Łuczywo: RP nie jest bananową republiką
Niezależnie od tego, kto będzie rządził
Polską, sytuacja, w której służby specjalne czują się w prawie
organizować prowokacje wobec wicepremiera czy ministra spraw
wewnętrznych, jest śmiertelnym zagrożeniem dla swobód
obywatelskich i państwa prawa - uważa autorka komentarza w
"Gazecie Wyborczej" Helena Łuczywo.
13.08.2007 | aktual.: 13.08.2007 06:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jej zdaniem, istota rzeczy nie polega na tym, kiedy będą przyspieszone wybory. Istota rzeczy polega na tym, czy opinia publiczna zostanie w pełni poinformowana o tym, co niezgodnego z prawem wydarzyło się w działalności służb specjalnych.
Doświadczenie historyczne Polaków jest w tej sprawie klarowne: kiedy służby wymykają się spod kontroli, zaczynają rządzić polityką i łamać prawa obywatelskie, to dla Polski zbliża się zły czas.
Służby specjalne zawsze są jak dziki pies na łańcuchu. Gdy są kontrolowane, strzegą bezpieczeństwa państwa i obywateli. Gdy zrywają się z łańcucha, stają się zagrożeniem dla państwa i obywateli - podkreśla Łuczywo.
Teza prominentnego polityka PO, że komisji sejmowej, która powinna zbadać prowokację CBA wobec Leppera czy okoliczności samobójstwa Barbary Blidy, nie wolno dobijać PiS, oznacza faktycznie ukrycie tych wszystkich skandali.
Przyzwolenie na tego typu praktyki sprowadza Polskę do poziomu bananowej republiki - konkluduje autorka komentarza w "GW". (PAP)