Lokator nie chce się wyprowadzić z twojego mieszkania? Są na niego sposoby. Prawnik: to ryzykowne
- Osoba, która nie płaci czynszu, jest chroniona przez prawo. Właściciele mieszkań do czasu decyzji sądu mają związane ręce - mówi WP adwokat Kamila Morawska. Innego zdania jest Paulina Wyzińska, dyrektor zarządzająca Centralnego Biura Bezpieczeństwa Personalnego.
16.03.2019 | aktual.: 16.03.2019 15:44
Centralne Biuro Bezpieczeństwa Personalnego to firma, która oferuje bardzo różnorodne usługi. Od zarządzania nieruchomościami (windykacja, usuwanie wynajmującego z lokalu, dozory obiektów) przez rozwiązania detektywistyczne (poszukiwania rodzicielskie, wykrywanie podsłuchów), po rozrywkę (porwanie panny młodej, pana młodego czy jubilata na zlecenie). - Negocjacje lokatorskie to mój konik - mówi w rozmowie z WP Paulina Wyzińska, dyrektor zarządzająca CBBP.
Pomaga właścicielom mieszkań w pozbyciu się lokatora, który nie płaci czynszu. - Nigdy nie używamy siły, nie uprzykrzamy nikomu życia i nigdy nie robimy niczego nielegalnie. Inaczej nie moglibyśmy działać, odebranoby mi licencję detektywa - zaznacza Wyzińska. Jak podkreśla, do tej pory na skutek ich działań każdy z uciążliwych dla właścicieli lokatorów się wyprowadzał i zawsze robił to samodzielnie.
Wyzińska twierdzi, że jej biuro tygodniowo otrzymuje od kilku do kilkunastu zgłoszeń ws. problemów z lokatorami. - Nie wszyscy się decydują, ale problem jest ogromny, na całą Polskę - ocenia. Jej zdaniem prawo jest "idealnie przygotowane pod lokatora, który siedzi, bierze zapomogę z MOPS-u i 500 plus".
- On nic nie musi, nie musi pracować, nie ma kosztów utrzymania. Wszystko jest pod takich ludzi, a nie pod tych, którzy chcą coś w życiu osiągnąć, do czegoś dążą. Polskie prawo nie pozwala usuwać nikogo z lokalu. Wierzę w to, co robię, jestem bardzo przeciwna życiu na czyjś koszt. Nie godzę się na taki kraj, żeby chować tego rodzaju ludzi - tłumaczy Wyzińska.
Zwraca też uwagę na to, że sądy pracują za długo. - Dwa lata w sądzie, potem pół roku czekania na mieszkanie socjalne, a jak go nie ma, to osoba mieszka przez kolejne trzy czy pięć lat w mieszkaniu - mówi.
"Nie robię tego po to, żeby mieć kłopoty"
Jej klientami, jak podkreśla, są zwykli ludzie. Zgłaszają się do niej, kiedy weszli już na drogę sądową. Wspomina 85-letniego mężczyznę z Sopotu, który odkładał pieniądze na mieszkanie. Kupił je i wynajął prawnikowi, a ten przestał płacić. Po negocjacjach z biurem lokator dobrowolnie opuścił mieszkanie. - My się dlatego reklamujemy, bo nie jesteśmy czyścicielami kamienic. Zawsze wszystko nagrywamy na wszelki wypadek - mówi.
"Najbardziej ekstremalny psychicznie przypadek", z którym ma do czynienia CBBP, opisała "Gazeta Wyborcza". Dwudziestokilkuletnia Laura mieszka z dzieckiem w wynajmowanym w Warszawie mieszkaniu. Nie płaci czynszu, sprawa jest w sądzie. Właściciele postanowili zwrócić się o pomoc do biura, bo, jak mówi Wyzińska, "muszą utrzymywać lokatorkę". Nie chodzi bowiem tylko o czynsz, ale też o wszystkie rachunki.
- Za chwilę lokatorka zrobi z właścicieli osoby niezdolne życiowo, bo popadną w długi. Patologia rodzi patologię. Moja klientka płacze, jest załamana. Nawet zaproponowała lokatorce wynajęcie na pół roku tańszego mieszkania, bo już ich nie stać - zaznacza Wyzińska.
