Maciej Lasek: eksperci Antoniego Macierewicza źle zinterpretowali dane z rejestratora
Eksperci parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza źle zinterpretowali dane z rejestratora lotów ATM QAR i dlatego doszli do błędnych wniosków dotyczących przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku - uważa Maciej Lasek.
12.06.2013 | aktual.: 12.06.2013 20:53
Lasek jest przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i szefem utworzonego w kwietniu zespołu do spraw wyjaśniania opinii publicznej przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej. Wcześniej był członkiem komisji badającej przyczyny katastrofy, prowadzonej przez ówczesnego szefa MSW Jerzego Millera.
Lasek powiedział w TVP Info, że zła interpretacja ma dotyczyć m.in. wysokości samolotu nad ziemią w ostatniej fazie lotu. - Przeanalizowaliśmy ekspertyzę techniczną firmy ATM, na którą powołuje się Antoni Macierewicz. Nie mamy wątpliwości, że specjaliści zespołu parlamentarnego wyciągnęli z niej błędne wnioski - ocenił.
- Z danych zapisanych w rejestratorze ATM QAR wynika, że w ostatniej fazie lotu samolot wleciał w jar i znalazł się trzy metry poniżej progu pasa smoleńskiego lotniska - tłumaczył Lasek. W ocenie zespołu Macierewicza samolot do momentu eksplozji nigdy nie znalazł się niżej niż 20 metrów nad poziomem pasa lotniska i w związku z tym nie mógł zawadzić o żadną przeszkodę naturalną.
Lasek tłumaczył też, że dane rejestratora świadczą również o tym, że przyczyną wzrostu wibracji w silnikach maszyny tuż przed katastrofą były fragmenty gałęzi, które dostały się do nich po tym jak tupolew zawadził o drzewa. Zdaniem zespołu Macierewicza awaria miała nastąpić jeszcze przed uderzeniem w brzozę, a wzrost wibracji był efektem silnego wstrząsu, być może zewnętrznego.
Zdaniem Antoniego Macierewicza oraz jego współpracowników prezydencki samolot rozbił się w wyniku wybuchów, które doprowadziły do uszkodzenia maszyny.
Na stwierdzenia Laska odpowiedział Antoni Macierewicz w rozmowie z portalem Niezależna.pl. - To jakieś konfabulacje. Pan Lasek nie dysponuje żadnym materiałem dowodowym, który by wskazywał, iż do wnętrza samolotu dostały się fragmenty drzew. Eksperci Laska nigdy zresztą nie analizowali silnika Tu-154. Nie ma żadnych przesłanek, które potwierdzałyby taką hipotezę. Co więcej - w momencie wzrostu wibracji w silniku samolot nie przelatywał nad żadnymi drzewami. To jest wyliczalne, ponieważ czas wzrostu wibracji jest dokładnie podany - powiedział Macierewicz.
- Maciej Lasek nie przedstawił żadnych dowodów, że samolot leciał tak nisko. Dane, którymi dysponujemy i których pan Lasek nigdy nie zakwestionował - z urządzeń TAWS (system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią) i FMS (komputer pokładowy) - dowodzą, że samolot nigdy nie zszedł poniżej 20 m - dodał. - Apeluję więc: niech Maciej Lasek pokaże "surowe" dane z wysokościomierza, tak jak my pokazujemy "surowe" dane z TAWS i FMS - podkreślił Macierewicz.
W czwartek na konferencji prasowej w kancelarii premiera zespół Laska ma przedstawić pełną analizę ekspertyzy technicznej polskiego Rejestratora Szybkiego Dostępu ATM QAR (ang. Quick Access Recorder).