Macierewicz doniósł na Barcikowskiego
Przewodniczący komisji do spraw służb specjalnych Antoni Macierewicz z Ruchu Katolicko-Narodowego złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Andrzeja Barcikowskiego.
29.08.2003 | aktual.: 29.08.2003 11:09
Macierewicz uważa, że szef ABW złamał prawo publicznie pokazując zdjęcia z akcji zatrzymania Kalasa. Na zdjęciach widać twarz funkcjonariuszki ABW eskortującej zatrzymanego.
Zdaniem Macierewicza Andrzej Barcikowski prezentował tajne dokumenty i tym samym złamał tajemnicę państwową.
_ "Mnie się rzeczywiście wydaje, że pan minister Barcikowski złamał ustawę o tajemnicy państwowej. A więc rzeczywiście zagroził istotnym interesom bezpieczeństwa państwa, w tym zresztą przypadku, także interesom konkretnych osób, których nazwisko bądź wizerunek ujawnił"_ - stwierdził Macierewicz.
Poseł RKN powiedział IAR, że Barcikowski nie zrobił nic, by utrudnić identyfikację osób, które - jak to ujął - powinny pozostać w cieniu.
"Jeżeli pan minister uważał, że dla obrony swoich racji musi pokazywać zdjęcie z funkcjonariuszką i prokuratorem, by bronić się przed mediami, to minimum które powinien zrobić to przynajmniej zanonimizować wyraz twarzy. Ale nie przedstawiać obrazu, który pozwala zidentyfikować funkcjonariuszkę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego" - uważa Macierewicz.
Były dyrektor zarządu śledczego UOP Sławomir Bodak powiedział w rozmowie z IAR, że ujawnienie tożsamości funkcjonariuszy służb specjalnych zagraża ich bezpieczeństwu.
_ "Większość oficerów jest oficerami niejawnymi i doprowadzanie do takich sytuacji jak obecna może powodować pewne zagrożenia. Przestępcy interesują się nazwiskami, miejscem zamieszkania, posiadanym przez funcjonariuszy mieniem. Chcą do nich dotrzeć, tutaj droga jest jak gdyby łatwiejsza i działanie funkcjonariuszy niejawnych bardziej skomplikowane i niebezpieczne"_- powiedział Bodak.
Tymczasem, rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Magdalena Kluczyńska powiedziała, że szef ABW miał prawo upublicznić te zdjęcia. Kluczyńska twierdzi, że zdjęcia nie były tajne i była to dokumentacja fotograficzna zatrzymania.
_ "Bardzo często, gdy prowadzone są zatrzymania, to materiał filmowy przekazywany jest na przykład do telewizji jako ilustracja naszych działań"_- powiedziała Kluczyńska.