Luka w akcyzie korzystna dla koncernu tytoniowego. Jak to możliwe?
Od niedawna jednorazowe e-papierosy są obciążone akcyzą w wysokości 40 zł. Podatku nie nałożono jednak na nowy produkt koncernu Philip Morris. Jak to możliwe? Ministerstwo Finansów dokonało interpretacji pomyślnej dla tytoniowego giganta - ustaliła Wirtualna Polska. Ministerstwo już zapowiedziało uszczelnienie ustawy.
Kilka dni temu Ministerstwo Finansów ogłosiło, że planuje objęcie akcyzą e-papierosów działających na zasadzie indukcji elektromagnetycznej. Rząd chce znowelizować uchwaloną w tym roku ustawę o podatku akcyzowym. Regulacja została wpisana do wykazu prac legislacyjnych rządu.
Oświadczenie to efekt korespondencji, którą od kilku tygodni prowadziliśmy z resortem finansów w sprawie luki w akcyzie - korzystnej dla koncernu Philip Morris (PMI). Wirtualna Polska dotarła do wewnętrznego pisma ministerstwa, który otwierał gigantowi drogę do lepszej pozycji na rynku e-papierosów. Dokument pochodzi z początku sierpnia i stoi w sprzeczności z komunikatem o nowelizacji przepisów.
Jeszcze miesiąc temu resort finansów stał na stanowisku, że wyrób PMI - w przeciwieństwie do podobnych produktów konkurencji - nie podlega nowej, drakońskiej stawce akcyzy. A gdy sprawa trafiła do mediów, resort nagle zmienił front i zapowiedział uszczelnienie ustawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nocna pohibicja w Warszawie. Bocheński proponuje dzielnicowe referenda
96 groszy kontra 40 zł
Walka z "elektrykami" to jedna z najbardziej spektakularnych krucjat rządu Donalda Tuska. Początkowo prowadziło ją Ministerstwo Zdrowia, które chciało wprowadzić całkowity zakaz sprzedaży tzw. jednorazówek. "To urządzenia, które służą rozpoczęciu nałogu" - tłumaczył w lutym zeszłego roku wiceminister Wojciech Konieczny. Wtórowała mu była szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna, obiecując ustawę "zabezpieczającą dzieciaki i młodzież do 18. roku życia".
Ostatecznie z zakazu nic nie wyszło, a temat przejęło Ministerstwo Finansów, które wprowadziło dodatkową akcyzę w wysokości 40 zł. Daniną objęto jednak nie tylko jednorazówki, ale także wymienne wkłady do e-papierosów, uznając że one także są osobnymi jednorazówkami. Wkład (inaczej pod lub kartridż) to po prostu ustnik składający się z grzałki i pojemnika na płyn.
I rzeczywiście, po wejściu ustawy ceny e-papierosów poszybowały w górę. Do niedawna za jednorazówkę trzeba było zapłacić ok. 35-40 zł a od 1 września, od kiedy obowiązuje dodatkowa danina, trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 90 zł. W przypadku wkładów jest równie drogo: pojedynczy pod kosztuje ok. 65-70 złotych. A dochodzi do tego jeszcze zakup za kolejne kilkadziesiąt złotych bazy, do której mocuje się wymienne wkłady.
Na rynku pojawił się jednak nowy produkt w zupełnie innej cenie. To e-papieros z wymiennymi wkładami produkcji Philipa Morrisa, jednego z największych koncernów tytoniowych na świecie. Cena: 39,90 zł za dwupak czyli ok. 20 zł za pojedynczy wkład.
Skąd tak niska cena? Jak ustaliła Wirtualna Polska, produkt Philipa Morrisa - zgodnie z interpretacją Ministerstwa Finansów - nie podlega dodatkowemu opodatkowaniu.
Dotarliśmy do wewnętrznego pisma resortu w tej sprawie. Dokument nosi datę 6 sierpnia i jest zatytułowany: "Definicje nowych wyrobów akcyzowych – zmiany przepisów stosowanych od lipca i sierpnia 2025 roku." Co prawda, nie pada w nim nazwa nowego e-papierosa, ale jest jasne, że pismo dotyczy właśnie jego. Urzędnicy opisują w nim mechanizm podgrzewania płynu metodą indukcyjną, bez tradycyjnej grzałki znajdującej się w kartridżu. A nowy e-papieros PMI to jedyny dostępny papieros elektroniczny wykorzystujący indukcję.
