Łomża: kolejny "alkoholowy" rekordzista
7,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu - taki wynik wskazał alkomat podczas badania trzeźwości mieszkańca Łomży. Drugiego pomiaru nie można było wykonać dokładnie, bowiem 30-letni mężczyzna zasnął.
Jak podał Krzysztof Leończak, rzecznik prasowy łomżyńskiej komendy miejskiej policji, mężczyzna wraz z kolegą był najpierw w jednym z miejscowych pubów. Ponieważ wszczął tam awanturę, został z lokalu usunięty. Wtedy z pobliskiej budki telefonicznej zadzwonił pod numer alarmowy policji. Bełkocząc, próbował powiedzieć, że w lokalu ma coś wybuchnąć. Na miejsce przyjechał patrol, który od właścicielki lokalu dowiedział się o awanturnikach. Policjanci trafili na nich patrolując ulice i zabrali na komendę.
Pierwsze badanie 30-latka zaskoczyło funkcjonariuszy, bo przyrząd wskazał prawie 8 promili alkoholu w wydychanym powietrzu. Policja zapewnia, że przyrząd był sprawny. Powtórne "dmuchanie" nie doszło do skutku, bowiem po sekundzie dmuchania mężczyzna zasnął i wezwano do niego pogotowie. Alkomat i tak wskazał dużo - 6,27 promila alkoholu.
Mężczyzna miał jeszcze przy sobie butelkę z wódką. Jego kolega miał "tylko" 2,33 promila w wydychanym powietrzu. Trafił do izby wytrzeźwień.
Lekarze uważają, że zawartość 4,5 promila alkoholu we krwi stwarza niebezpieczeństwo dla życia człowieka. Odnotowano jednak przypadki przeżycia przy znacznie wyższym poziomie alkoholu we krwi. W 1998 roku w Kwidzynie (woj. pomorskie) policja drogowa wykryła u 63-letniego kierowcy samochodu osobowego 9,8 promila. W tym samym roku u 39-letniej kobiety wykryto 8,2 promila. (and)