Samozwańcza Ługańska Republika Ludowa dołączy do Rosji? "Jestem przekonany"
- W niedalekiej przyszłości w republice może się odbyć referendum ws. przyłączenia do Rosji - ogłosił Leonid Pasiecznik, przywódca nieuznawanej na arenie międzynarodowej samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej. Taki ruch sprawiłby, że Moskwa sformalizowałaby okupację połowy Donbasu.
- W niedalekiej przyszłości w republice może się odbyć referendum ws. przyłączenia do Rosji - poinformował Leonid Pasiecznik agencję RIA Novosti. To właśnie on od listopada 2017 roku stoi na czele separatystów z Ługańskiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy. Ich działania i chęć oderwania się od państwa ukraińskiego to oficjalnie jeden z powodów, dla których Władimir Putin podjął decyzję o inwazji.
- W ramach referendum lud skorzysta ze swego konstytucyjnego prawa i wypowie się na temat wejścia w skład Federacji Rosyjskiej. Z jakiegoś tam powodu jestem głęboko przekonany, że tak właśnie będzie - powiedział dziennikarzom Pasiecznik.
Wojna w Ukrainie. Samozwańcze republiki pretekstem do wojny
Ługańska Republika Ludowa i Doniecka Republika Ludowa to dwie separatystyczne republiki, które zostały utworzone na początku 2014 roku po szeregu proeuropejskich zmian w Ukrainie i obaleniu prezydenta Wiktora Janukowycza. Działania separatystów doprowadziły do otwartego konfliktu w Donbasie, który toczy się od ośmiu lat.
Obie samozwańcze republiki nie są uznawane na arenie międzynarodowej. Wyjątek stanowi Rosja. W połowie lutego Duma Państwowa wystąpiła do prezydenta Władimira Putina, aby ten uznał niepodległość obu terytoriów. W ten sposób przywódca Kremla odrzucił porozumienia mińskie o obustronnym zawieszeniu broni na wschodzie Ukrainy.
Uznanie niepodległości obu separatystycznych republik stanowiło dla Putina wstęp do rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Prezydent Rosji rozkaz do ataku wydał w nocy z 23 na 24 lutego.
Wiele informacji traktujących o rzekomych atakach i agresji ze strony ukraińskiej, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Czytaj także: