Lokalizator w pojeździe kancelarii prezydenta. Szef BBN przyznaje
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera poinformował, że lokalizator w VIP-owskim samochodzie został znaleziony przez funkcjonariusza Straży Granicznej. Pojazd nie należał do SOP.
- Funkcjonariusz Straży Granicznej w trakcie czynności zleconych przez Służbę Ochrony Państwa, w trakcie operacji prowadzonej przez SOP, rzeczywiście zidentyfikował lokalizator w pojeździe, który nie należał do Służby Ochrony Państwa. Rzeczywiście był wykorzystywany w kolumnach VIP-owskich - powiedział Siewiera w rozmowie z TVN24.
Doprecyzował, że lokalizator został zlokalizowany "w busie, ale nie prezydenta".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mastalerek wrócił do gry. "Dostrzegł naturę porażki PiS"
Lokalizator to "mały środek"
Podkreślał, że SOP w ostatnich dwóch latach "prowadziła ponad 600 operacji ochronnych, w tym kilkadziesiąt wizyt polskich delegacji w kraju objętym wojną". Zaznaczył, że mieli do czynienia "nie tylko z grupami dywersyjnymi, ale z otwartą konfrontacją".
- Przypomnijmy, że SOP, wraz z jednostką wojskową GROM, realizowała zabezpieczenie wizyty w Kijowie w czasie, gdy pod Kijowem stały wojska Federacji Rosyjskiej i prowadziły działania zbrojne - mówił.
Podkreślał, że w trakcie tych operacji nikt nie zginął i nikt nie został ranny. - Lokalizator w tym wszystkim to jest jedynie mały środek służący do realizacji jakichś celów. Jeżeli ktokolwiek go tam podłożył, to ten zamiar został udaremniony w sposób wzorowy - ocenił.
Urządzenie pozwalało śledzić pozycję pojazdu
Portal tvn24.pl poinformował, że w samochodzie należącym do Kancelarii Prezydenta RP funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa znaleźli lokalizator latem podczas rutynowej kontroli. Autorzy artykułu dodali, że urządzenie pozwala śledzić pozycję samochodu w czasie rzeczywistym.
Portal zaznaczył, że prezydent Andrzej Duda nie podróżował samochodem, w którym znajdował się lokalizator, co nie znaczy, że potencjalnie nie mógł nim podróżować. Odkrycia mieli dokonali pirotechnicy SOP, którzy zgodnie z procedurami sprawdzali samochody mające wejść w skład kolumny prezydenckie, pod kątem podłożenia pod auto materiałów wybuchowych.
Czytaj więcej: