Uzasadniając wyrok sędzia Dariusz Maj podkreślał wszystkie okoliczności łagodzące, między innymi: dotychczasową niekaralność kierowcy, przyznanie się do winy oraz skruchę jaką Julian M. wyraził wobec ofiar spowodowanego przez siebie wypadku.
Doszło do niego w lipcu 2002 roku na autostradzie pod Linzem. Na mokrej od deszczu jezdni kierujący autokarem zielonogórskiej firmy turystycznej Exodus Julian M. nie zdołał zatrzymać się przed hamującą gwałtownie ciężarówką. Po zderzeniu z tirem turystyczna Scania przewróciła się na dach i stoczyła z kilku metrów do przydrożnego rowu.
Poszkodowani w wypadku turyści uznali wyrok za zbyt łagodny, jednak nie będą się odwoływać do sądu apelacyjnego. "Niech ten koszmar już się skończy" - powiedział Radiu Zachód Stanisław Cydzik, który w katastrofie wycieczkowego autokaru stracił żonę.
Od wyroku odwoła się jednak obrona, ponieważ - jak twierdzi obrońca oskarżonego mec. Marek Kaczmarek - odebranie zawodowemu kierowcy prawa jazdy na 8 lat to kara zbyt surowa.
Sprawca wypadku przeprosił zarówno uczestników feralnej wycieczki, jak i rodziny ofiar. "Będę żył z tym piętnem do końca życia" - podkreślał Julian M. tuż przed ogłoszeniem wyroku.