Maciej Lasek: ekspertyza prokuratury potwierdza ustalenia komisji Millera
Sporządzona dla prokuratury opinia biegłych, którzy nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na miejscu katastrofy smoleńskiej, potwierdza ustalenia komisji Millera - ocenił szef zespołu smoleńskiego przy KPRM Maciej Lasek.
17.01.2014 | aktual.: 17.01.2014 12:59
Z wykonanej dla prokuratury wojskowej opinii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji (CLKP) wynika, że nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych w próbkach pobranych podczas sekcji zwłok, z miejsca katastrofy i elementów szczątków Tu-154 w Smoleńsku.
- Ekspertyza dla prokuratury potwierdza nasze wcześniejsze ustalenia - powiedział Maciej Lasek, który był członkiem polskiej komisji badającej katastrofę (kierował nią Jerzy Miller), a obecnie stoi na czele powołanego przez premiera Donalda Tuska zespołu ds. wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem.
- Mam nadzieję, że opinia zbliża nas do zakończenia dochodzenia, które prowadzi prokuratura - dodał Lasek.
Zespół Laska wielokrotnie podkreślał, że nie ma żadnych przesłanek do twierdzenia, że w samolocie doszło do wybuchu. Nie wskazują na to zapisy rejestratora parametrów lotu (nie wykazał skoku ciśnienia, jaki towarzyszy eksplozji), ani dźwięku (nie zarejestrował odgłosu wybuchu), ani też oględziny przeprowadzone przez członków komisji Millera, którzy od 10 kwietnia 2010 r. byli w Smoleńsku.
Zdaniem zespołu Laska tezom o wybuchu przeczą też zdjęcia ze Smoleńska, m.in. opublikowane w grudniu 2013 r. na stronie faktysmolensk.gov.pl. Na jednym z nich widać np. fragment kadłuba, gdzie wyraźne widoczne są krawędzie pokrycia zagięte do wewnątrz; w razie eksplozji na pokładzie wygięłyby się w drugą stronę.
W konkluzji opinii fizykochemicznej, która wpłynęła do prokuratury pod koniec grudnia 2013 r., biegli z CLKP ustalili m.in., iż w poddanych analizie próbkach pobranych podczas sekcji ekshumowanych zwłok oraz z powierzchni wytypowanych miejsc i elementów szczątków samolotu nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji.
Prokuratorzy wystąpili jeszcze o opinię uzupełniającą, uznali bowiem opinię fizykochemiczną za niepełną i w pewnych fragmentach niejasną. Po jej uzyskaniu, czyli po 31 marca, mają podać więcej szczegółów.
"Rzeczpospolita": "Trotyl na wraku tupolewa"
Sprawa badania próbek z wraku stała się głośna, gdy w październiku 2012 r. "Rzeczpospolita" podała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wielokrotnie wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu.
W czerwcu 2013 r. - po przeprowadzeniu badań tych próbek - NPW informowała, że biegli nie stwierdzili pozostałości materiałów wybuchowych na elementach wraku Tu-154M. Zbadano wówczas łącznie 258 próbek - 124 próbki gleby z miejsca katastrofy i 134 próbki z wraku.