Łukaszenka wściekły po tym, co zrobili Polacy. "Czuje się upokorzony"
Alaksandr Łukaszenka podczas spotkania ze swoimi ministrami w ostrych słowach skomentował ostatnie działania Polski na granicy między oboma państwami. Według opozycjonisty Pawła Łatuszki białoruski dyktator czuje się tym "upokorzony". Słowa satrapy nazwał "szaleństwem".
W połowie lutego polskie władze zamknęły przejście graniczne z Białorusią w Bobrownikach - jedno z najważniejszych w międzynarodowym transporcie w kierunku wschodnim. Było to jedyne na Podlasiu przejście graniczne dla ciężarówek, ponieważ w 2021 roku zamknięto przejście w Kuźnicy.
Temat ten Łukaszenka poruszył podczas jednej z ostatnich narad ze swoimi podwładnymi. Dyktator kłamał, mówiąc, że z decyzji polskich władz są niezadowolone Niemcy, bo kryzys na granicy blokuje swobodny przepływ towarów.
- Jakim trzeba być szaleńcem, żeby publicznie obrażać Polaków i mówić, że Niemcy nie są zadowoleni z ich działań oraz że oczekują, iż polski rząd spełni jego (Łukaszenki - red.) ultimatum? - pytał Łatuszka.
Łukaszenka grzmi. Nie podobają mu się działania Polski
Opozycjonista ocenił też, że Polska z pewnością "nie odblokuje" granicy z Białorusią na żądanie dyktatora z Mińska. Zwłaszcza, mając świadomość jego działań. Jak określił, Łukaszenka czuje się "upokorzony" ostatnimi działaniami Polski.
Łatuszka przypomniał, że to białoruskie służby są odpowiedzialne za powstanie kryzysu migracyjnego na granicy z Polską oraz że nieustannie go podtrzymują.
Na ten temat - jak zauważył Łatuszka - Łukaszenka konsekwentnie milczy. - Łukaszenka nie może pokazać, że przegrał w tej konfrontacji z Polską - dodał.
Przeczytaj też:
Źródło: NEXTA