"Produktu składającego się ze zbiorniczka z płynem do e-papierosów oraz metalowej blaszki (płytki ferromagnetycznej) nie można uznać za jednorazowy e-papieros. Produkt ten nie zawiera systemu grzewczego (…). Z punktu widzenia przepisów akcyzowych w przypadku produktu składającego się ze zbiorniczka z płynem do e-papierosów oraz metalowej blaszki (płytki ferromagnetycznej) przedmiotem opodatkowania jest jedynie płyn do papierosów elektronicznych" – czytamy w dokumencie.
Innymi słowy, wymienny wkład z indukcją zamiast grzałki nie jest według ministerstwa jednorazówką i tym samym nie podlega on nowej akcyzie. Opodatkowany jest w nim jedynie płyn, ale to już zupełnie inna, nie tak drakońska stawka - tylko 96 groszy za mililitr. Oddzielnie trzeba też zapłacić za samo urządzenie. Jak każda baza jest ono obłożone nową daniną, ale to koszt jednorazowy.
Nocna prohibicja w całej Polsce? Biejat o projekcie Lewicy
Dlaczego Ministerstwo Finansów skierowało pismo do KIS z taką interpretacją? Z dokumentu wynika, że dyrektor Izby prosił resort o wykładnię, ponieważ przygotowywał tzw. Wiążącą Informację Akcyzową. WIA to decyzja wskazująca, jak ma być opodatkowany dany wyrób.
Zazwyczaj występują o nią firmy wprowadzające na rynek nowe produkty. I tak też było w tym przypadku. Philip Morris potwierdza, że to on wnioskował o WIA. Nie kryje też, że dostał korzystną odpowiedź zawierającą dokładnie tę interpretację, którą skarbówka otrzymała od Ministerstwa Finansów.
"W związku ze zmianami w ustawie akcyzowej, w kwietniu firma Philip Morris Polska Distribution wystąpiła do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej o udzielenie Wiążącej Informacji Akcyzowej (…). W sierpniu decyzją Dyrektora KIS, e-papieros VEEV InPrime został uznany za urządzenie do waporyzacji, a w konsekwencji objęty podatkiem w wysokości 40 zł. Wyrób - zbiornik z płynem - uznany został natomiast za płyn do papierosów elektronicznych, a w konsekwencji objęty podatkiem: 0,96 zł za ml płynu" - czytamy w odpowiedziach firmy na nasze pytania.
Philip Morris przyznaje też, że jego produkt to jedyny e-papieros tego rodzaju. Nikt z konkurencji nie ma w swojej ofercie podobnej wielorazówki z indukcyjnymi wkładami nieobciążonymi dodatkową akcyzą. "VEEV InPrime to pierwszy e-papieros w Polsce wykorzystujący technologię podgrzewania indukcyjnego, która eliminuje konieczność stosowania grzałki w zbiorniku z płynem do e-papierosa (…). Od czerwca urządzenia VEEV InPrime są sprzedawane w Czechach. Polska to drugi rynek w Unii Europejskiej, na którym firma wprowadzi ten produkt" - chwali się koncern.
Nowy "elektryk" wytnie konkurencję?
W piśmie przesłanym Wirtualnej Polsce Philip Morris podkreśla, że podczas prac nad ustawą akcyzową protestował przeciwko nowej stawce daniny. W lobbingu tytoniowym i wśród branży to zjawisko nie jest niczym nadzwyczajnym.
Jest jedno "ale". W tym samym czasie o coś odwrotnego zabiegały dwie organizacje biznesowe: Federacja Przedsiębiorców Polskich i Krajowa Izba Gospodarcza. Obie zgodnie zgłosiły potrzebę opodatkowania wymiennych wkładów - rzecz jasna, tych powszechnie stosowanych ze wbudowaną grzałką, nie z indukcją. FPP i KIG uzasadniły swoje uwagi troską o młodzież.
"Nie wystarczy samo opodatkowanie płynu w urządzeniach jednorazowych. Na rynku dostępne są już teraz wyroby równie atrakcyjne dla młodych ludzi, a oparte na tzw. podach lub kartridżach. Ich opodatkowanie wypełni cel ochrony zdrowia publicznego, tak promowany przez Ministerstwo Zdrowia. Tylko w zeszłym roku sprzedało się prawie 39 mln sztuk podów z płynem" - czytamy w rządowym omówieniu stanowisk FPP i KIG. Ministerstwo Finansów w odpowiedzi zadeklarowało: "Projekt przewiduje opodatkowanie zarówno podów, jak i kartridży, jeśli spełniają ustawową definicję urządzenia"
W obie organizacje angażuje się Philip Morris. Do Federacji należy bezpośrednio, w KIG działa poprzez Izbę Przemysłowo-Handlową w Krakowie, w której ma status "firmy członkowskiej".