Zobacz też: Wynajem będzie coraz droższy. Rząd bierze pod lupę właścicieli mieszkań, a rykoszetem mogą dostać najemcy
Jej biuro z upoważnienia właścicieli wprowadziło do mieszkania drugiego lokatora i zmieniono zamki. Wyzińska dementuje informacje, że "razem z osiłkami wdarła się do środka". Zapewnia, że zawsze wchodzi do mieszkania dobrowolnie, a lokatorka sama wcześniej zmieniła zamki. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze, ale podkreślili, że nic nie mogą zrobić.
- Według prawa policja zapewnia bezpieczeństwo obywatelom. Jeśli nikomu nie dzieje się krzywda, nie ma prawa nikogo wyrzucić, nie może zdecydować, kto ma mieszkać w mieszkaniu - tłumaczy.
- Dla mnie osobiście to przywłaszczenie cudzego mienia o dużej wartości - ocenia Wyzińska. I przyznaje, że lokatorzy zarzucają jej, że zakłóca mir domowy. Ona jednak zauważa, że według prawa w mieszkaniu nie może przebywać osoba wbrew woli osoby uprawnionej, a dla niej zawsze jest to właściciel. - Prawo lokatorskie według mnie jest chore - ocenia. I zaznacza, że "nie po to robi to, co robi, żeby mieć kłopoty, ale w dzisiejszych czasach każdy na każdego może złożyć pozew, ona działa w dobrej wierze".
Trzeba czekać na decyzję sądu
O komentarz poprosiliśmy prawnika. Co może zrobić właściciel, jeśli osoba, której wynajmuje mieszkanie, nie płaci czynszu? - Musi w pierwszej kolejności wypowiedzieć umowę najmu. I zachować przy tym wymogi przewidziane w ustawie o ochronie praw lokatorów. Po tym może wystąpić na drogę sądową. Właściciel nie jest uprawniony, by dokonać eksmisji lokatora na własną rękę albo wymienić zamki i nie udostępnić kluczy. Do usunięcia lokatora z mieszkania uprawniony jest tylko komornik na podstawie prawomocnego wyroku sądowego - mówi WP adwokat Kamila Morawska, która prowadzi kancelarię specjalizującą się w prawie nieruchomości i sporach sądowych.
Jak tłumaczy, dopóki nie zapadnie wyrok, w świetle obowiązujących przepisów, właściciele mają w dużej mierze związane ręce. Dopóki lokator zajmuje mieszkanie - mimo wypowiedzenia umowy - jest w jego posiadaniu i to posiadanie jest chronione. Jeśli próbujemy kogoś "dokwaterować", to narażamy się, że lokator pozwie właściciela lub osobę dokwaterowaną. Może również złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez te osoby. Jeśli najemcy wynajęte zostało całe mieszkanie, to zgodnie z prawem nie można wprowadzić do mieszkania drugiego lokatora. Chyba że taka opcja byłaby wprost przewidziana w umowie.
Morawska przyznaje jednocześnie, że wie, że właściciele próbują działać na własną rękę. - Są sfrustrowani, bo sprawa eksmisyjna może trwać miesiące, a nawet lata, a oni mają zablokowaną możliwość korzystania z mieszkania, nie otrzymują wynagrodzenia. A zdarza się, że wynajmowane mieszkanie jest kupione na kredyt, który właściciele muszą spłacać, mimo że najemcy im nie płacą. Oczywiście mogą pozwać lokatora, żądając, by zapłacił zaległy czynsz oraz odszkodowanie za czas, kiedy pozostaje w mieszkaniu bez tytułu prawnego - zaznacza.
Jej zdaniem nawiązanie współpracy z biurem, które ma pomóc w pozbyciu się lokatora, który nie płaci czynszu, może być ryzykowne. - To zależy, jakie czynności takie biuro oferuje i wykonuje. Jeśli byłyby to czynności niezgodne z prawem, to właściciel, który zleca takiej firmie działanie w jego imieniu, musi się liczyć z ryzykiem odpowiedzialności - zarówno cywilnej, jak i karnej - podkreśla Morawska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl