Macierewicz: Gronkiewicz-Waltz dopuściła się bezprawia
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz
poinformowała, że zdecydowała o odejściu z pracy
kierownika Urzędu Stanu Cywilnego (USC) Józefa Wierzbowskiego, po
tym jak z prasy dowiedziała się, że pracuje on w komisji
weryfikującej WSI. Minister Macierewicz nazwał tę decyzję "czynem
bezprawia i zawziętości politycznej".
18.02.2007 | aktual.: 18.02.2007 14:40
W sobotę przewodniczący komisji weryfikacyjnej WSI minister Antoni Macierewicz powiedział na antenie Radia Maryja, że Gronkiewicz-Waltz "wyrzuciła z pracy dwie osoby za to, że pracowały w komisji weryfikującej Wojskowe Służby Informacyjne".
To jest instytucja państwowa najwyższego zaufania publicznego, a pani Gronkiewicz-Waltz za to, że ktoś pracuje dla tej komisji wyrzuca człowieka z pracy. To jest dopiero szczyt bezprawia, takiej zaciekłości, zawziętości politycznej, którą trudno zrozumieć. Zdaje się, że pani Gronkiewicz-Waltz po prostu wypowiedziała wojnę państwu polskiemu- powiedział Macierewicz.
Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że poprosiła prawników, aby przeanalizowali, "czy Macierewicz nie dopuścił się wobec niej groźby karalnej mówiąc, że działała wbrew interesom państwa". Zobaczę, czy nie skieruję sprawy do prokuratury przeciwko Macierewiczowi, ponieważ to jest zastraszenie mnie i ograniczenie polityki personalnej- dodała. Poprosiłam o rozstanie się z Urzędem Stanu Cywilnego jego kierownika, ponieważ istniał rażący konflikt interesów. Ponadto, nie powiedział mi jako pracodawcy, o tym że tam (w komisji weryfikacyjnej) pracuje- powiedziała prezydent stolicy. Dodała, że Wierzbowski tłumaczył, iż "wykonuje misję dla Macierewicza".
Podkreśliła, że nie jest dla niej istotne, czy pracował tam po godzinach i społecznie, ponieważ miała sygnały od innych pracowników, że "Wierzbowski bardzo rzadko pokazywał się ostatnio w pracy".
Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła, że Wierzbowski, jako kierownik USC i osoba szczególnego zaufania, miał dostęp do wszystkich danych osobowych warszawiaków. To, że pracuje dla służb, to jest coś niebywałego. Pan Macierewicz użył do weryfikacji służb człowieka, który ma pełny dostęp do danych wszystkich warszawiaków- podkreśliła.
Prezydent wyjaśniła, że straciła zaufanie do Wierzbowskiego, jednak nie chciała mu "palić mostów", więc poprosiła go o złożenie rezygnacji. Zapowiedziała, że Rada Warszawy będzie głosowała nad przyjęciem rezygnacji na najbliższym posiedzeniu.
Prezydent Warszawy powiedziała, że wie tylko o jednym urzędniku, który pracował dla komisji weryfikacyjnej. Ja nie wiem nic o drugiej takiej osobie, która pracowała dla komisji weryfikacyjnej, ale jeżeli tak było, to natychmiast będzie musiała odejść z pracy - zaznaczyła.