wykroczenia drogowe dostał trzy mandaty łącznie na 1800 zł i 21 punktów - przekazał rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji, Jacek Dobrzyński. Jak dodał, dalsze kroki policja podejmie po zsumowaniu wszystkich punktów karnych na koncie byłego ministra.
20.11.2024 | aktual.: 20.11.2024 09:31
W środę rano (20 listopada) za pośrednictwem mediów społecznościowych rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji, Jacek Dobrzyński, poinformował o karze dla Antoniego Macierewicza za popełnione pod koniec października wykroczenia drogowe. Poseł PiS dostał trzy mandaty na łączną kwotę 1800 złotych, a na jego konto wpłynęło 21 punktów karnych.
Na tym jednak nie koniec, bo jak zapowiedział Dobrzyński, dalsze kroki w tej sprawie będą podejmowane przez policję po zsumowaniu wszystkich punktów karnych byłego ministra. Oznacza to, że jeśli limit 24 punktów karnych na koncie został przekroczony, Macierewicz straci prawo jazdy.
"Koniec bezkarności Macierewicza" - skomentował szef MSWiA, Tomasz Siemoniak, udostępniając na platformie X wpis Dobrzyńskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chodzi o zdarzenie z 31 października, kiedy to Macierewicz - jak ustalili i udokumentowali na zdjęciach dziennikarze "Faktu" - popełnił szereg wykroczeń, jadąc ulicami Warszawy.
Były szef MON miał rozmawiać przez telefon komórkowy za kierownicą samochodu, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, najechać na podwójną linię ciągłą i wjechać na pas ruchu dla rowerów. Wszystko w godzinach rannych. Jak wyliczyli dziennikarze, Macierewicz mógłby za te wykroczenia otrzymać łącznie 27 punktów karnych.
Komenda stołeczna szybko odniosła się do sprawy, informując, że w związku z "szeregiem wykroczeń popełnionych przez jednego z byłych ministrów" i "niebezpieczną jazdy w centrum Warszawy" wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające w sprawie o wykroczenie.
Wirtualna Polska próbowała skontaktować się z Antonim Macierewiczem. Poseł PiS nie chciał rozmawiać, rozłączył się i już nie odebrał telefonu.
Źródło: "Fakt", WP