Łomot w lokalnej Polsce. Nawet 15 proc. głosów przeszło z KO do PiS
W niektórych gminach nawet 15 proc. głosów przeszło z PO do PiS, jeśli porównać wyniki II tury wyborów prezydenckich do głosowania z 2020 roku. - Rafał Trzaskowski przegrał, bo politycy mają nas w... Tu nikt nawet nie przyjechał rozdać pączków - słyszymy.
Znamy oficjalne wyniki wyborów. Teraz trwają analizy, co zaważyło na wygranej Karola Nawrockiego i przegranej Rafała Trzaskowskiego. Śledź relację Wirtualnej Polski NA ŻYWO.
- Należy szukać lokalnych wyjaśnień zmiany sympatii politycznych. To lekcja przed kolejnymi wyborami dla obozu Koalicji Obywatelskiej - komentuje dla WP wyniki drugiej tury prof. Adam Leszczyński, socjolog i historyk z Uniwersytetu SWPS.
- Wyjaśnieniem mogą być też zjawiska demograficzne. Na przykład młodzi, czyli bardziej liberalni wyborcy, wyjeżdżają do większych miast, a na miejscu głosują starsi i bardziej konserwatywni. Powodem zmiany może być sprzeciw wobec rządowej polityki ws. lokalnej społeczności. Jest też powód najprostszy. Liderzy danej partii nie wykonali pracy w terenie - dodaje socjolog.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Porażka Trzaskowskiego. "Tego scenariusza nikt się nie spodziewał"
Nie ma jednego klucza
W których regionach wyborcy przeszli na drugą stronę? W powiecie braniewskim (woj. warmińsko-mazurskie) w 2020 roku wygrał Rafał Trzaskowski (51 proc. poparcia), uzyskując 9,2 tys. głosów. Na kandydata PiS (był nim wówczas Andrzej Duda) oddano wtedy 8,8 tys. głosów. W tegorocznej kampanii sympatie się odwróciły, 51 proc. głosów przypadło Karolowi Nawrockiemu. Lokalne nastroje najbardziej zmieniły się w gminie Braniewo (to kilka miejscowości niedaleko granicy z obwodem królewieckim). Jak wynika z danych PKW, 7 proc. wyborców przeszło od Koalicji Obywatelskiej na stronę Prawa i Sprawiedliwości.
Dlaczego Rafał przegrał? "Tego u nas zabrakło"
Ryszard Doda, lokalny przedsiębiorca i społecznik z Braniewa, który zachęcał do oddania głosów na Rafała Trzaskowskiego, nie gryzie się w język: - Czego zabrakło? Żeby u nas wygrać, trzeba skoczyć przez ognisko, wypić 50 gram wódki, wycałować stare baby. Politycy KO mają nas w d... Nikt nie przyjechał, nawet rozdać pączków - mówi rozżalony.
Rozmówca zastrzega, że nie jest politykiem czy działaczem, ale zwykłym obywatelem, tyle że nieco bardziej zaangażowanym w wybory. Podkreśla, że Sławomir Mentzen był w Braniewie, "miał spotkanie przed katedrą i zebrał mnóstwo ludzi". Z kolei PiS reprezentował Jacek Sasin, poseł, były wicepremier - również miał spotkanie. Lokalni politycy tej partii organizowali też konferencję.
A Rafał Trzaskowski? Na koniec kampanii był w Elblągu, jednak dalej na północ nikt ważniejszy spośród jego współpracowników już się nie wypuścił.
- W małych miejscowościach, takich jak Stara Pasłęka, Koalicja Obywatelska nie miała nic do zaoferowania. Nie mieli nic dla młodych osób. Nikt z rządzących nie spotkał się z żołnierzami w Braniewie. Oni nie są wcale tacy radykalnie prawicowi, jak się sądzi. Nawet pisałem do ministra obrony Kosiniaka-Kamysza, że przerżną, bo nikt się nie angażuje - wylicza dalej Ryszard Doda.
Podsumowuje: - Takie są skutki, kiedy politycy przyzwyczajają się, że do wygrania wyborów wystarczy gadanie z telewizora.
Zmiana poglądów w pięć lat. Tu najbardziej stracił Rafał Trzaskowski
Nie tylko w powiecie braniewskim doszło do zmiany. W nadmorskiej gminie Krokowa (woj. pomorskie) podczas wyborów w 2020 roku Rafał Trzaskowski znacznie pokonał Andrzeja Dudę, uzyskując 59 proc. poparcia. Teraz sympatie się odwróciły. 54 proc. głosów oddano na Karola Nawrockiego, a 46 proc. zebrał Rafał Trzaskowski. Tym samym KO odnotowało odpływ 13 proc. poparcia na rzecz PiS.
Na granicy z Niemcami leży wiejska gmina Boleszkowice – Koalicja Obywatelska zaliczyła tam 10-proc. spadek poparcia w porównaniu do kampanii z 2020 roku.
Największy odpływ sympatyków Trzaskowski odnotował w gminach powiatu bieszczadzkiego. W liczącej nieco ponad 2 tys. mieszkańców gminie Lutowiska poparcie spadło o 15 proc. (najwięcej w Polsce), a w gminach Cisna oraz Czarna zmiana sięgnęła 10 proc. na korzyść kandydata PiS.
Nie ma jednego powodu lub wydarzenia, które zmieniłoby wyborcze preferencje mieszkańców gminy Lutowiska (woj. podkarpackie) - mówi w rozmowie z WP sołtys jednej z bieszczadzkich miejscowości.
- Głosowali na Sławomira Mentzena, wcześniej na Hołownię, a jeszcze wcześniej, pamiętam, jak głosowali na PO i później narzekali na tę partię. Kiedy indziej znowu na PiS. I tak latami ludzie szukają tego dobrobytu. Część myśli, że tak na pstryknięcie palców ten dobrobyt przyjdzie od razu - zwierza się sołtys w rozmowie z WP.
Tu u nas w samym południowym czubku Polski żyje się trudno. Po zakupy jedzie się daleko do Biedronki albo Lidla, a ceny są wysokie. Potrzebny lekarz? Człowieku, wyprawa na cały dzień do Ustrzyk. Czy życie u nas rozkwita, skoro w rok urodziło się troje dzieci, a zmarło 27 mieszkańców? Mam wątpliwości. Jednak najbardziej ludzie obawiają się wojny w Ukrainie, że to do nas przyjdzie i wybrano ten wątek u Nawrockiego.
W gminach przy granicy z Białorusią – Dubicze Cerkiewne, Białowieża, Narewka – od 10 do 12 proc. większe poparcie uzyskał kandydat prawicy. Przypomnijmy, iż wójt Dubicz Cerkiewnych komentował, że obraz lokalnych preferencji wyborczych zakłócają żołnierze uczestniczący w operacji "Bezpieczne Podlasie". - Mundurowi są bardziej za prawicą niż lokalni mieszkańcy - podejrzewał wójt.
W miejscowości Dubicze Cerkiewne i sąsiednich sołectwach jest 739 mieszkańców, ale - po uwzględnieniu dopisanych do spisów wyborczych - liczba uprawnionych do głosowania przekracza tysiąc. Podczas drugiej tury wyborów prezydenckich 218 osób zagłosowało na podstawie zaświadczeń o prawie do głosowania. Na Nawrockiego oddało głos 61 proc. głosujących, na Rafała Trzaskowskiego 38 proc.
Teorię wójta uznaje za prawdopodobną socjolog prof. Adam Leszczyński. Jego zdaniem zmiana trendu w tym regionie jest skutkiem nadreprezentacji w głosowaniu młodych mężczyzn z wojska. - To jednak nie wszystko, mogły mieć znaczenie obawy co do rządowej polityki w sprawie migracji i kryzysu na polsko białoruskiej - granicy - dodaje.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski