Ludwik Dorn: dobrze, że ukazała się ta książka
Monika Olejnik rozmawia z Ludwikiem Dornem, posłem PiS
(RadioZet)
20.06.2008 | aktual.: 20.06.2008 10:27
: A gościem Radia ZET jest Ludwik Dorn, były marszałek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Waldemar Kuczyński twierdzi, że Kaczyńscy wiedzieli o „Bolku” w 90. roku i ta wiedza im nie przeszkadzała, bo chcieli sterować właśnie Lechem Wałęsą, co pan na to, pracował pan wtedy w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. : Proszę pani, a ja nic na to. : Aha. : Z tego względu, że uważam, iż dobrze by było by w tej dyskusji, w tym sporze, który się toczy czynni politycy, pan Kuczyński nie jest czynnym politykiem, wykazywali pewną powściągliwość. Nie tylko Lech Wałęsa jako osoba, ale Lech Wałęsa był narodowym przywódcą, był przywódcą ruchu przeciwko komunizmowi, no mierzą się z pewnymi trudnymi faktami. Jeżeli w tej dyskusji, która się toczy, na plan pierwszy wysuwają się czynni politycy, którzy mają naturalną tendencję, by toczyć, by tak rzec aktywnie obecne spory polityczne, to temu trudnemu procesowi zmierzenia się z prawdą to nie służy. I w związku z tym ja sobie
nałożyłem pewne samoograniczenia i będę tutaj powściągliwy i innym to też doradzam. : Prezydent Lech Kaczyński mówi: „Wałęsa był «Bolkiem»”. : Nie wyjdę poza tę formułę, którą przed chwilę wygłosiłem. : No dobrze, ale jest pan czynnym politykiem, jest pan zadowolony z tego, że jest Instytut Pamięci Narodowej, ale pytam pana, czy według pana taki film, jak ostatnio się ukazał w telewizji publicznej „TW Bolek” powinny się pokazywać w telewizji publicznej, bo jako żywo taki film przypomina „Dramat w trzech aktach”, który był o Porozumieniu Centrum. Jednostronne, chodzi o to, że to był jednostronny film. : Proszę pani, jeżeli pani sobie przypomni to „Dramat w trzech aktach” nie był jednostronny, był czystym kłamstwem, sfabularyzowanym kłamstwem i tyle. O ile ja wiem to ten film, który ukazał się w telewizji publicznej kłamstwem nie był, no. : No w tym filmie występował, ale chodzi o to, że była jedna strona, występował ubek, który opowiadał o tym, że Wałęsa co miesiąc brał dwa tysiące, występował jeden uczestnik
strajku, który opowiadał, że Wałęsa donosił i już. : Proszę pani, ja zostawiam tutaj pole do ocen, do wypowiedzi, obszernych, gorących, dobitnych innym, historykom, komentatorom, publicystom, medioznawcom. Nie widzę powodu, jak naprawdę w czymś, co jest trudne i to nie tylko dla mojego pokolenia, także dla pokoleń starszych, pokoleń młodszych, dlaczego by politycy mieli tutaj gwiazdorzyć. Bo ja nie ukrywam, że każdy polityk, jak wypowiada się publicznie czynny, aktywny myśli o tym, a czy moja wypowiedź, mojej formacji mi posłuży czy nie posłuży, a ja uważam, że te głosy, one oczywiście będą, ale powinny być gdzieś w jakimś tle. : No, ale prezes pana partii, ja nie wiem może pan się odcina od tego, albo pan przytakuje prezesowi mówi, że ten film, nie film, tylko ta cała sprawa, ta książka to jest cios w establishment. : Powtarzam, ja sam sobie narzuciłem pewne ograniczenia i innym to doradzam. : No dobrze, dla pana Lech Wałęsa jest bohaterem czy SB-ekiem? : Proszę pani, nikt nigdy nie stawiał Lechowi Wałęsie
zarzutu, że był funkcjonariuszem służby bezpieczeństwa, pani wybaczy. : Przepraszam, agentem, agentem „Bolkiem”, no to agentem, który donosił i jeszcze brał za to pieniądze. : Proszę pani, ja mam zdanie swoje na ten temat. Myślę, że jest to takie zdanie, jakie dzisiaj, mamy informacje z sondażu podziela duża większość Polaków, że nawet jeśli był to nie zmienia to tego, że będzie legendą. : Dobrze, dobrze że się ukazała taka książka? : Bardzo dobrze. : A czytał pan ją? : Jeszcze nie. : Jest tam taka teza, że pewnie teczka, prawdopodobnie teczka Wałęsy jest w Moskwie. : Proszę pani proszę się zwrócić do historyków, czy ja jestem historykiem? : Nie, no właśnie historyk mówi, że prawdopodobnie i to jest książka historyczna, jeżeli historyk mówi „prawdopodobnie”, a jeżeli coś mu nie odpowiada do jego tezy, to mówi – no ten oficer widocznie miał słabą pamięć, albo coś mu się pomyliło? : Proszę pani, ja te fragmenty, które czytałem były opublikowane w „Rzeczpospolitej” wskazują jednak na wysoką jakość pracy
historycznej, krytyki w sensie krytyki źródeł, interpretacja szerszego procesu historycznego - no to jest rzecz, rzecz sporna. Natomiast nikt dotąd nie wskazał, że w dziedzinie takiej warsztatowej, solidnej krytyki źródeł panowie Gontarczyk i Cenckiewicz popełnili jakiś błąd, rażący błąd, bądź mniej rażący, być może popełnili. Poza tym, książka nosi tytuł „Przyczynek do biografii”, to nie jest biografia Lecha Wałęsy, to nie jest monografia o Lechu Wałęsie, to jest książka bardzo rozbudowana, w sprawie ważnej, bolesnej, przyczynkarska, a tym, co mnie najbardziej interesuje, co jest tam najbardziej interesujące to nie kwestia był czy nie był, tylko kwestia powiedzmy znikania dokumentów w latach 90. I w tym sensie ta książka, a przecież znowu nikt nie kwestionuje tego, co oni opisali, jest wielkim oskarżeniem szeregu osób funkcjonujących na szczytach władzy w latach 90. I to jest moim zdaniem temat polityczny i gorący, gdzie politycy mogą się wypowiadać. : No właśnie, to dlaczego politycy nie zajęli się tą
sprawą i dlaczego urzędujący ministrowie sprawiedliwości nie rozwiązali tego problemu i nie złożyli zawiadomienia do prokuratury, prokuratura się tym zajmowała, umorzyła, dlaczego kolejni ministrowie nie rozwikłali tej sprawy? : Proszę pani, ja nie jestem karnikiem, nie wiem, jakie tutaj były przedawnienia. : Ale był pan posłem AWS, dlaczego pan nie domagał się żeby zająć się tą sprawą? : Proszę pani, wtedy IPN został powołany. : Ale to nie miało nic wspólnego z IPN, bo przecież sprawa była w prokuraturze i została umorzona. : Proszę pani, w tej chwili otrzymujemy pełne, rzetelne opracowanie dotyczące rozpływania się dokumentów w nocy i w mgle, no co było jednak dużym postępem, bo przed 89. w nocy i mgle rozpływali się... : Ale wszystko to było opisywane przez gazety, tutaj nic nowego panowie nie mówią, to wszystko było opisywane. Dostali dokumenty z ABW i teraz pokazują, że na przykład Andrzej Milczanowski mówi – o tej i o tej godzinie zadzwonił do mnie Lech Wałęsa z prośbą o to i to, to Gromosław
Czempiński mówi tu i tu przyniosłem... : Proszę pani, gdyby tak było, że materiał dziennikarski, gazetowy no jest podstawą do jakiejś akcji czy w urzędach, czy w parlamencie, no to byłoby niedobrze, bo gazety piszą różne rzeczy, z różnym stopniem precyzji. A ja nie byłem ministrem sprawiedliwości, w związku z tym byli inni. : Ale Lech Kaczyński był ministrem sprawiedliwości. : To proszę zapytać Lecha Kaczyńskiego, a nie mnie. : Jakoś nie mam okazji, niestety pana prezydenta zapytać. I na koniec chciałam się dowiedzieć, co powinna Unia zrobić w sprawie Traktatu Lizbońskiego? : Zastanowić się. : Dziękuję bardzo gościem Radia ZET był Ludwik Dorn.