Lwów przygotowuje się do obrony. "Ludzie są zdeterminowani, by walczyć"
W niedzielę ukraiński minister obrony potwierdził informacje o ataku rakietowym w Jaworowie pod Lwowem, niedaleko granicy z Polską. Mieszkańcy Lwowa szykują się na odparcie kolejnego ataku Rosjan. - Ludzie są zdeterminowani, aby walczyć - mówi przewodniczący Rady Lwowa, Markiyan Lopachak.
"Fakt" podaje, że dla mieszkańców Lwowa od jakiegoś czasu codziennością są alarmy ostrzegające przed możliwym atakiem. Muszą ewakuować się do schronów nawet kilka razy w ciągu dnia. W ostatnim czasie sygnały pojawiają się także we wczesnych godzinach porannych.
Jak mówi dziennikowi przewodniczący Rady Lwowa Markiyan Lopachak, lwowianie są zdeterminowani, aby walczyć. Niektórzy już ruszyli, aby bronić stolicy.
- Podobnie jak cała Ukraina, Lwów się broni. Wielu lwowian, w tym moi przyjaciele i koledzy partyjni, poszło na front w pierwszych dniach agresji. Jedni na wschód Ukrainy, inni - do obrony Kijowa. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zatrzymać wroga tam i nie pozwolić mu zagarnąć ani jednego skrawka ukraińskiej ziemi - powiedział Lopachak.
Zobacz też: Sankcje na Rosję. "Wiele polskich firm nie jest w stanie odciąć się z dnia na dzień"
Intensywne ćwiczenia i przygotowania we Lwowie
W mieście trwają też intensywne ćwiczenia i przygotowania. Osoby, które pozostały we Lwowie, pracują na swoich miejscach. - Jedni w obronie terytorialnej, inni doskonalą swoje umiejętności na ćwiczeniach wojskowych. Nie powiem zbyt wiele, ale jasne jest, że wszyscy przygotowujemy się do obrony naszych domów i naszego państwa - mówi Lopachak.
Dodaje, że kobiety zajmują się pracą organizacyjną w zakresie zaopatrzenia dla wojska. Lwów stał się także centrum wolontariuszy Ukrainy.
"Atmosfera jest bojowa"
Przewodniczący Rady Lwowa podkreśla, że istotnym polem działań na terenie miasta jest pomoc uchodźcom, których do miasta przybyło już ponad 200 tys. Wiele wysiłku wymaga zabezpieczanie ich potrzeb.
- Ogólnie atmosfera jest bojowa. Przedsiębiorcy zaczynają wznawiać działalność, bo w obecnej sytuacji niezwykle ważne jest, aby gospodarka działała. W ciągu dwóch tygodni nie tylko Ukraińcy, ale cały świat zobaczył, jak silnym jesteśmy narodem i jaki opór stawiamy okupantowi. Jesteśmy zjednoczeni, jak nigdy dotąd - wskazuje Lopachak.
Telefony z polskich miast
Zaznacza, że dziś polski rząd jest jednym z głównych sojuszników Ukrainy na arenie międzynarodowej. Z wielu polskich miast wciąż napływają kolejne oferty pomocy.
- Dostajemy dużo telefonów od naszych przyjaciół z miast partnerskich w Polsce. Pytają, czego potrzebujemy, albo mówią, co mogą nam natychmiast dostarczyć. Doceniamy każdy taki gest pomocy. Jesteśmy również wdzięczni zwykłym Polakom, którzy każdego dnia wysyłają na Ukrainę tysiące ton pomocy i przyjmują w swoich domach Ukrainki z dziećmi. Ze wsparciem Polski jesteśmy silniejsi i na pewno wygramy - podsumowuje radny w rozmowie z dziennikiem.
Źródło: "Fakt"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski