Łotewski bat na Białorusinów. Wcześniej zrobili to Rosjanom
W myśl nowych regulacji uchwalonych przez łotewski parlament, właściciele aut na białoruskich tablicach rejestracyjnych muszą do końca października podjąć decyzję o zarejestrowaniu pojazdu na Łotwie lub jego wywozie poza granice państwa. Od listopada możliwe będzie jedynie jednorazowe skorzystanie z prawa przejazdu tych pojazdów przez terytorium Łotwy.
Za nowelizacją zagłosowało 77 z 100 deputowanych do łotewskiego parlamentu (Saeima), przeciw było 9. Zgodnie z przyjęta w czwartek ustawą od listopada dopuszczony będzie jedynie jednorazowy przejazd samochodem pochodzącym z Białorusi. Właściciele pojazdów na białoruskich tablicach rejestracyjnych mają czas do końca października na wywóz auta z kraju lub zarejestrowanie go na Łotwie.
Przyjęta ustawa przewiduje możliwość przejęcia przez łotewskie służby pojazdów, które nie zostaną zarejestrowane lub wywiezione w wyznaczonym czasie. Uwzględniono również wyjątki dla dyplomatów podróżujących przez Łotwę, transportu humanitarnego oraz osób o ograniczonej zdolności ruchowej odwiedzających krewnych.
Łotwa wprowadza ograniczenia dla aut na białoruskich tablicach
Podczas debaty na temat ustawy wskazano na potencjalne problemy z efektywnością nowych przepisów, jeśli podobne środki nie zostaną wprowadzone przez inne państwa graniczące z Białorusią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Totalna destrukcja". Generał alarmuje ws. Rosji
Na terenie 1,8-milionowej Łotwy mieszka około 60 tysięcy Białorusinów, co czyni ich drugą co do wielkości mniejszością narodową po Rosjanach. Podobne ograniczenia jak wobec pojazdów na białoruskich tablicach zostały wprowadzone pod koniec ub. roku w stosunku do samochodów zarejestrowanych w Rosji.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski