PolskaMaciej Giertych: obawiam się prezydencji niemieckiej

Maciej Giertych: obawiam się prezydencji niemieckiej

Europoseł Maciej Giertych (LPR) przyznał, że obawia się przewodnictwa Niemiec w Unii Europejskiej, które rozpocznie się 1 stycznia 2007 roku. Polityk podkreślił, że najbardziej niepokoją go relacje Niemcy-Rosja.

30.12.2006 | aktual.: 30.12.2006 10:17

Maciej Giertych powiedział, że nigdy nie spodziewa się niczego dobrego od państw przewodzących Unii. Ja się nie spodziewam niczego pozytywnego po Unii Europejskiej w ogóle. Te prezydencje przychodzą i odchodzą. Ja się tylko zastanawiam, jak mogą skrzywdzić - tłumaczył.

Giertych przyznał, że "ze szczególnym niepokojem" czeka na objęcie unijnego przewodnictwa przez Niemcy. Bardzo obawiam się prezydencji niemieckiej, bo Niemcy nawiązały dosyć szczególne relacje z Rosją, relacje nieuzgadniane z resztą Unii. Najbardziej wyraźnym tego przykładem jest Gazociąg Północny - uzasadniał polityk. Według niego, Niemcy będą chciały swoje relacje z Rosją "uczynić relacjami UE-Rosja".

Zdaniem Giertycha, postawa Niemiec to "jakby podkreślanie możliwości funkcjonowania relacji Rosja-UE z pominięciem krajów dawnego bloku wschodniego: Polski, państw bałtyckich i Ukrainy". Partnerstwo Niemcy-Rosja w historii wielokrotnie bywało i zawsze naszym kosztem. Musimy być bardzo na to wyczuleni - ostrzegał.

Maciej Giertych zwrócił uwagę, że w materiałach przygotowanych przez przewodnictwo niemieckie znalazła się sugestia, by w nowej umowie UE-Rosja przyjąć "podstawę bardziej pragmatyczną, a mniej normatywną".

Przypomniał, że w dotychczasowej umowie są zapisy dotyczące demokracji, praw człowieka itd. To jest element porozumienia, które Rosja podpisała i dziś stawia się jej zarzuty, że tam nie wszystko jest tak, jak obiecali. Otóż Niemcy chcą z tego zrezygnować i ustawić sprawę na zasadzie pragmatycznej - wyjaśnił.

Według europosła, podobne warunki UE stawia w relacjach z krajami Afryki czy Bliskiego Wschodu, więc nie ma powodu, żeby z nich rezygnować również w relacjach z Rosją. Rosja jest duża i ma energię, której Europa potrzebuje i musi kupić - uważa M.Giertych.

Jego zdaniem, z Rosją trzeba rozmawiać z pozycji siły. Europa potrzebuje rosyjskiej ropy i gazu. Rosja o tym wie, ale trzeba pamiętać o tym, że Rosja jest w stu procentach zależna od konsumpcji w UE. Wobec tego w negocjacjach Unia jest silniejsza niż Rosja - uważa europoseł LPR.

M. Giertych uważa, że rosyjski prezydent Władimir Putin "jest twardy", natomiast słaba UE "znikła jako negocjator". Skończy się na tym, że całe negocjacje poprowadzą Niemcy. To jest bardzo niebezpieczne dla nas, Polaków - martwi się polityk Ligi.

Pytany, czy Niemcom uda się przyspieszyć prace nad unijną konstytucją odparł, że toczą się one nieustannie, niezależnie od tego, jakie państwo sprawuje prezydencję. Próbuje się wprowadzić różne jej zapisy inną metodą - jako zarządzenia, dyrektywy, ustalenia. Drobnymi kroczkami - uważa M. Giertych. Polityk LPR przewiduje, że również Niemcy nie zrezygnują z prób "wprowadzania traktatu tylnymi drzwiami".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)