W 2021 r. Wirtualna Polska opisała sprawę rozporządzenia dotyczącego czasowego zwolnienia z podatku części wyrobów tytoniowych. Przepisy oznaczały de facto, że państwo podarowało dwóm koncernom - Philipowi Morrisowi i British American Tobacco - ponad 140 mln zł. Zmiana prawa była wówczas poprzedzona ekspresowymi konsultacjami społecznymi, w których zdążyły wziąć udział tylko cztery organizacje, w tym właśnie FPP i KIG. Obie złożyły niemal identycznie brzmiące opinie, oczywiście popierające rozporządzenie korzystne dla koncernu.
- Nie znam nikogo w branży, kto sądzi, że FPP i KIG ślą stanowiska nieuzgodnione z Philipem. A to, że firma razem z resztą branży protestowała przeciwko opodatkowaniu wkładów, nie jest niczym nadzwyczajnym w lobbingu tytoniowym. To często stosowana taktyka. Oficjalnie mówić jedno a po cichu zabiegać o coś innego - przyznaje urzędnik resortu finansów, który przekazał Wirtualnej Polsce pismo resortu zwalniające nowe wkłady PMI z 40-złotowej daniny.
Jak mówi, w świetle sierpniowej interpretacji nowe prawo wygląda jak "lex Philip Morris". - Nie podoba mi się to, co się wydarzyło. To nie ma to nic wspólnego z ograniczeniem dostępu dzieci do e-papierosów. Stworzono przepisy z luką, z której korzysta tylko Philip Morris. Jako jedyny ma on produkt wygodny w użyciu, atrakcyjny i bardzo tani. Wojna rządu z e-papierosami skończy się więc tak, że młodzież, zamiast przestać je palić, przerzuci się na jeden konkretny produkt - mówi nasz informator.
Lobbing? Tak, ale we własnym imieniu
W Ministerstwie Finansów za politykę akcyzową odpowiadają dwie osoby: podsekretarz stanu Jarosław Nenenam i dyrektor departamentu podatku akcyzowego Edyta Białas-Giejbatow.
Neneman to znany polski ekonomista i były doradca b. prezydenta Polski Bronisława Komorowskiego. W latach 2004-2005, 2006, 2014-2015 pełnił już funkcję wiceministra finansów.
Ponownie trafił do resortu w grudniu 2023 r. z rekomendacji Polski 2050, Białas-Giejbatow pojawiła się w gmachu przy ul. Świętokrzyskiej zaraz po nim. Oboje przed przyjściem do ministerstwa działali jako komercyjni doradcy podatkowi. Neneman miał własną działalność gospodarczą "Doradztwo Ekonomiczne - Jarosław Neneman" a Białas-Giejbatow pracowała w firmie doradczej własnego imienia: BBGTAX Kancelaria Podatkowa Bronicki Białas-Giejbatow.
Kilka miesięcy przed przyjściem do resortu finansów Jarosław Neneman opublikował razem z Wojciechem Bronickim raport "Mapa drogowa zmian stawek akcyzy w latach 2022-2027". Formalnie opracowanie zostało przygotowane za zlecenie Centrum im. Adama Smitha, ale znalazły się w nim tezy zbieżne z ówczesnymi interesami Philipa Morrisa.
Przykład? Neneman i Bronicki przestrzegali w dokumencie przed wprowadzeniem zakazu sprzedaży smakowych wkładów do podgrzewaczy tytoniu. "Może to mieć negatywny wpływ na rozwój tego rynku z uwagi na możliwość powstania szarej strefy czy przejścia na e-papierosy, gdzie smaki nadal będą dozwolone" - pisali. Gdy powstawał raport, hegemonem na rynku podgrzewaczy był Philip Morris. Z kolei mentolowe wkłady stanowiły 80 proc. całkowitej sprzedaży takiego tytoniu, najwięcej w całej Unii.
Współautor raportu Wojciech Bronicki to były dyrektor departamentu akcyzowego, obecnie prezes kancelarii podatkowej BBGTAX. Tej samej, w której pracowała Białas-Giejbatow. Bronicki regularnie pojawia się na posiedzeniach sejmowej i senackiej komisji finansów. Jest bardzo aktywny w kwestiach akcyzy na tytoń. Podczas posiedzeń zawsze zapewnia, że występuje w imieniu własnym a nie koncernu.
