Łukasznka chce rozmawiać z Putinem. Ma "podejrzenia"
"Łukaszenka powiedział, że zadzwoni do Putina i poinformuje go o swoich podejrzeniach, co do zleceniodawców ataku terrorystycznego pod Moskwą" - podało TCH.ua. Do ataku przyznało się już kilkukrotnie Państwo Islamskie.
26.03.2024 | aktual.: 26.03.2024 19:39
Wiele informacji, które podają rosyjskie media państwowe czy kremlowscy oficjele, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Aleksander Łukaszenka zapowiedział, że skontaktuje się z Władimirem Putinem, aby poinformował go o swoich podejrzeniach, w sprawie zleceniodawców ataku w Crocus City Hall w Rosji.
Do zamachu przyznało się już trzykrotnie Państwo Islamskie. Putin jednak stwierdził, że czterej sprawcy "ruszyli w kierunku Ukrainy", gdzie miało być dla nich "przygotowane okno do przekroczenia granicy".
Ambasador Białorusi w Rosji, Dmitrij Krutoj, ma odmienną interpretację sytuacji. W rozmowie z rządową agencją BiełTa, przekazał, że białoruskie służby specjalne ściśle współpracowały z Rosją, aby zablokować możliwość przekroczenia granicy rosyjsko-białoruskiej przez potencjalnych napastników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Głównym zadaniem było dopilnowanie, aby terroryści nie uciekli przez naszą wspólną granicę. To zadanie zostało zakończone. Zastosowano maksymalne środki bezpieczeństwa - oznajmił Krutoj.
Ekspert o zamachu
Ekspert ds. bezpieczeństwa dr Maciej Milczanowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego nie wyklucza, że atak w Crocus City Hall był celowym działaniem. - Po to, żeby doszło do takiego zdarzenia, które potem będzie można nazwać prowokacją, dalej rozkręcać histerię ukraińską i zmobilizować społeczeństwo rosyjskie – ocenił.
W piątek w hali koncertowej Crocus City Hall, gdzie zgromadziło się kilkaset osób, doszło do ataku. Napastnicy otworzyli ogień, a następnie podpalili budynek i uciekli. Zginęło co najmniej 137 osób, a ponad 180 zostało rannych.
Czytaj także: