Lokatorzy mieszkań zakładowych na bruku
Prywatni właściciele dawnych mieszkań zakładowych ciągle podnoszą czynsze. Zaczęli wręczać także wypowiedzenia umów najmu. Lokatorzy, którzy często sami budowali mieszkania, mogą stracić dach nad głową. Krakowscy posłowie szukają pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Ustawa z 1994 r. umożliwiła nieodpłatne oddanie zbędnych gruntów wraz z zabudową na rzecz gminy lub osób prawnych. Duża część mieszkań trafiła wówczas do prywatnych spółek.
Lokatorzy dawnych mieszkań zakładowych czują się pokrzywdzeni. Gdyby w latach 90., kiedy majątek zakładów państwowych był prywatyzowany, lokale te trafiły do gminy, teraz najemcy mogliby je wykupić z 90 proc. bonifikatą. Gdyby mieszkania przejęły spółdzielnie, lokatorzy dostaliby je za symboliczną złotówkę.
Danuta Korotkiewicz jest lokatorką mieszkania na os. Zesławice. Było ono budowane w latach 50., przy Zakładach Ceramiki Budowlanej. W 1997 r. majątek zakładu sprywatyzowano. Pracownicy sami budowali mieszkania, płacili na fundusz socjalny, wpłacali kaucję, nie korzystali z przysługujących im wczasów, a teraz zostali sprzedani razem z lokalami - mówi pani Danuta. - Zesławice są na peryferiach, nie ma dróg dojazdowych, bloki są stare, nieocieplone, a właściciel stale podnosi czynsz - dodaje. Lokatorzy chcieliby, aby gmina wykupiła mieszkania od spółek.
W Zesławicach problem dotyczy czterech bloków, czyli ok. 100 rodzin. Ale w całym Krakowie takich przypadków jest więcej. Przez 35 lat pracowałem w zakładach PBM-u, które budowały Nową Hutę, a teraz zostałem sprzedany - żali się Zygmunt Niedbalski, 75-letni emeryt. - Płacę 600 zł czynszu i ledwie mi starcza na życie.
Tata pani Beaty Ledźwoń przepracował w zakładach Polmozbytu 40 lat. W 1968 r. dostał mieszkanie, w 2000 r. zostało ono sprzedane. W zeszłym roku upłynął im 3-letni okres wypowiedzenia. Nowy właściciel od razu założył kilka spraw o eksmisję, straszył, wysyłał listy z pogróżkami - mówi pani Beata. - Jakiś czas temu zapadł się pod ziemię, ale cały czas żyjemy w strachu, że wróci, a my wylądujemy na bruku.
W 2000 roku pojawiła się ustawa zezwalająca na wykup mieszkań zakładowych od prywatnych właścicieli, po cenie, jaką sami zapłacili. Natychmiast jednak została zaskarżona, a Trybunał Konstytucyjny wycofał taką możliwość. Mnie udało się wykupić mieszkanie - mówi Jastrzębska. - Od razu dostałam z izby skarbowej pytanie, dlaczego tak tanio je kupiłam. A zapłaciłam przecież tyle, ile poprzedni właściciel. To daje do myślenia - zauważa.
Lokatorzy chcieliby, aby gmina wykupiła mieszkania od prywatnych spółek. W budżecie wydziału mieszkalnictwa na ten rok nie ma jednak na ten cel pieniędzy. Sprawa mieszkań zakładowych wielokrotnie była też poruszana przez kolejne rządy. Za każdym razem kończyło się jednak na słowach. Teraz problemem obiecał zająć się poseł Ireneusz Raś. Będzie namawiał klub Platformy Obywatelskiej, by wrócić do sprawy. Podkreśla, że przy poszukiwaniu rozwiązań należy wziąć pod uwagę kryterium zamożności. Trzeba zadośćuczynić tym najbiedniejszym, bez prawa do lokalu socjalnego - mówi poseł. - Powinno to być dodatkowe zadanie gminy, na które muszą się znaleźć środki w budżecie centralnym - dodaje.
Posła Rasia popiera klubowy kolega, Andrzej Czerwiński. Deklaruje, że włączy się w przygotowanie kompleksowego rozwiązania problemu. Jedną z możliwości jaką widzi, jest wykup lokali zakładowych przez gminę. Nie mam co prawda gotowego rozwiązania, ale nie można tu wykręcić się sianem - przyznaje poseł Czerwiński. - Jeśli da się takie zadanie samorządowi, w ślad za tym muszą iść źródła finansowania i na tym musimy się skoncentrować.
Radny Wojciech Kozdronkiewicz z komisji mieszkalnictwa zauważa, że już teraz brakuje mieszkań socjalnych. Na 2008 rok przygotowano ich zaledwie 245, a w kolejce czeka 1800 niezrealizowanych wyroków eksmisyjnych. Dodatkowe obciążenie gminy mieszkaniami zakładowymi wydłuży kolejkę i doprowadzi do tego, że miasto będzie musiało zapłacić odszkodowania za niedostarczenie lokali. Proponuję, żeby parlamentarzyści szybko znowelizowali ustawę o mieszkaniach zakładowych, albo stworzyli rządowy projekt dofinansowania mieszkań socjalnych od gminy - mówi Wojciech Kozdronkiewicz. Katarzyna Janiszewska