Łódzki "bombiarz" zatrzymany
Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn w wieku 32 i 18 lat, podejrzanych o fałszywe alarmy bombowe. Jednego z nich sąd aresztował na dwa miesiące - poinformowała PAP Mirosława Kraszewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
23.07.2006 | aktual.: 23.07.2006 11:39
Funkcjonariusze ustalili, że 32-latek w ciągu dwóch miesięcy sześć razy powiadamiał policję o podłożeniu ładunków wybuchowych w różnych punktach miasta. Według policji, sprawca za każdym razem dzwonił z budki telefonicznej, uważając, że jest zupełnie anonimowy.
Wszystkie powiadomienia okazywały się fałszywe, ale wiązały się za każdym razem z ewakuacją budynków i dużymi kosztami związanymi z akcją. W jednym z przypadków fałszywy alarm dotyczył szpitala MSWiA, gdzie ewakuowano prawie 150 osób, w tym pacjentów oraz personel placówki - powiedziała PAP Kraszewska.
Policjanci ustalili sprawcę i zatrzymali go w jego mieszkaniu na Widzewie. 32-latek, przekonany, że jego "żarty" nigdy nie zostaną udowodnione, był zupełnie zaskoczony. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia, za co grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Kolejnego sprawcę fałszywego alarmu zatrzymali policjanci z Pabianic (Łódzkie). 18-letni mężczyzna na początku lipca powiadomił oficera dyżurnego pabianickiej komendy o podłożonym ładunku wybuchowym w jednym z hipermarketów.
Sklep był już zamknięty i nie było w nim klientów. Policjanci i pracownicy ochrony wnikliwie sprawdzili cały obiekt. Informacja nie potwierdziła się. Po kilkunastu dniach prowadzonych czynności funkcjonariusze zatrzymali młodego mężczyznę. Podczas przesłuchania przyznał się do winy - powiedziała Kraszewska.
Jak ustaliła policja, 18-latek był już wcześniej notowany przez funkcjonariuszy. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.