Łukaszenka nie dopuści do ingerencji z zagranicy
Prezydent Aleksander Łukaszenka oświadczył, że władze Białorusi "obronią naród" przed zdestabilizowaniem sytuacji w kraju przez ludzi przyjeżdżających z zagranicy, by wziąć udział w nielegalnych wiecach.
Zobacz: Białoruś wybiera prezydenta
W Gruzji, na Ukrainie i w Rosji są "popaprańcy" - choć wy mnie krytykujecie za to słowo - którzy chcą tu przyjechać i wprowadzić "porządek". Przyjadą tutaj, ale jak wyjadą - nie wiem - powiedział podczas wizyty w obwodzie (województwie) homelskim.
Powiedział, że poinformowano go o Gruzinach noszących się z zamiarem przyjazdu na Białoruś. Oni z Gruzji chcą przyjeżdżać, żeby wprowadzić porządek. Nic im z tego nie wyjdzie. Jesteśmy gospodarzami w swoim kraju i obronimy swój naród - cytuje jego słowa agencja Interfax-Zapad.
Mówiąc o relacjach z Ukrainą, podkreślił, że ma bardzo dobre stosunki z prezydentem Wiktorem Juszczenką. Dawno się znamy. W najbliższym czasie spotkamy się na ziemi homelskiej i rozwiążemy nagromadzone problemy - oświadczył.
Zaznaczył, że bez względu na to, kto byłby u władzy na Białorusi i Ukrainie, nikomu nie uda się "rozerwać związku między narodami białoruskim i ukraińskim".
Łukaszenka raz jeszcze wyraził przekonanie, że Białoruś obrała prawidłową drogę rozwoju. Zapowiedział, że nie dopuści, by ktoś zawrócił kraj z tej drogi.
Powinniśmy zrobić wszystko, by, jeśli nagle po mnie dojdzie do władzy przypadkowy, nienormalny prezydent, to żeby nie mógł zawrócić kraju wstecz - podkreślił.
Dla mnie kraj, który kiedyś powierzyliście mnie, młodemu, jest ważniejszy od wszystkiego. Oprócz was nikogo nie mam - dodał.
Bożena Kuzawińska