Łukaszenka podjął decyzję. "Ukryta mobilizacja" na Białorusi
Na Białorusi podjęto decyzję o rozpoczęciu tajnej mobilizacji – informuje "Nasza Niwa", powołując się na kilku oficerów armii białoruskiej. Ma odbyć się pod przykrywką kontroli gotowości bojowej i wezwania rezerwistów. W pierwszym etapie mobilizacja nie dotknie to dużych miast, najpierw zostanie zmobilizowana ludność wiejska.
13.10.2022 | aktual.: 13.10.2022 21:53
Na Białorusi zapadła decyzja o mobilizacji - informuje "Nasza Niwa". Jak podaje serwis, nie jest znana jeszcze liczba osób, które mają zostać zmobilizowane.
Aleksander Łukaszenko postanowił nie ogłaszać publicznie mobilizacji w obawie przed konsekwencjami. Przywódca Białorusi chciał uniknąć sytuacji, która miała miejsce po tym, kiedy Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację" w Rosji.
Ukryta mobilizacja ma odbyć się pod pozorem sprawdzania gotowości bojowej i wzywania rezerwistów na specjalne apele.
Jakie są cele mobilizacji na Białorusi?
Jak wskazują rozmówcy "Naszej Niwy", cele mobilizacji będzie można ocenić, znając liczbę rekrutów. - Rekrutacja do 2000 osób mówiłaby o dodatkowym obsadzie osób do mniejszych zadań bojowych, takich jak artyleria - mówi serwisowi oficer Sił Zbrojnych Białorusi.
- Alarm trzeba będzie podnieść, jeśli liczba zmobilizowanych osób przekroczy pięć tysięcy. Będzie to oznaczać utworzenie grupy szturmowej. Jeśli przekroczy ponad 10 000, to takich grup będzie można utworzyć kilka – tłumaczy rozmówca.
W pierwszej kolejności mobilizowani mieszkańcy wsi
Z informacji, do których dotarła "Nasza Niwa" wynika, że na razie wezwania otrzymują tylko mieszkańcy wsi. Duże miasta nie zostały jeszcze dotknięte pierwszą falą "ukrytej mobilizacji".
W pierwszej kolejności wzywani są ci, których brakuje w rosyjskiej armii - kierowcy, kucharze, personel techniczny i szkoleniowcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Łukaszenka mówił o przygotowaniach do wojny
Alaksandr Łukaszenka wciąż zaostrza retorykę wojenną Mińska. Na spotkaniu dotyczącym bezpieczeństwa Białorusi mówił o "przygotowaniach do wojny" i szkoleniu wojskowym "każdego, kto może trzymać broń".
Łukaszenka odniósł się też do mobilizacji, którą kilkanaście dni temu ogłosił Władimir Putin. Tłumaczył, że Mińsk nie może powtórzyć błędów Moskwy, dlatego potrzebne jest jak najszersze przeprowadzenie szkoleń. - Rezerwistów, nasze wojska obrony terytorialnej, szkolimy i będziemy szkolić cały czas. Jeszcze raz chcę podkreślić swoją tezę. Każdy, kto może i powinien trzymać broń w rękach, musi umieć się nią posługiwać - chociaż na poziomie podstawowym - podkreślał Łukaszenka.
Kuriozalne oświadczenie wydał także szef białoruskiego MON. Groził wojną Polsce, Litwie i Ukrainie. Stwierdził, że "białoruskie Siły Zbrojne zrobią wszystko, aby zapewnić krajowi bezpieczeństwo".
Źródło: Nasza Niwa