Auto bez kierowcy jechało po Piotrkowskiej w Łodzi
Do groźnej sytuacji doszło w Łodzi. Tam opel bez kierowcy jechał wprost na przystanek komunikacji miejskiej przy ulicy Piotrkowskiej. Dwie osoby zaczęły spychać pojazd na bok, aby uniknąć tragedii. Wiadomo już, dlaczego samochód jechał bez kierującego.
- Myślałem, że to jakiegoś pijanego kierowcę gonią. Później usłyszałem lekki huk, poszedłem zobaczyć, co się dzieje. Myślałem, że może kierowca zemdlał. Patrzę, ale nie ma nikogo. (...) Mógłby spowodować galante szkody. Jest ruchliwa ulica, są tramwaje - powiedział w rozmowie z Radiem Eska motorniczy MPK w Łodzi Krzysztof Leśniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Auto bez kierowcy jechało po Piotrkowskiej
Auto ostatecznie zatrzymało się na stercie piachu na pobliskiej budowie. Do całego incydentu doszło przez to, że kierowca auta zapomniał zaciągać hamulec ręczny po tym, jak zaparkował swój samochód.
Co więcej, mężczyzna sam zadzwonił na policję, bo nie widział swojego auta w miejscu, w którym go zostawił. Mundurowi przekazali mu, co się stało z samochodem. 71-letni kierowca został ukarany przez policjantów mandatem w wysokości 100 zł.
Przeczytaj też:
Źródło: Radio Eska