BBGTAX w przeszłości dokonywała tzw. zgłoszeń lobbingowych w ramach prac legislacyjnych nad zmianami w akcyzie. W sprawie rozporządzenia zwalniającego wyrobów tytoniowych z podatku kancelaria z jednej strony chwaliła resort za decyzję, a z drugiej - postulowała, by ulga na pewno dotyczyła nie tylko e-papierosów, ale także podgrzewaczy, w których specjalizował się Philip Morris: "Trudno dyskutować z tą decyzją (…). Wnosimy, aby wszelkie dalsze działania w tym zakresie zawsze uwzględniały równe traktowanie rynku e-papierosów i wyrobów nowatorskich".
Gdy kilka miesięcy później ministerstwo wprowadzało zmiany w ustawie akcyzowej, BBGTAX była już bardziej krytyczna. Dokonała zgłoszenia lobbingowego, w którym przestrzegała przed podnoszenie podatku na podgrzewacze: "Proponowana tak znaczna podwyżka stawki podatku jedynie na wyroby nowatorskie w 2022 r. i jej kolejne podwyższanie w ciągu najbliższych lat znacznie zaburzy te proporcje i może doprowadzić do sytuacji, w której nowoczesny substytut papierosa będzie obciążony wyższym podatkiem, niż tytoń do palenia".
W żadnym ze zgłoszeń kancelaria nie wskazała, w czyim interesie występuje.
Polska 2050: Nie zgadzamy się z definicją lobbingu wiceministra
Wirtualna Polska zapytała Ministerstwo Finansów, dlaczego nowa akcyza nie obejmuje nowego e-papierosa Philipa Morrisa. Poprosiliśmy także o stanowisko dotyczące konfliktu interesów Edyty Białas-Giejbatow. Dodatkowo chcieliśmy wiedzieć, czy pani dyrektor i minister Neneman spotykali się już jako urzędnicy z przedstawicielami PMI.
"Wszystkie wprowadzone definicje zostały skonstruowane w taki sposób, aby w jak najszerszym zakresie objąć nimi obecne na rynku wyroby będące substytutami wyrobów tytoniowych. Nie można natomiast wykluczyć wskutek postępującego rozwoju technicznego pojawienia się na rynku nowych wyrobów opartych o inne, niż w trakcie wprowadzania przepisów, rozwiązania konstrukcyjne i funkcjonalne" - przyznaje resort. Wiążącej Informacji Akcyzowej dla nowego produktu PMI nam jednak nie udostępniono.
Ministerstwo podkreśla również, że Białas-Giejbatow "posiada szesnastoletnie doświadczenie pracy w administracji państwowej, jest cenionym ekspertem w zakresie postępowania administracyjnego, aspektów kontroli podatkowej, procesu legislacyjnego (krajowego i unijnego), implementacji przepisów unijnych".
"W trakcie kariery zawodowej Edyta Białas-Giejbatow jako doradca podatkowy reprezentując kancelarię podatkową BBG TAX, współpracowała z podmiotami, stowarzyszeniami i związkami m.in. z branży: alkoholowej, tytoniowej oraz paliwowej, doradzając w zakresie przepisów podatkowych. Nigdy nie występowała jako lobbysta w imieniu powyższych podmiotów. Natomiast w okresie bezpośrednio poprzedzającym objęcie stanowiska Dyrektora Departamentu Podatku Akcyzowego i Niektórych Danin Publicznych w MF (w okresie 2021 - 2023) pracowała wyłącznie w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym jako ekspert, biorąc udział w analizie sytuacji finansowo-prawnej podmiotów rynku finansowego" - czytamy dalej.
Faktem jest jednak także to, o czym resort nie wspomina: BBGTAX dokonywała zgłoszeń lobbingowych zgodnych z polityką Philipa Morrisa w czasie, gdy pani dyrektor była jeszcze w kancelarii. Oba wspomniane zgłoszenia - to dotyczące rozporządzenia i to w sprawie zmian w ustawie akcyzowej - wskazują z imienia i nazwiska Białas-Giejbatow jako osobę uprawnioną do reprezentowania firmy doradczej.
W sprawie spotkań Nenemana i Białas-Giejbatow z PMI ministerstwo odpowiada bez konkretów: "Organizowane są spotkania z różnymi branżami (których dotyczą projektowane regulacje), które reprezentowane są przez uprawnione do tego podmioty, w szczególności doradców podatkowych. Ponadto branże oraz podmioty mogą występować o spotkania i w zależności od dostępności kierownictwa, takie spotkania są organizowane".
Wiceminister Neneman już raz odnosił się do przeszłości zawodowej swojej podwładnej. W styczniu tego roku w odpowiedzi na interpelację poselską stwierdził, że nie ma mowy o żadnym konflikcie interesów.
"Nie jest prawdziwa teza, że Dyrektor Departamentu w niedalekiej przeszłości świadczyła usługi lobbingowe na rzecz konkretnych podmiotów z branży tytoniowej/nikotynowej" -oświadczył Neneman.
Jego zdaniem kancelaria BBGTAX dokonywała zgłoszeń lobbingowych sama z siebie, w nie w czyimś interesie. "Skoro kancelaria składała uwagi we własnym imieniu, nie można czynić zarzutów, że działała na rzecz innych podmiotów ani wyciągać wniosków, że działała jako lobbysta" - czytamy.
Z taką interpretacją nie zgadza się Polska 2050 Szymona Hołowni, partia, która rekomendowała Nenemana do Ministerstwa Finansów.
"Nie zgadzamy się z zaprezentowaną przez Pana Wiceministra definicją lobbingu. W naszej ocenie jest ona zbyt wąska i może prowadzić do niedostatecznego uwzględniania ryzyka konfliktu interesów. Polska 2050 stoi na stanowisku, że potrzebujemy bardziej precyzyjnych i rygorystycznych regulacji dotyczących jawności i przejrzystości procesów decyzyjnych w państwie" - czytamy odpowiedziach na nasze pytania.
Partia przyznaje, że Neneman został powołany na stanowisko na podstawie jej rekomendacji, ale zaznacza, że od tego czasu minęły już prawie dwa lata i to minister finansów Andrzej Domański powierzył mu nadzór nad akcyzą.
"Polska 2050 nie specyfikowała, jakimi sprawami w ramach ministerstwa ma się zajmować Neneman - to decyzja ministra Domańskiego, do jakich projektów i zadań go kieruje (…). Pytanie o ew. konflikty interesów należy kierować do Ministerstwa Finansów" - zaznacza ugrupowanie Hołowni.
Kilka dni przed naszą publikacją luką w tytoniowej akcyzie zainteresował się poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek. Napisał w serwisie X, że skierował pismo do premiera Donalda Tuska informujące, że "Ministerstwo Finansów wprost przygotowało i wdrożyło przepisy pod "określony wyrób konkretnego koncernu tytoniowego"".
"Problem z brakiem przejrzystości procedur"
Resort - tak jak pisaliśmy na początku - zapowiedział, że w związku z pojawieniem się nowego produktu przygotował już odpowiednie zmiany w przepisach.
"W związku z pojawieniem się kilka dni temu na rynku nowego produktu, Ministerstwo Finansów niezwłocznie przygotowało zmiany do ustawy oraz wystąpiło o wpis do ZPPR (Zespołu do spraw Programowania Prac Rządu) w celu dostosowania wcześniejszych zapisów ustawy do obecnie dostępnych wyrobów na rynku. To oznacza, że w najbliższym czasie zmiany te będą procedowane podczas prac rządu, co prowadzić będzie do objęcia akcyzą nowego produktu" - podkreślił resort w oświadczeniu.
Zdaniem prawnika i eksperta Fundacji Batorego Krzysztofa Izdebskiego przedstawiciele ministerstwa finansów, którzy w jakikolwiek sposób byli powiązani z Philip Morris, powinni się wyłączyć z procedowania przepisów korzystnych dla tytoniowego koncernu. - Może o to chodziło, że nie chcieli się wyłączyć? - pyta Izdebski.
I jak podkreśla, cała sprawa pokazuje po raz kolejny problem z brakiem regulacji lobbingu. - Na tym przykładzie widać jak ustawa o działalności lobbingowej jest "koślawa", w kontekście działania w imieniu siebie, a działania na rzecz podmiotów trzecich. Wychodzi problem z brakiem przejrzystości procedur, a nachodzi na to sposób procedowania procesu legislacyjnego. W tym przypadku przepisy okazały się być korzystne tylko dla jednej firmy. Budzi to bardzo duże wątpliwości i każe stawiać pytanie: jak do tego doprowadzono - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Izdebski.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski