„Ludzkie rozgrywki” i niezapłacony podatek
Decyzje dwóch urzędników ministerstwa finansów, dzięki którym pilski senator Henryk Stokłosa nie zapłacił podatku, były niezgodne z prawem. Potwierdziła to wewnętrzna kontrola w ministerstwie finansów - dowiedziało się nieoficjalnie Radio Merkury.
Latem ubiegłego roku, poznańska Prokuratura Okręgowa postawiła obu urzędnikom zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych. Mieli się oni przyczynić do osiągnięcia korzyści majątkowej przez Henryka Stokłosę.
Podejrzani - Andrzej Ż. i Sławomir M. - byli dyrektorami w resorcie finansów. Z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że - niezgodnie z prawem - uchylili pięć decyzji Izby Skarbowej. Wszystkie nakazywały zapłacenie podatku dochodowego przez Henryka Stokłosę i jego firmy. Według prokuratury, Skarb Państwa stracił na tym prawie 10 milionów złotych, co z odsetkami wynosi teraz ponad 43 miliony.
Tymczasem pilski senator twierdzi, że nigdy nie unikał płacenia podatków, a jedynie korzystał z prawa odwoływania się od decyzji urzędników skarbowych. "Kiedyś ministerstwo załatwiało takich spraw tysiące. (...) Mam dokumenty potwierdzające, że to ja mam racje" - powiedział Henryk Stokłosa i całą sprawę nazwał "ludzkimi rozgrywkami".
Dariusz Bogaczyk - rzecznik poznańskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo - powiedział, że po przeanalizowaniu wyników wewnętrznej kontroli w ministerstwie finansów i uwzględnieniu wyjaśnień i dokumentów złożonych przez podejrzanych prawdopodobnie wypowie się w tej sprawie jeszcze jeden biegły. Całe postępowanie ma się zakończyć do końca czerwca tego roku - powiedział Bogaczyk.
Za niedopełnienie obowiązków służbowych w celu uzyskania korzyści majątkowej grozi do 10 lat więzienia.